Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Niesamowity bieg

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Demonic Speed Creation [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gniadoszka
Pensjonariusz
PostWysłany: Nie 16:43, 23 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 02 Paź 2010

Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Po wypiciu szybkiej kawki na rozbudzenie weszłam raźno w progi Deandrejskiej stajni. Ostatnio towarzyszą mi jeszcze dwie dodatkowe nogi bo jedna jakby zaniemogła na trochę… Za mną człapała zasmarkana Dei owinięta białym szalikiem.
- Nadal sądzisz, że to dobry pomysł? – powiedziała Dei po czym dostała ataku kaszlu.
- Cicho bądź! – krzyknęłam – I weź się w garść, kobieto!
- Eeeeee, jakby ci to umknęło to zaznaczam, ze JESTEM CHORA! A ty mnie wyciągasz na jakiś trening.
- A cichaj, cichaj i bierz się za czyszczenie Zenki.
Trening musiałam przesunąć o piętnaście minut.. Jaśnie dżokej nie dotrze szybciej x,x Kto tu jest w końcu szefem do jasnej cholery?! Dostanie mu się za to. Dejcu pokaszlując czyściła Zenobię. Ja natomiast pokuśtykałam do Dema. Młody widząc moją chwilową niedyspozycję ruchową grzecznie wylazł z biegalni nie robiąc żadnych problemów. Upięłam go trochę niemrawo i wspierając się na dodatkowej nodze zaczęłam go czyścić. Nie był brudny, ale jednak lepiej przejechać miękką szczotą niż potem męczyć się z otarciami. Gdy skończyłam Dejec niósł sprzęt Zenii i Dema.
- Dzięki wielkie – powiedziałam.
- Nie ma za co – Dei powłócząc nogami poszła w stronę swojego Smoczydła.
- Wyrobisz się? – spytałam z wrednym uśmiechem.
- Ty się nie interesuj! – odrzekła Dei i wytarła nos chusteczką – Ufundujesz mi antybiotyk x,x
- Oj tam, nic ci nie będzie! Polecicie te 1700m i możesz wracać do łóżka.
- Dziękuję za łaskawość =.= - odburknęła Dej i poszła siodłać Zenobię. Ja wzięłam ogłowie Dema i opierając się o bramkę usiłowałam je założyć. Demu schylił łeb i było mi o niebo lepiej. Założyłam młodemu ogłowie raczej bez cyrków, z wędzidłem mi trochę uciekał. Demek jest najwyraźniej stworzony do biegania jak chart, bez żadnego badziewia. Ale niestety, nie jest chartem tylko koniem i to nie byle jakim tylko folblutem. Więc z ustrojstwem biegać musi. Wzięłam w ręce podkładkę, derkę i siodło. Podskoczyłam w okolice grzbietu Dema i wrzuciłam wszystko na drzwi sąsiedniego boksu. Potem wzięłam podkładkę i ułożyłam ją na grzbiecie Dema. Potem ładnie rozłożyłam dereczkę, równiuśko. Dejec dopiero się męczył z ogłowiem. Potem wrzuciłam siodełko, skontrolowałam puśliska i w końcu zapięłam popręg. Potem podskakując pochodziłam z Demem po stajni. Gdy Dejec w końcu się wyrobił i wsiadł na Zenkę oddałam jej wodze Dema i poprosiłam o stępowanie na dziedzińcu. Trening miał się rozpocząć lada chwila. Hm.. Minęło 10min… Potem 15…. 20… Pół godziny.. I żadnego cienia na horyzoncie.
- A mówiłaś że to ja nie zdążę – zaśmiała się Dej i po chwili kichnęła.
- Bo trening powinien już dawno trwać… - zacisnęłam zęby. Kuśtykałam po dziedzińcu, chodź Dej była temu przeciwna twierdząc iż powinnam oszczędzać nogę. Nagle przez bramę przebiegła jakaś postać, pochyliła się po czym zaczęła biec w naszą stronę. Gdy znalazła się nieco bliżej stwierdziłam iż to nasz spóźniony dżokej. Zasapany i zmęczony jak maratończyk normalnie =.=. Od razu pot rzedł do Dema. Wrzuciłam go na siwka po czym spojrzałam jak na kogoś, kogo mam ochotę zamordować.
- Iiiii? – przeciągnęłam – Masz coś na swoją obronę?
- Sa… Samochód się zepsuł. 2 km… od stadniny – powiedział.
- Mhm. I ja mam w to uwierzyć?
- To po co bym tu biegł?!
- No fakt… Dobra, jedziemy. Znaczy ten… Wy jedźcie. Na miejscu rozgrzewka. Mi trochę to zajmie.
W tym momencie Jerry zwrócił uwagę na moją nogę.
- A tobie co?
- Nie pytaj =.=
Po tym Zenobia i Demek się oddalili a ja powoli kierowałam się w stronę toru. Gdy dotarłam i schowałam się za barierką z radością stwierdziłam że konie są rozgrzane i można zaczynać.
- Dobra moi państwo, dziś bez bramek, bo nie chciało mi się załatwiać tego wszystkiego. No więc na mój sygnał wystartujecie na 1700m. Zenka dostanie swój czas, don’t worry. Teraz Dejec się oddala, a ja omawiam tu supertajną strategię. Jasne? – Deju ze śmiechem odjechała a ja kontynuowałam przemowę – To tak, najpierw trzymaj go łeb w łeb z Zenką. Potem jak gniada ruszy, też go popędź. I zobaczymy co z tego wyjdzie – Jerry kiwnął tylko głową i odjechał na 1700m. Ja wyciągnęłam stoper, włączyłam odpowiednią funkcję i… Dałam sygnał do startu. Ruszyły. Demu trzymał się zaraz przy Zence. Gniada szła po zewnętrznej spychając nieco siwka. Młody szedł po wewnętrznej i zaczął przyspieszać. „Jeszcze nie teraz..” mruknęłam do siebie. Siwy wciąż zostawał na pozycji przy Zenobii. Nagle gniada ruszyła, z lekkim opóźnieniem Demuś też. Zenka szybko przyspiesza, Dem o pół długości za nią. Gniada oddala się coraz bardziej, siwy o 1 długość za nią. Jednak Demonic się nie poddawał, wciąż atakował. Dystans dość wyczerpujący, bo taki pośredni. Na długich dystansach liczy się głównie wytrzymałość, na krótkich szybkość. Na pośrednich koń powinien mieć oba te atuty mniej więcej zrównoważone. Bo dystans ani nie na tyle krótki, żeby od razu ruszyć z kopyta, ani nie na tyle długi, żeby oszczędzać siły przez większość biegu. Demonic został nieco w tyle, Zenka trochę zwolniła przed zakrętem. Siwy też z zakrętami zaprzyjaźniony nie był, więc stracił kolejne metry do Zenki, która przebiegała je w miarę płynnie. Zenka oddalała się coraz bardziej. Spokojnie prowadziła ok. 3 długościami. Nagle siwy wystrzelił jak z procy, szybko skracając odległość do Zenki. Kurde, co to się dzieje! Mignął mi tam u siwego bat… Skrzywiłam się trochę, ale cóż. Po kilku sekundach Dem i Zenka szli łeb w łeb! OSTATNIA PROSTA! Siwy po wewnętrznej mocno atakuje, Zenyatta po zewnętrznej również się nie poddaje… Błysk foto komórki i… Patrząc na zdjęcie i stoper strzeliłam mega karpia. Demek wygrał O.O. I to nawet nie chrapami, a samym czubkiem nosa Very Happy Przed gniadym łbem Zenki widać tylko taki centymetr siwego pyska… xd Czasy.. Demu 1’40”2, Zenka 1’40”23. Zerknęłam za zawodnikami… Wytracanie prędkości… Very Happy Najtrudniejsza część xd Gdy Zenek już kłusował, Demuś wciąż pruł i zaczął zwalniać dopiero gdy upewnił się że Zenya już go nie dogoni… Mały wariat. No dobra, nie taki mały. Po chwili oba konie stanęły przede mną.
- No to tak… Niach, Demuś wygrał, sory Dejku, spójrz na zdjęcie nawet nie o chrapy xd. Czasy to tak, Demu 1’40”2, Zenyatta 1’40”23. Dobra, a teraz kółeczko kłusem na ochłonięcie, potem ½ stępem. Czekam przy wyjściu. Potem przekażę wszelkie uwagi co do tego jak koń biega. – Po tym wygłoszeniu oddaliłam się w stronę wyjścia. Po chwili konie mnie dogoniły.
- Zenobia nieźle, ma mały problem ze startem, ale przy jej strategii to nie problem. Trochę do życzenia przy zakrętach, idą w miarę płynnie, ale klacz i tak za bardzo przed nimi zwalnia. Niepotrzebnie. Trochę ją powyginać i ćwiczyć te zakręty, wygimnastykować małą i wałkować te skręty. W miarę jak ją obserwowałam to zauważały łam że gorzej idzie jej zakręt w lewo. Ćwiczyć tą lewą stronę i będzie o niebo lepiej – Dejec kiwnął głową a ja kontynuowałam – Z siwym to tu więcej do gadania, też trzeba przewałkować zakręty, bo młody je praktycznie pokonuje w wolnym galopie. Bardzo zwalnia przed nimi, ma znaczny problem na lewą stronę, na prawo troszkę lepiej. Mały wojownik, ma wolę walki i to jego duży plus. Dużo nam jeszcze zostało do ćwiczenia właściwie z tymi zakrętami. A tak napomnę o dzisiejszym biegu, to mi się ten bat tam nie zbyt podobał… Rozumiem że był absolutnie konieczny? – W odpowiedzi dostałam tylko niemrawe kiwnięcie głową =.=
- No dobra, niech ci będzie x,x. To tyle z mojej strony – gdy skończyłam jeźdźcy skierowali konie na stanowiska. Dziś ku mojemu ubolewaniu Jerry musiał mnie wyręczyć z rozsiodłaniem i wyczyszczeniem konia. Potem pojechał, a ja zmusiłam Dejsza aby jeszcze oprowadziła mi siwego. Popatrzyłam na nogi, nie kulał. Otarć też nie było żadnych, kopyta ok. Potem właścicielka tej zaszczytnej stajni poszła na herbatkę ziołową i syrop, a ja pozwoliłam sobie zaparzyć kawusię.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Demonic Speed Creation [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare