Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
13.10.11 - Dejcu, na koń!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Z życia stajni / Dzienniki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arrya
Właściciel Stajni
PostWysłany: Czw 19:40, 13 Paź 2011 Powrót do góry


Dołączył: 04 Lut 2010

Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Otworzyłam oczy i ziewnęłam. Wymacałam ręką telefon na szafce i spojrzałam na godzinę - 9:15. Z weschnieniem odłożyłam przedmiot z powrotem i podniosłam się z łóżka. Dawid wymamrotał coś spod poduszki ale nie zwróciłam na niego uwagi; wzięłam swoje ubranie robocze i przebrałam się w łazience. Jeszcze tylko doprowadziłam swoją gebę do stanu używalności i pomaszerowałam do kuchni.
Przywitał mnie zapach tostów i wyśmienitej jajecznicy. Pociągając nosem zauważyłam, że przy patelni stoi Adam i coś sobie nuci, na stole natomiast leżała Tii, jęcząc pod nosem.
-Siemson, co tak ponuro? - Zagadałam, siadając na krześle i uśmiechając się promiennie do chłopaka, który jakby wyczuł moje zamiary i wbił na patelnię dodatkowe dwa jajka.
-Tiara coś nie w humorze, nic dziwnego w sumie. Leje deszcz a wy kobiety podobno reagujecie na takie pierdoły - powiedział, wzruszając ramionami.
-Nhhhshyhhhhh...- dodała Tii.
Zjedliśmy śniadanko i poszłam do stajni, zahaczając po drodze o siodlarnie. Drzwi znowu się zacięły i Nautika niebardzo wiedziała co zrobic, stała wiec obok i czekała na ratunek. Pomocny Arryj-superbohater pocisnął z bara i drzwi stanęły przed nami otworem. Zagarnęłam rzeczy Baldzika i ruszyłam do stajni, zostawiając z tyłu zdumioną pensjonariuszkę. Posmyrałam po nosie Expressa i rzuciłam siodło, ogłowie, czaprak, podkładkę i lonżę pod boksem Siwka. Weszłam do niego i też wymiziałam, strasznie przytulaśny jest kiedy ma nastrój. A dzisiaj na szczęście miał! Lepiej dla nas wszystkich, bo dzisiaj czeka nas dzień pełen wrażeń.
Podkradłam czyjeś szczotki (czyżby Gniadej?) i zaczełam czyścic Emeralda. On w przeciwieństwie do Kasztana nie robił z siebie błotnej kulki, więc nie miałam z tym większego problemu. trochę się kręcił i kulił uszy, ale nawet kopyta podał bez szarpania. Dostał cukierka i kolejną porcje głaskania.
Wreszcie zobaczyłam Dej, jak włóczy się z Sherlockiem do boksu. Skończyli właśnie trening, wiec Dej nie bedzie musiała sie nawet przebierac! Czym prędzej podbiegłam do niej i przywitałam się.
-Co? JA mam wsiadac na TWOJEGO ogiera? - Stwierdziła po wysłuchaniu mojej prośby, z lekką nutką paniki w głosie.- Toż to jeszcze dzik!
-No zrozum, ktoś musi na niego wsiąśc kiedy ja bede go lonżowała i uspokajała. Nastepnym razem ty bedziesz mnie trzymac, dobra? - Odparłam, mając jednak nadzieję że dziewczyna jeszcze wsiądzie na niego ze dwa razy.
Wkońcu zadowolona zaczęłam siodłac Siwego. Wędzidło wziął troche niechętnie, siodła już się nie bał, przy dopinaniu popręgu zaczął się kręcic. Wyprowadziłam go z boksu i ruszylismy szybko na kryty round-pen. Deszcz mocno zacinał, przetruchtaliśmy przez dziedziniec i już byliśmy w środku. Odpięłam lonżę od kółek wędzidła Emeralda i pogoniłam go do przodu. Tak jak się spodziewałam, ogier ruszył z kopyta zaczał galopowac na prawo. Lepiej niech się wybiega, nie chcemy żeby nam tu kogoś zabił.
Pobiegał jeszcze w obie strony, potem już spokojniejszym kłusem. Dej przybiegła do nas i mogliśmy zacząc nasze małe przedsięwzięcie. Przez chwilę obserwowała Siwego, potem przywołałam go do środka i pozwoliłam im się zapoznac. Wykonała z nim jeża i sugestię, trochę go pooprowadzała stępem i wkońcu podeszli do mnie.
-No dobra, to zaczynajmny..- Słyszałam lekkie wahanie w jej głosie. Puściłam do niej oko, przypięłam wodze do kółek wędzidła, podpięłam lonże i podsadziłam dziewczynę, żeby przewiesiła się przez grzbiet konia. emerald był już z tym obeznany, Dawid parę razy już się na nim wieszał. standardowo cofnął się dwa kroki i stanął, łypiąc do tyłu błękitnym okiem.
Po chwili pomogłam Dei delikatnie przenieśc nogę nad jego grzbietem i usadowic się w siodle. Ogier szarpnął głową do góry i zaczał się cofac, szarpiąc za lonżę. Uspokoiłam go głosem, pogłaskałam po szyi i kiedy stanął, dałam mu cukierka. Obie byłyśmy maksymalnie skupione, czuło się lekkie napięcie. Przez parę sekund Siwek stał zupełnie bez ruchu, z opuśczona głową, a kiedy lekko się rozluźniłyśmy, kwiknął, strzelił trzy barany do przodu, prawie przypalając mi ręce i walnął z zadu, posyłając Deidre na piasek. Dostał po zębach za to cwaniactwo, jego jedziec pozbierał się z ziemi i podejście numer dwa. Tym razem byłyśmy przygotowane na małe conieco, więc baranki były w miarę kontrolowane. Musiałam trzymac go tuż przy pysku a i tak miał siłę żeby szarpac i zadzierac głowę. Po pięciu minutach takiego dziczenia trochę się uspokoił i odpuścił. Dei delikatnie chwyciła wodze w ręce i oprowadziłam ich stępem jedno kółko. Oczywiście co jakiś czas rzucał głową albo stawał, ale jak na pierwsze wsiadanie było bardzo ok. Dostał cztery marchewki, po czym amazonka zeszła na ziemię, ja zrzuciłam z niego sprzet i pozwoliłam mu pobiegac jeszcze ile chciał. Stałam na środku i ani go nie poganiałam ani nie powstrzymywałam, poprostu patrzyłam jak kłusuje i zmienia sobie kierunki.
-Ale z niego cwaniak.. - podsumowała Rysualka, otrzepując się z pozostałości piachu.
-No cóż, trudno sie dziwic, skoro przez prawie 3 lata jego życia nikt się nim nie zajmował. Nikt, ograniczali się tylko do 'dawania żarcia i picia'. I tak uwazam że spisał się nieźle!
-Co nie zmienia faktu, że trzeba będzie go utemperowac. to nie to co Exo, też musisz się przestawic - szturchnęła mnie w ramię i powiedziała, że idzie do mieszkania rzucic się na łóżko.
Ja posiedziałam jeszcze jakiś czas z Emeraldem, bawiąc się w gry i też poszliśmy do stajni. Zarzuciłam na niego sprzęt, bez zapinania i szybko przebieglismy do boksu, gdzie ściągnęłam siodło, czaprak i podkładkę, dałam mu jeśc i zajęłam sie czyszczeniem Expressa.
Nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu i szybko pocałował prosto w usta.
-Dzieńdobry, kochanie - usłyszałam głos Dawida jeszcze zanim go zobaczyłam.- Wyszłaś tak wcześnie rano, co robiłaś o takiej nienormalnej porze poza pokojem?
-Przez twoje lenistwo opuściłeś najwazniejszy moment w życiu mojego konia - ierwszy raz miał jeźdźca! i to bynajmniej nie było przewieszanie się przez niego - tu spojrzałam na niego sceptycznie- ale prawdziwe stępowanie! Wykorzystałam Dei, ciebie też muszę wykorzystac.
-Bardzo chętnie - szepnął i chwycił drugie zgrzebło do ręki, uśmiechając się pod nosem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Z życia stajni / Dzienniki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare