Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
16.10.2011r. - Przyjazd do Deandrei

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Boks I / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Carrot
Pensjonariusz
PostWysłany: Nie 16:55, 16 Paź 2011 Powrót do góry


Dołączył: 02 Paź 2010

Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

Zajechałam na Deanowy parking, po czym z wielkim entuzjazmem wysiadłam ze swojego samochodu. Przed stajnią stała Deidre, która z wyraźnym uśmiechem na mnie spoglądała. Tak więc ruszyłam biegiem, rzucając jej się w ramiona <3 Uhh, jaka romantyczna scena.
-Dei! – krzyknęłam uradowana.
-Hej Carrotko! – odpowiedziała mi, po czym obydwie dźwięcznie się zaśmiałyśmy.
Kończąc uściski (hahahahhahah) z Dejcem, przywitałam się jeszcze z Tiarsonem, który to właśnie przybył. Obok nas stał jeszcze blondyn, bodajże Maks, którego wcześniej dane mi było poznać. Po chwili rozmowy, wyjęłam z kieszeni telefon, patrząc na godzinę. 15:08, tak więc wypadałoby już wyruszać. Spojrzałam znacząco na Deidre.
-Już? No to jedźmy po to cudo <3. – rzekła dziewczyna, uśmiechając się promiennie. Odpowiedziałam jej tym samym, po czym pognałyśmy pędem do mojego samochodu.
-W najlepszym przypadku wrócimy za trzy godziny, tak więc sprawdźcie jeszcze czy wszystko przygotowane! – krzyknęła jeszcze Dei na odchodne. Wsiadłyśmy do jeepa i ruszyłyśmy w drogę. Na lotnisko, oczywiście. W czasie podróży obydwie podniecałyśmy się przyjazdem mojego cudeńka, huehue <33. Na miejscu znalazłyśmy się jakąś godzinę od czasu wyjazdu. Niestety, okazało się, że lot nieco się wydłużył i samolot wyląduje za 15-20 minut. Tak więc korzystając z zapasu czasu, udałyśmy się do pobliskiej kawiarni. Usiadłszy przy stoliku, zamówiłyśmy sobie po kawie.
-Nie mogę się doczekać, aż ją ujrzę dorosłą, na żywo. – powiedziała Dei, popijając łyk gorącej kawy.
- Hyh, myślisz, że ja mogę? Zaraz tu chyba eksploduję z emocji. W końcu zdjęcia to nie to samo, co ujrzeć Walkirię na żywo. – odparłam, cicho się śmiejąc.
Dziewczyna posłała mi uśmiech, po czym wdałyśmy się w większą konwersację o kobyłce, którą to zaraz mieliśmy zobaczyć. 15 minut minęło strasznie szybko, w końcu co się dziwić, to tylko 15 minut. xD Z bananami na twarzach wyszłyśmy z kawiarni. Podążyłyśmy na lotnisko, gdzie ogłoszono, że właśnie wylądował samolot, w którym leciał mój nowy nabytek. Na samą myśl o niej, robiło mi się cholernie miło. Z Dejem popędziłyśmy w miejsce, w którym wylądowała maszyna. Powoli otwierała się rampa, a następnie transporter, w którym przebywała Walkiria został postawiony na zewnątrz. Kiedy tylko dostałyśmy pozwolenie, pędem ruszyłam przed siebie, co by jak najszybciej znaleźć się przy wielkopolce. Otworzyłam drzwiczki, wchodząc do środka. Moim oczom ukazała się cudowna, dosłownie jak z bajki kobyłka. Cała w stresie położyła po sobie uszy i kopnęła kilka razy w ścianę. Wystawiłam ku niej dłoń, a następnie dotknęłam jej ciepłej sierści na pysku.
-Spokojnie. – rzekłam szeptem, gładząc ją po ganaszu. Nadal zestresowana, wodziła za każdym moim ruchem. Podpięłam do jej kantara uwiąz, w momencie gdy ostrożnie weszła Deidre.
-Jest.. przepiękna. – cicho powiedziała dziewczyna, przyglądając się z zachwytem klaczce.
-Prawda? Pierwszy raz w życiu, widzę tak pięknego i ciekawie umaszczonego konia. – odparłam, nadal gładząc niespokojną Walkirię po łbie. W końcu skinęłam Deidre, a ta rozumiąc mój gest, wyszła i dała znak, że można otwierać rampę. Gdy tylko ta została otworzona, ostrożnie wyprowadziłam kobyłkę z boksu. Z zachwytem wpatrywałam się w jej, dość spore cielsko. Klacz co raz wrogo kładła po sobie uszy. Po chwili zaczęłam robić z nią kółka, chcąc rozruszać jej kości.
-Carrot? Musimy już jechać.
Skinęłam Dei głową, po czym klepiąc srokatą po łopatce poprowadziłam ją pod mój samochód, do którego umocowana była przyczepa. Właścicielka Dean otworzyła już rampę, a ja ostrożnie poczęłam wprowadzać ją do środka. Niestety, spotkałam się z sprzeciwem. Klacz położyła po sobie uszy, po czym usiłowała stanąć mi dęba. Szarpnęłam kilkakrotnie uwiązem, a gdy ta się uspokoiła, tym razem z pomocą Deidre znów zaczęłam ją wprowadzać do wnętrza przyczepy. Tą próbę bez wahania można było zaliczyć do udanych, tak więc zadowolone ruszyłyśmy w drogę powrotną. Powrót zajął nam również około jednej godziny. Gdy znów znalazłyśmy się na parkingu w Deandrei, pośpiesznie zgasiłam silnik i udałam się do Walkirii. Powoli wyprowadziłam ją z ów koniowozu.
-Wow, piękna. – skwitował Maks, obserwując dokładnie srokatą. Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu, dumna z mojej nowej podopiecznej.
-Dei? Pomożesz mi z ochraniaczami?
Cóż, niestety trudem było równocześnie ją trzymać by nagle jej coś nie odwaliło i zdejmować ochraniacze. Tak więc Dei spontanicznie zaraz zabrała się do zdejmowania ochraniaczy transportowych, jakie miała na nogach Walkiria.
-Cholera! – krzyknęła, gdy srokata usiłowała wycelować kopytem prosto w Dei. Ta jednak zrobiła zwinny unik.
-Ech. Czeka nas wiele żmudnej pracy.. – westchnęłam, mocno zaciskając rękę na uwiązie. Dei odpowiedziała mi śmiechem, po czym poszła zanieść ochraniacze. Ja sama odprowadziłam Walkirię na pastwisko, co by kobylaste rozładowało nadmiar swej energii.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carrot dnia Sob 18:35, 05 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Boks I / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare