Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
~ 27.12.10 ~ Zwykła jazda na hali

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Boks X / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
naut
Pensjonariusz
PostWysłany: Śro 16:01, 06 Kwi 2011 Powrót do góry


Dołączył: 04 Kwi 2011

Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Przyszłam do stajni około dziesiątej rano. Szybko uporałam się z zaniesieniem sprzętu na myjkę i poszłam po Seiga na pastwisko. Przyjemnie było przebijać się przez zaspy śniegu, kiedy słońce przyjemnie ogrzewało. Seig i Pearl ganiali się po pastwisku, a kiedy weszłam do nich, rudy stanął, a Seig rozjechał się na lodzie i wpadł na rudego. Za chwilę odkłusował do mnie, nie kulał, nic mu naszczęście nie było. - Noo, moja mała pokraka - Powiedziałam z czułością i dałam mu marchewkę. Dopięłam uwiąz do kantara i wyprowadziłam z pastwiska. Oczywiście musiał się pożegnać z Pearlem, więc zarżał gardłowym tonem i szedł ze mną energicznie i chętnie. Na myjce przywiązałam go i wyciągnęłam zgrzebło plastikowe. Usunęłam zaklejki, kurz, martwe włosie. Potem miękką szczotką całe ciemne, włochate ciałko <3. Ogon przeczesałam palcami, wyjmując jednocześnie z niego brudy. Grzywę rozczesałam. Kopystka w dłoń i wyczyściłam wszystkie 4 kopyta. Potem je umyłam i potraktowałam smarem ^-^. Musiałam poczekać aż wyschną, więc ogarnęłam sprzęt i odniosłam skrzynkę do siodlarni. Poczekałam przy nim, żeby się nie ruszał i nie wsadził kopyt w jakąś kupę/siano czy co innego, ale koń stał spokojnie i oddychał spokojnie z opuszczoną głową na wysokość łopatki. - Kochana ciapa z ciebie, wiesz? - Powiedziałam z czułością i przyniosłam jego sprzęt. Najpierw ogłowie, przyjął wędzidło z chęcią i od razu żuł. Pozapinałam, wrzuciłam na niego siodło z czaprakiem i podkładką z futrem, zapięłam popręg na pierwszą dziurkę. Wyciągnęłam strzemiona i przetarłam ręką siodło. Elfen Lied, jaka to była kochana kobyła! Westchnęłam głośno, aż Seiguento na mnie spojrzał. Pomiziałam go po chrapach i zawinęłam owijki pasujące do czapraka. Ogier ślicznie wyglądał. Wzięłam w rękę bluzę, palcat, kask z rękawiczkami. Nie miałam już ręki więc cmoknęłam do Seiga i pchnęłam drzwi stajni. Otworzyły się, więc poczekałam aż młody niepewnie wyjdzie i zamknęłam je. - Ale biało, co Seiguś? - Powiedziałam i ruszyłam w stronę hali, a gniady za mną. Oczywiście, jak to ja, prawie się wywaliłam, ale złapałam równowagę w ostatniej chwili. Przed halą spojrzałam na mojego ciapowatego ogierka i stanęłam twarzą do drzwi hali. - UWAGA! - Krzyknęłam i pchnęłam drzwi. Od razu poczułam przypływ ciepłego powietrza, gdyż hala była ogrzewana. Wpuściłam Seiguento i zamknęłam szczelnie drzwi. Na środku hali zdjęłam grubą kurtkę i rzuciłam ją na przeszkodę. Tak samo zrobiłam z bluzą. Ubrałam kask i rękawiczki, do ręki wzięłam palcat i podeszłam do konia. Podciągnęłam popręg, wyregulowałam strzemiona i wsiadłam lekko w siodło. Koń podniósł łeb, ale się nie ruszył. Poklepałam go po szyi, złapałam wodze i wypchnęłam z krzyża, pomagając sobie łydkami. Osioł ruszył posłusznie, więc poklepałam i na ślad. Po chwili zaczęłam go rozluźniać na woltach, potem zmiana kierunku i to samo. Po trzech minutach woltek, wjazd na ślad i zebrałam wodze. Chwila stępem, sprawdziłam popręg i pomoce do kłusa. Anglezowałam rytmicznie, starałam się miękko i delikatnie opadać na siodło. Koń z początku ryj do góry i wypchaj się jeździec, ale w miarę upływu czasu opuszczał łepek i lekko, energicznie kłusował. Czułam, że ma w zadku sprężynkę, ale cóż, dawno na nim nie jeździłam. Zmieniłam kierunek w kłusie przez środek. Cieszyłam się, że tempo jest energiczne, bo nie chciałam na tak młodym koniu jeździć więcej niż godzinę. Do stępa na chwilę, potem w kłusie parę wolt, zmian kierunku, odpoczynek w stępie i znów kłus. Na dłuższej ścianie pomoce do zagalopowania. Na początku kilka razy wysadził z zadu, ale dostał łydkę i palcatem lekko po łopatce. Uspokoił się nieco i bardzo ładnie galopował, nie rozpędzał się jak na pastwisku. Kiedy go rozgalopowałam na obie strony, do kłusa i sprawdziłam godzinę w komórce. Jeździliśmy 45 minut, więc w sumie to ładnie się wyrobiliśmy. Rozkłusowałam go na luuźnej wodzy, był cały mokry, nie wyrobiliśmy jeszcze kondycji, ale było coraz lepiej. Po rozkłusowaniu do stępa i rozstępowałam. Zsiadłam, koń już trochę odparował, ale i tak przykryłam go moją bluzą, a kurtkę na siebie narzuciłam. Mogłam pomyśleć o derce, ale cóż... W stajni go rozebrałam i w kantarze i derce do boksu. Ogarnęłam sprzęt i puściłam Seiga na pastwisko.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Boks X / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare