Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
30.09.11 - Praca nad pomocami

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Etna [*]
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kana
Pensjonariusz
PostWysłany: Pon 9:24, 31 Paź 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Wrz 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Dziś miałam zamiar poćwiczyć trochę z Etniakiem. Po rozdaniu śniadania, poszłam do siodlarni po wszystko co potrzebowałam. Will z Kamilem sprzątali w stajni, a Skin pojechała do miasta. Przytargałam wszystko przed stajnie i poszłam na halę, by przygotować sobie kilka drągów i innych potrzebnych mi rzeczy. Potem poszłam do stajni po Gniadą. Machnęłam chłopakom i podeszłam do klaczy. Etna spojrzała na mnie i zastrzygła uszami. Wzięłam kantar i weszłam do jej boksu. Pogłaskałam ją i założyłam szybciutko kantara. Etna prychnęła cicho. Wyszłyśmy na zewnątrz.
Przywiązałam ją na stanowisku i zaczęłam czyścić. Etna wierciła się i próbowała mnie chapnąć, była dzisiaj jakaś nerwowa ;a Po 15 minutach jakoś udało mi się ją doprowadzić do stanu używalności. Przy kopytach trochę wyrywała, ale dzięki mojej zręczności dosyć szybko mi poszło. Zaczęłam zakładać siodło. Etna spięła się gdy podpinałam popręg, ale stała w miejscu. Pogłaskałam ją i zsunęłam kantar na szyję. Pokazałam jej ogłowię i podstawiłam pod pyszczek, wcześniej nagrzane, wędzidło. Zacmokałam lekko i kiedy rozchyliła wargi, włożyłam jej delikatnie do pyszczka. Skuliła uszy, przez co miałam malutki problem z założeniem ogłowia. Na szczęście klacz nie wyrywała się :3 Założyłam jej jeszcze wypinacze na długim ustawieniu. Kiedy była gotowa, założyłam toczek i wzięłam lonże do ręki. Poszłyśmy na halę.

Na hali postanowiłam ją chwilkę polonżować. Zabezpieczyłam strzemiona i wodze, a potem doczepiłam lonże. Zacmokałam lekko i odgoniłam od siebie. Etna ruszyła stępem. Po kilku okrążeniach wydałam komendę do kłusa i potem znów do stępa. Chwilę ćwiczyłyśmy przejścia stęp - kłus. Starałam się wydawać tylko komendy. Potem dorzuciłam jeszcze stój. Etna na początku nie łapała, ale po chwili przypomniała sobie chyba wszystko i ładnie reagowała. Co prawda ciężko było ją zwolnić, ale ważne że w ogóle zwalniała XD Po kilku minutach zatrzymałam ją i zmieniłam kierunek. Spróbowałam kłusa ze stój, tylko głosem. I udało się. Pochwaliłam klacz, a potem wydałam komendę do galopu. Etna trochę powłóczyła nogami, ale zacmokałam i zaczęła ładnie galopować. Pochwaliłam ją i zwolniłam do kłusa, a potem stępa. Po kilku minutach zatrzymałam ją. Pochwaliłam i odpięłam lonże, którą potem odłożyłam na bok.
Przygotowałam wodze i strzemiona i podpięłam popręg. Etna spięła się lekko - no już malutka - głaskałam ja chwilę. Kiedy się uspokoiła, wskoczyłam lekko w siodło, uważając by nie uderzyć jej drugą nogą.
Gdy siedziałam już wygodnie w siodle i Etna rozluźniła się troszkę, dałam lekki sygnał łydkami. Stała więc dodałam do tego komendę głosową. Ruszyła wolno, więc dałam mocniejszy sygnał łydkami. Rozbudziła się i zaczęła energicznie iść do przodu. Zrobiłyśmy kilka kółek dookoła hali, a potem zmieniłam kierunek po przekątnej i znów kilka minutek stępa w drugą. Przy skręcie starałam się dawać wyraźne znaki łydkami, a wodze tylko lekko napinać. Po jakimś czasie zaczęłam robić trudniejsze wolty, ósemki, wężyki. Z czasem Etna coraz lepiej reagowała na łydki. Zrobiłyśmy sobie mały odpoczynek od skrętów i dałam jej sygnał do kłusa. Na początku cały czas kłusem, a potem na krótkich kłus i na długich stępem. Etna skupiła się bardziej na tym ćwiczeniu. Na początku szło nam mozolnie, ale Etna szybko łapała kiedy miała kłusować, a kiedy stępować. Posługiwałam się też głosem by jej pomóc. Później zmieniłam i na długich był kłus, a na krótkich stęp. Etna była uważna i z czasem zaczęła coraz szybciej reagować na delikatne sygnały. Cały czas ją chwaliłam. Potem dałam jej kilka minut na długich wodzach. Potem znów zebrałam wodzę i zaczęłyśmy robić slalom miedzy wcześniej ustawionymi pachołkami. Zaczęłyśmy bardzo powoli, Etna miała małe problemy z równowagą, trochę jej się nogi plątały. Po jakimś czasie nabrała pewności siebie i ładnie skręcała. Po kilku minutach zaczęłyśmy robić całkiem ciasne skręty. Etna ładnie wyginała się i nie ociągała sie. Potem znów chwila przerwy i po przerwie przeszłyśmy przez drągi w stępie. Etna ładnie podnosiła nóżki i nie zwalniała. Poklepałam ją i zrobiłyśmy duże koło, a potem mniejszą woltę. Później jeszcze duża ósemka i malutka ósemka, a następnie wróciłyśmy do slalomu. Etna ładnie pracowała i nie stawiała się. Postanowiłam zakłusować. Najpierw po śladzie, a potem zrobiłam koło i potem następne Smile Znów 5 minut na długiej wodzy i potem znów kłus. Tym razem spróbowałam slalomu. Na początku trochę nam nie wyszło, ale zwolniłam tempo i ładnie przejechałyśmy. Nagle drzwi od hali otworzyły się i Etna wystraszyła się. Odskoczyła na bok i bryknęła kilka razy. Siodła złapałam się w ostatniej chwili, bo bym poleciała. Potem klacz ruszyła galopem kawałek i zatrzymała się. Spojrzałam w stronę wejścia. Stał tam Will, spojrzałam na niego trochę zła. - Przepraszaam - powiedział - nie chciałem jej wystraszyć. - Ehh, no już spokojnie - pogłaskałam klacz i dałam sygnał do stępa - dobrze że nic się nie stało - odetchnęłam. - Mam coś zrobić? - zapytał Will. - Ymm... no możesz ustawić dwa rzędy drągów i... te słupki przybliż do siebie trochę. Potem przyszykuj się do lonżowania - uśmiechnęłam się. Gdy Etna się rozluźniła, poprosiłam o kłus delikatną łydencją. Klacz prychnęła leciutko i płynnie przeszła. Pochwaliłam ją. Przejechałyśmy przez drągi, w jedną i drugą. Potem kolejny slalomik między pachołkami. Świetnie nam poszło. Etna szła energicznie do przodu, mocno pracowała zadkiem. Potem kilka kółeczek i 10 minut przerwy. Zeszłam z niej i kazałam Will'owi stępować ją na lonży.
Ja przez ten czas rozluźniłam mięśnie i napiłam się wody. Potem wróciłam i znów wsiadłam na klacz. Tym razem Etna spokojnie stała. Zaczęliśmy od stępa i za chwilę kłus. Will stał na środku i kontrolował jej tempo. Ja dawałam sygnały i pilnowałam ustawienia. Po chwili zagalopowaliśmy. Etna bryknęła lekko, ale potem już spokojnie było. Jechałam w półsiadzie. Etna szła bardzo do przodu, ale nie zmieniała tempa jak jej się podobało. Po kilku kółeczkach zwolniliśmy do kłusa i potem zatrzymanie i zmiana strony. Znów chwilę kłusa i galop. Tym razem bez bryka Smile Pochwaliłam ją i pogalopowałyśmy sobie kilka minutek. Potem znów zatrzymanie i postanowiłam zagalopować samodzielnie. Ustawiłam się na śladzie. Stęp, kłus i w narożniku zagalopowanie na dobrą nogę ! byłam naprawdę szczęśliwa. Wystarczyła lekka łydka i komenda głosowa:) Etna ładnie pracowała i nie uciekała do środka. Chwilę galopowałyśmy, a potem przejście do kłusa. Poklepałam ją i zrobiłyśmy kilka ćwiczeń na rozluźnienie w kłusie. Troche drągów później i postanowiłam jej dać spokój na dzisiaj. Rozstępował ją Will, bo ja już siły nia miałam. Potem wróciliśmy w trójkę przed stajnie.

Przed stajnią rozebraliśmy ją i dokładnie wyczyściliśmy, schłodziliśmy i wytarliśmy z potu Smile Dałam jej całą marchewkę w nagrodę. Potem założyłam jej derkę i zaprowadziłam na wybieg, a Will sprzątnął sprzęt.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Etna [*] Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare