Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
15.05.11 4 miesiące po śmierci Wiki

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Koń 1 / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sayuri
Właściciel Stajni
PostWysłany: Nie 11:14, 15 Maj 2011 Powrót do góry


Dołączył: 02 Lut 2010

Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Siedziałam w pokoju nad kolejnym tomem fizjologii żywienia gdy usłyszałam przerażający wrzask Wiki z padoku. Zerwałam się z miejsca i wyleciałam na dół omal nie wywracając się o zaaferowanego Brzdąca plątającego się na schodach. W stajni o mało nie wpadłam na Maksa który także biegł w tym samym kierunku co ja. Gdy zobaczyłam małą Wikę stojącą przy leżącej klaczy i Deica który klęczał przy niej od razu poczułam ze stało się coś strasznego. Niewiele się myliłam. Wi odeszła. Drżącym głosem powiedziałam Maksowi żeby zabrał Deica do domu. Że zajmę się obiema klaczami. Ten bez szemrania posłuchał mnie chyba pierwszy raz. Pobiegłam do stajni po starą plandekę którą zwykle przykrywałam maratonówkę nim zbudowałyśmy dla niej szopę i okryłam nim ciało Wiekiery. Zadzwoniłam do Tiary pytając się czy ma na składzie preparat mleko zastępczy i pomysł jak karmić moje trzy miesięczne maleństwo. Tiara obiecała przywieźć preparat w ciągu godziny. Została mi już tylko ta mniej przyjemna rzecz - zadzwonić do zakładu który zabierze Wiekierę i umieści ją w Parku Pamięci… Złapałam Wikę i z niemałym trudem zabrałam ją do biegalni. Mała rżała przeraźliwie i biegała zdenerwowana po biegalni. Cały czas nawoływała matkę. Serce mi się krajało. Tiara zjawiła się szybko z dwoma wiaderkami preparatu w proszku. Po dokładnym przeanalizowaniu ulotki przygotowałyśmy pierwszą porcję mleka. Mała Wi nie bardzo chciała pić z butelki. Nadal była przerażona nieobecnością matki. Dopiero po kolejnej godzinie zmęczona upiła pół butelki. Tiara musiała iść do kolejnego pac jęta więc zostałam z Wiką sama. Gdy maks przechodził obok biegalni poprosiłam go by przyniósł mi mój koc i poduszkę. Wolałam pilnować Wikipedii cały czas.

Przez kilka kolejnych dni chodziłam trochę jak cień. Deicu bez marudzenia pomógł mi z trenowaniem Donta, ona potrzebowała zajęcia by nie myśleć o Wi, ja potrzebowałam czasu by zająć się małą Wi. Przemyciłam czajnik do siodlarni by było blisko i tam przygotowywałam mleko dla małej. Musiałam ją karmić dość często w dalszym ciągu. Przy okazji starałam się robić wszystko by mała przestała wreszcie rozpaczać po stracie matki. Nie było szans by podstawić ją do innej klaczy w stajni, żadna nie miała źrebaka i nie akceptowały jej na tyle by ją przygarnąć. Wi po około miesiącu zaczynała powoli przyzwyczajać się do sytuacji. Na padoku jednak nadal rżała głośno i szukała matki. Starałam się więc zająć jej dzień spacerami czy zabawami pamiętając o tym by spędzała również wiele czasu z innymi końmi by umiała się zachować po końsku. Plusem było to że Wi szybko zaakceptowała mnie jako przewodnika, pozwalała się bezproblemowo prowadzić czy dotykać w każde miejsce na ciele. Ufała mi i podążała za mną w każde miejsce. Wykorzystałam to przyzwyczajając ją od małego do takich straszydeł jak przyczepa czy bramki startowe na torze wyścigowym oraz woda i inne dziwy na torze crossowym. Wszystko to zajęło mi kilka miesięcy.

Mimo wielu rzeczy których Mała nauczyła się w ciągu tych miesięcy bez matki to traumatyczne przeżycie nie pozostało bez śladu na jej psychice. Wi jest bardzo czuła i delikatna psychicznie, łatwo ją zniechęcić. Bywa agresywna do ludzi i nie zawsze umie odnaleźć się w stadzie koni. Martwiło mnie to bardzo bo nie umiałam sobie z tym poradzić.

Gdy mała Wi miała 7 miesięcy przyszła do mnie Dei. Zapytała czy nie poszukuję towarzystwa dla Wi do biegalni. Zastanawiałam się o kim mówi gdyż raczej żadna z klaczy nie nadawała się na towarzysza dla małej, znerwicowanej kobyłki która panicznie bała się większych od siebie koni. W końcu Dei wyznała ze Cuxa znalazła źrebaka po swojej Hebe i całkiem możliwe że ten źrebak jest równie niestabilny emocjonalnie jak Wika. Zgodziłam się licząc na to ze klaczki dogadają się ze sobą. Były prawie w tym samym wieku. Gdy Cuxa przywiozła swojego malucha przez moment bałam się ze to była zła decyzja. Haberia była jeszcze bardziej wypłoszowata niż Wi. Na drugi dzień od przyjazdu wyskoczyła z biegalni w niewyjaśniony sposób. Z każdym dniem jednak było odrobinę lepiej a klaczki w końcu jakoś się dogadały choć ciężko było domyślić się jaka hierarchia u nich panuje...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Koń 1 / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare