Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
10.06.12 Szlifowanie Ptki

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Boks X / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sayuri
Właściciel Stajni
PostWysłany: Nie 21:08, 10 Cze 2012 Powrót do góry


Dołączył: 02 Lut 2010

Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Obudziłam się o jakiejś nieprzyzwoicie wczesnej porze z powodu słońca wpadającego do pokoju. Wschodnie okno wybitnie mi nie służyło. Wymamrotałam ciche przekleństwa wtulając się w bok Roberta. Nie mogłam już jednak zasnąć więc w końcu usiadłam i przeciągnęłam się. Spojrzałam na chłopaka. Ten spał jak trup. Odkąd zaczęłam ślinić się do Thora z avengersów głupol zabrał się ostro za trenowanie na siłce. Głupol. Ale mój głupol. Sprzedałam mu krótkiego buziaka w policzek i zebrawszy czyste ubranka jeździeckie z szafy i poszłam do łazienki. Szybki prysznic, przebieranka i na dół. Boks Wiki odstraszał swoją pustością więc wybrałam drugiego zwierza który był na chodzie. Z resztą przydało by się chłopakowi rozruszanie się. Przytargałam sobie jego sprzęcior pod boks. Zaczęłam czyścić ogra w boksie by mógł dokończyć sianko ze śniadania. Gdy skończyłam sczesywać ostatnie zaklejki z brudasa starłam resztę kurzu najpierw szczotką a później wilgotnymi chusteczkami. Wyskrobałam całą niechcianą zawartość kopytek a następnie założyłam siodło ujeżdżeniowe, ochraniacze, kaloszki a na końcu ogłowie. Ciapek nie był zadowolony z przerwy w śniadaniu ale nie szalał jakoś bardzo wybitnie. Wzięłam sobie jeszcze tylko bacik i poszłam z Secem na halę. Podciągnęłam mu powoli popręg i powyciągałam przednie szkity do przodu aby skóra pod popręgiem dobrze się ułożyła. Wdrapałam się w końcu na bydlaczka ze stopnia i ruszyłam stępem, początkowo na pasażera by chłopak trochę się rozruszał. Na hali było jeszcze przyjemnie chłodno ze względu na wczesną porę więc trening zapowiadał się przyjemnie. Młodziak szedł bardzo elastycznie do przodu, z nisko opuszczoną głową. Pozwoliłam mu tak dreptać dość długo nim dołączyłam wolty i serpentyny stopniowo nabierając kontakt. Ciapek stopniowo odpuszczał i zaokrąglał nieco grzbiet. Czułam ze jego stęp zrobił się bardziej miękki, od zadu. Chwaliłam go za to głosem i lekkim gładzeniem po szyi. Na kolejnych woltach pilnowałam mocniej wygięć. Musiałam pilnować by ogier nie wpadał przodem do koła. Secu niestety miewał do tego tendencje, zwłaszcza na początku treningu. Po długiej stępowej rozgrzewce dałam mu chwilkę przerwy na długiej wodzy. Ogier wyciągnął chętnie głowę w dół. Po krótkim odpoczynku zebrałam lekko wodze i dałam Ciapkowi sygnał do kłusa. Ogier ruszył energicznie za co od razu go pochwaliłam. Póki co nie trzymałam go jeszcze na krótszej wodzy aby mógł się nieco rozgrzać w kłusie. Po dwóch kołach w obie strony zebrałam nieco ogiera aktywizując go mocniejszą łydką, utrzymując stały kontakt na ręce. Po kilku woltach wjechałam na przekątną i dałam ogierowi mocniejszy sygnał łydkami nadal trzymając stały kontakt na wodzy. Ciapek nieco się pogubił ale po chwili przypomniało mu się ze chodziło o wyciągnięcie kroku. Dodanie nie było jednak specjalnie dobre więc po wjechaniu na ścianę w następnym roku znów wjechałam na przekątną. Tym razem mocniejsza łydka i koń znacznie lepiej dodał w kłusie. W nagrodę dostał chwilę przerwy na luźniejszych wodzach. Ciapek skorzystał tego chętnie wyciągając głowę w dół i w przód parskając cicho. Pochwaliłam go za to a gdy przetrawił ze zrobił dobrze znów skróciłam nieco wodze i zrobiłam kilka lekkich półparada. Czułam że tarancisko mocniej podstawiło zad i zaangażowało mocniej grzbiet do pracy. Pochwaliłam go za to pilnując by szedł w dobrym rytmie stępem. Po chwili, poprzedzając komendę półparada, obciążyłam mocniej oba strzemiona, lekko odchylając się do tyłu. Ciapek ładnie, równo się zatrzymał. Od razu za to była pochwała po czym znów ruszenie aktywnym stępem. Kilkakrotnie powtórzyłam to ćwiczenie po czym przejście do kłusa. Młody podniósł nieco głowę ale nie karałam go za to. Nie musiał jeszcze wszystkiego robić idealnie. Wjechałam z Ciapkiem na woltę pilnując go wewnętrzną łydką. W połowie wolty zmieniłam pomoce na druga stronę i drugie pół wolty zrobiłam w drugą stronę zaczynając w ten sposób ósemkę. Sekcik potrzebował chwili by płynnie przechodzić z lewa na prawą. Pilnowałam też by podczas zmiany kierunku koń był idealnie prosty. Po kilku powtórzeniach wjechałam na ścianę znów i usiadłam w pełnym siadzie. Ciapek bardzo fajnie bujał grzbietem kiedy był rozluźniony. Wjechałam z nim na małą woltę po czym zaczęłam spychać go wewnętrzną łydką na większe koło. Secu dopiero po chwili nieśmiało wykonał polecenie. Od razu przeszłam z nim do stępa na luźnej wodzy i pochwaliłam go wylewnie. Maluch był zadowolony z pieszczoty i znów opuścił głowę parskając cicho. Po chwili relaksu wróciliśmy jednak do pracy. Tym razem znów w stępie. Nieco mocniejsza łydka i próba wydłużenia kroku. Sec najpierw naparł na wędzidło unosząc lekko głowę ale starałam się spokojnie „ściągnąć” go w dół delikatnym działaniem wodzy. Po chwili Sekciarz odpuścił i rozluźnił się. Czułam różnicę w jego wykroku więc pochwaliłam go za to chwilą przerwy. Gdy ochłonął Znów na kontakt i do kłusa. Młodziak po tej rozgrzewce doskonale reagował na najlżejsze sygnały. Był bardzo chętny do pracy. Pozostałam w pełnym siadzie starając się siedzieć tak elastycznie by jak najmniej mu przeszkadzać. Zrobiliśmy sobie krótką powtórkę z ustępowań które Młody robił już dość zacnie choć trzeba było mocno pilnować jego zadu gdyż lubił z nim spóźniać. W końcu pozwoliłam Sekretowi na to co tygryski lubią najbardziej. Galop. Pierwsze koło dałam mu luźną wodzę po zagalopowaniu. Młodziak wyciągnął się w dół parskając i przebierając tymi swoimi szkitami radośnie. Zawsze przerażała mnie nieco prędkość jaką uzyskiwał na tej „małej” hali. Po całym kole wjechałam na przekątną i zrobiliśmy zwykłą zmianę nogi przez kłus. Sekt galopował w niskim ustawieniu, rozluźniony i okrągły niczym piłeczka. Pochwaliłam go za to. Po krótkiej przerwie zebrałam wodze i znów zagalopowanie. Tym razem wjechałam na przekątną i starałam się pojechać Sekreta mocniej dosiadem. Sekt zareagował na to szybko dodając w galopie choć nieco nie do końca jakbym chciała. Zamiast wydłużyć kroku on po prostu przyśpieszył. Zmieniłam nogę i znów wjazd na przekątną i powtórka. Przytrzymałam go mocniej na wodzy i zadziałałam mocniej moim ciężkim zadkiem wskazując mu rytm. Tym razem było o wiele lepiej. Zrobiliśmy jeszcze cztery powtórzenia i dałam mu spokój. I tak bardzo się dzisiaj wykazał. Wyszłam z nim z hali wiec i pojechałam na stępo kłusa na spacerek wokół Dean. Po powrocie do stajni i solidnym myciu wraz ze szprycą wodną na nogi Ciapek poszedł na padok a ja zajęłam się sprzętem

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Boks X / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare