Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
02.08.2011r. - join up, czyli nasze pierwsze spotkanie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Little Bit [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tiara
Pensjonariusz
PostWysłany: Wto 22:36, 02 Sie 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Cze 2011

Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Wesołym krokiem weszłam do stajni i ujrzałam szereg wystawionych z boksów łebków. Każdego konia chwilę pomiziałam, aż w końcu doszłam do Little Bit'a - araba o pięknym umaszczeniu.
- Cześć młody - powiedziałam szybko i podstawiłam ogierowi dłoń pod chrapy, by mógł mnie obwąchać. Bit szybko skorzystał z tej okazji i zaczął wąchać moją rękę, potem ramię, aż doszedł do głowy i wesoło prychnął mi w twarz. Ja również prychnęłam mu w chrapy, coby mnie zapamiętał i wlazłam do boksu. Przyjrzałam się pięknemu stworzeniu, które dumnie reprezentowało piękno swojej rasy. O matko, co ja mówię? Nie lubię arabów! Ale ten okaz tutaj po prostu trafił w sam środek mojego serca od razu gdy go zobaczyłam. No, w każdym razie, on jest piękny, ale inne araby już nie. XD Poklepałam Litka i poszłam do siodlarni po szczotencje. Trzeba wyszczotkować to stworzenie, żeby lśniło i poznało mnie lepiej.
Wróciłam do boksu z zestawem szczotek. Bit popatrzył ciekawie na skrzynkę i szturchnął mnie miękkim nosem. Zaśmiałam się i poczochrałam jego grzywkę, a potem mruknęłam z niezadowolenia, bo będę musiała to teraz rozczesywać. x.x' No nic, wyciągnęłam zgrzebło i zaczęłam usuwać zaschnięte błoto z nóg i brzucha. Było go dużo, bo ostatnimi czasy pogoda dawała w kość i prawie codziennie lało jak z cebra. Little patrzył na mnie z zaciekawieniem przez pierwszą minutę, a potem zaczął memłać moje włosy związane w kucyka. Gdy przestał na moment, popatrzyłam na niego z wyrzutem, a on prychnął wesoło i odwrócił wzrok. Znowu schyliłam się do nóg i kontynuowałam zeskrobywanie błotka. Po kolejnych dwóch minutach nogi były uwolnione od zaklejek, ale o wyczyszczenie nadal rozpaczliwie błagał brzuchol, więc przystąpiłam do szczotkowania tejże części ciała. Bit zaczął przestępować z nogi na nogę, więc podniosłam się i zlustrowałam wzrokiem całe jego ciało, żeby znaleźć ewentualną przyczynę bólu, czy coś. Nic szczególnego nie zauważyłam, ale przypomniałam sobie co mówiła mi Dei - Bit szybko się nudzi. Westchnęłam i wyciągnęłam ze swojej torby butelkę, którą przyniosłam tu właśnie po to, żeby umilić mu czas, a zapomniałam mu jej dać na początku. Przywiązałam szybko, przymocowany wcześniej do butelki, sznurek do filara w ścianie boksu. Arabowi zaświeciły się oczy i rzucił się do przodu, po czym zaczął sobie głową szturchać zabawkę. Poklepałam go i wróciłam do czyszczenia zabłoconego brzucha. Trzy minuty i gotowe, a Bit jak się bawił tak się bawi nadal. Wzięłam więc do łapki szczotkę ryżową i przejechałam szybko po całym ciele, aby usunąć jakieś małe zaklejaski, słomę etc. Potem miękką szczotką wygładziłam sierść i usunęłam kurz. Na to wszystko zeszło z 6 minut. Bit już przestał się bawić i zaczął tańczyć. x.x Cóż… Spryskałam ogon i grzywę jakimś specyfikiem, który ułatwia rozczesywanie i jednocześnie ma zajebisty zapach. Następnie chwyciłam grzebień i rozczesałam dokładnie grzywkę, grzywę i ogon. Później wyczyściłam dokładnie kopyta, choć nie były bardzo brudne. Więcej działałam szczoteczką niż tym skrobakiem. xd Spojrzałam na swoje dzieło i uśmiechnęłam się. ^^’
Wytrzepałam ręce i spakowałam szczotki do skrzynki, po czym odniosłam je do siodlarni. Wzięłam lonżę i wróciłam do ogiera. Otwarłam drzwi boksu, chwyciłam kantar araba i wyprowadziłam go na zewnątrz. A raczej ja zostałam wyprowadzona, bo Bit wystrzelił przed siebie i pociągnął mnie za sobą. Westchnęłam i zebrałam się w sobie, po czym popatrzyłam na ogiera wymownie, a ten ustąpił i potem już tylko spokojnie szedł za mną. Poszliśmy pod round pen, po czym weszliśmy do środka.
Popatrzyłam na Bit'a, po czym odgoniłam go na ścianę. Przybrałam postawę drapieżnika (mrehehe XD), a Little zastrzygł uszami i niepewnie przestąpił z nogi na nogę, patrząc na mnie i machając ogonem. Uniosłam ręce do góry i podeszłam bliżej pewnym krokiem. Ogier odbiegł kłusem kilka kroków ode mnie i parsknął zdziwiony. Wzięłam lonżę do ręki i zwinęłam ją pospiesznie, po czym wyrzuciłam ją w kierunku tylnych nóg araba. Koń widocznie od razu zrozumiał aluzję, bo przyspieszył do kłusa i zaczął biegać dookoła mnie. Strzeliłam lonżą w piasek, aby Bit zagalopował. Koń skierował uszy w stronę dźwięku, a potem skulił je i ruszył galopem. Po niecałym okrążeniu jego uszy znowu były postawione, a oko z zaciekawieniem wpatrzone w moją osobę. Biegłam nieopodal Little'a, aby nie pozwolić mu uciec. Potem zagrodziłam mu drogę, a on obrócił się na tylnych nogach i pobiegł w drugą stronę.
- Bosz, nie mam pojęcia po co się tak robi, ale to chyba przydatne - mruknęłam do siebie, cały czas wpatrując się w Bit'a. Ogier wreszcie (po 3 okrążeniach : D) pokazał pierwszy sygnał - opuścił wewnętrzne ucho w moją stronę. Wycofałam się więc na środek, ale stałam z rękami w górze, aby ogier nadal galopował. Nie skończył tego okrążenia, a już wysyłał do mnie drugi sygnał. Zwolnił do kłusa i obniżył szyję, prawie do ziemi. Nie poganiałam już go, no bo nie mógłby w ten sposób galopować przecież. xd No i potem już tylko ostatni sygnał, który był w sumie od razu po drugim - Bitek zaczął ruszać szczęką, jakby coś jadł. Odłożyłam więc szybko lonżę na ziemię, odwróciłam się i spuściłam głowę. Little zatrzymał się i spojrzał na mnie, po czym podszedł bliżej i dotknął mojego ramienia miękkim nosem. Uśmiechnęłam się, bo szybko nam poszło, no ale to było tak jak mówiła Dei - szybko i gładko, bo ogierzasty już to zna. ^^ No nic, przeszłam więc parę kroków do przodu, by przekonać się, czy porozumienie udało się w 100%. Bit poszedł za mną. Gdy skręcałam, robiłam slalomy, szłam do przodu, a potem nagle zawracałam, on chodził ze mną krok w krok. Odwróciłam się w końcu i pogłaskałam go po chrapach, ucieszona z udanej sesji.
Chwyciłam araba za kantar, po drodze do wyjścia wzięłam lonżę, a idąc do stajni zwijałam ją. xd Doszliśmy w końcu do budynku, tam wpuściłam Bit'a do boksu i dałam mu jabłko w nagrodę.
- Masz i się ciesz, a następnym razem pracuj równie ładnie jak dzisiaj - powiedziałam z entuzjazmem i podrapałam konia po czole.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Tiara dnia Sob 14:18, 06 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Little Bit [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare