Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
18.01.13 - Zabawy z ziemi

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Koń 1 / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sayuri
Właściciel Stajni
PostWysłany: Pią 23:27, 18 Sty 2013 Powrót do góry


Dołączył: 02 Lut 2010

Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Pomiędzy treningami do skoków i ujeżdżenia przydałaby się nam mała przerwa. Z tym pomysłem stargałam niezbyt z tego powodu zadowolonego Roberta z łóżka z samego rana. Pojechaliśmy do sklepu po deski, stare palety, kołki i całą masę innych rzeczy. Trzeba było zbudować mały tor przeszkód na którym chciałam potrenować z Wiki. Po kilku godzinach i kilku obitych palcach, niezliczonej ilości przekleństw i panienek lekkich obyczajów , po kilkunastu drzazgach i trzech butelkach dużego ciemnego piwa do mojej dyspozycji był mostek, ruchoma kładka, bramka, brama z taśmami oraz tunel. Taki nasz mały park habituacyjny. Po wytarganiu tego wszystkiego na padok i poustawianiu tego sensownie, przyniosłam drągi i ustawiłam kwadrat oraz tunel z drągów. Do tego doszła jeszcze foliowa plandeka którą też zabezpieczyłam drągami. Wiedziałam że słono zapłacę Robertowi za całą pomoc którą od niego wymusiłam ale trudno. Wróciwszy do stajni przygotowałam przed boksem Wi ochraniacze, szczotki i corrodeo. Poszłam po Wikunię na pastwisko. Kobyłka gdy mnie zobaczyła ruszyła do mnie stępem, gdy podeszła, podrapałam ją czule po ganaszu i zapięłam uwiąz do kantara. Zabrałam ją do stajni i porządnie wyczyściłam. Założyłam jej ochraniacze i kaloszki i zabrałam na padok. Wika zrobiła wielkie oczy na widok tunelu i parsknęła cicho. Mówiłam do niej cicho i spacerowałam z nią spokojnie dookoła przeszkód. Chyba najgorzej było właśnie z tunelem. Cała reszta, oprócz ruchomej kładki, była przez nas opanowana. Obeszłam z Wiką tunel dookoła pozwalając klaczy oglądać się na to straszydło. Cały czas przemawiałam do niej cicho. Wika nie wyrywała się, szła na luźnym uwiązie, blisko mnie, czasem przystawała by powąchać plandekę tunelu. Po okrążeniu poszłam z nią na mostek. Wi weszła na niego spokojnie, z lekko opuszczoną głową. Była to dość wąska konstrukcja ale bezpieczna. Zatrzymałam klacz na środku. Wi spojrzała na mnie po czym znów popatrzyła w dół i zaczęła stukać przednią nogą w mostek zaśmiałam się cicho i pogładziłam Wikę po szyi. Zacmokałam do niej cicho i ruszyłam do przodu. Wi poszła za mną a po chwili zgrabnie zeszła z mostka. Znów podeszłam z nią do tunelu i okrążyłam go. Wi nadal zerkała na niego podejrzliwie ale widać było że już jej tak nie stresował. A przynajmniej do momentu gdy podeszłam z nią bliżej. Wtedy zauważalnie się spięła ale nadal szła przy mnie. Pozwoliłam jej wiec odsunąć się kawałeczek. Zmniejszenie presji wyszło Wi na dobre. Zerkała na tunel ale nie była spięta. O to chodziło. Po kroku dojdziemy do celu. Po okrążeniu tunelu podeszłam z Wiką do plandeki rozłożonej na piasku. Wika weszła na nią bez żadnego oporu. Pochwaliłam ją i pobawiłam się z nią przez chwilę w jojo, odsyłając ją i przywołując przez plandekę. Chwaliłam ją często co skutkowało tym że Wi była rozluźniona. W trakcie przerw gdy ją nagradzałam memłała delikatnie pyskiem. Po plandece zaprowadziłam ją na ruchoma kładkę. Najpierw pokazałam Wice że kładka się rusza, nogą przydeptując uniesiony koniec kładki. Wi machnęła głową lekko więc uspokoiłam ją głosem. Puściłam kładkę i podeszłam do leżącego końca z Wiką. Klacz potraktowała to jak zwykły mostek i weszła bez oporu. Zatrzymałam ją jednak tuż przed tym jak miała przeważyć mostek by się nie przestraszyła. Powoli i ostrożnie pokazałam jej by zrobiła krok. Kładka opadła na drugą stronę. Wicz zrobiła duże oczy ale spokojnie zeszła z kładki. Pochwaliłam ją więc i powtórzyłam ćwiczenie jeszcze raz. Wi zachowywała się bardzo dobrze. Po kolejnej próbie zatrzymała się przy środku już bez mojego sygnału. Zapamiętała co należy robić. Pochwaliłam ją za to i spuściłam z uwiązu. Wika odeszła stępem memłając pyskiem. Usiadłam na kładce obserwując klaczkę. Ta spacerowała chwilę by w końcu znaleźć odpowiednie miejsce, pogrzebała chwilę kopytkiem i położyła się. Z błogą miną wytarzała się w białym puchu. Zaśmiałam się cicho widząc to. Gdy zacmokałam Wicza przyszła do mnie. Pogładziłam ją po czole i luzem zabrałam na mostem a później na kładkę. Wika szła przy mnie chętnie. Po kładce zaczęłam biec a Wi zakłusował obok mnie. Przebiegłam z nią przez folię a następnie przez bramkę z frędzlami z taśmy. Zatrzymałam ją przy tunelu z drążków i delikatnie zaczęłam cofać przez tunel. Wika chętnie i żywo odpowiadała na sygnały ustępowania zadem w obie strony za co dostała pochwałę i znów chwilę z nią pobiegałam. Wi strzeliła kilka baranków i zrobiła dzidę dookoła padoku
- No przecież nie będę cię gonić! - zaśmiałam się za klaczą. Gdy zacmokałam Wi podbiegłą do mnie kłusem z opuszczoną głową. Przebiegłam się z nią więc jeszcze raz przez bramkę z frędzlami, mostek a później kładkę. Wi na mój sygnał zwolniła na kładce nim ta się przechyliła na drugą stronę. Pobiegłam dalej a Wi kłusowała za mną. Przebiegłyśmy przez folię po czym wpadłam na głupi pomysł wbiegnięcia do tuneliku. Jakie było moje zaskoczenie gdy zauważyłam ze Wi pobiegła za mną! Zatrzymałam się i pochwaliłam klacz. Skończyłam z nią na dzisiaj trening choć oryginalnie w planie była jeszcze jazda na corrodeo ale nie mogłam jej tego zrobić po tym wyczynie. W nagrodę dostała ode mnie porządny masaż i wolne do końca dnia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Koń 1 / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare