Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
19.02.12 - Przygotowanie do Próby Dzielności

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Run [*]
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kana
Pensjonariusz
PostWysłany: Nie 21:25, 19 Lut 2012 Powrót do góry


Dołączył: 13 Wrz 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

RANO

Postanowiłam z Runem jeszcze trochę poćwiczyć. Ranem mieliśmy popracować z ziemi, a po południu potrenować ujeżdżenie P, które ostatnio ćwiczył z Damianem.
Kazałam Damianowi go wyczyścić, a sama poszłam na halę i ustawiłam kilka przeszkód, tak żeby można było szybko zmontować korytarz. Potem poszłam do chłopaków.

Damian kończył już czyścić ogiera, który stał spokojnie, jak nie on : D Wzięłam lonże i, po uprzednim przywitaniu się i wymizianiu go, poszliśmy na lonżownik, co by najpierw Join Up zrobić, bo chciałam chwile z ziemi popracować. Damian w tym czasie miał zanieść resztę sprzętu na hale.
Na lonżowniku odgoniłam go od siebie i zacmokałam. Ruszył kłusem ze skulonymi uszami, wiec rzuciłam lonżą w jego stronę. Bryknął i zaczął galopować dookoła mnie. Raz przyśpieszał, zaraz zwalniał i znów przyśpieszał. Po kilku kółkach zmieniłam kierunek. Run przez chwilę biegł zmieniając co chwilę tempo, ale w końcu zwolnił trochę i skierował w moją stronę wewnętrzne ucho. Chwilę za nim szłam a potem podeszłam bliżej środka i stamtąd cmokałam od czasu do czasu. W końcu zaczął obniżać łeb, więc pozwoliłam mu zwolnić do kłusa. Jego odpowiedzią było poruszanie szczęką. Kazałam mu biec jeszcze przez kilka okrążeń, a potem przestałam robić cokolwiek i skuliłam się. Ogier zatrzymał się po kilku sekundach i podszedł do mnie. Pogłaskałam go i przeszłam się po lonżowniuku. Run podążał zaraz za mną, a gdy się zatrzymywałam, to i on się zatrzymywał. Pochwaliłam go. Poszliśmy na halę, gdzie czekał już Damian.

Na hali dopięłam mu lonże i zaczęłam z nim biegać w te i wewte. Ogier chętnie podążał za mną. Najpierw postępowaliśmy trochę, a potem zrobiłam okrążenie kłusem. Przy zatrzymywaniu się, robił jeszcze parę kroków, ale zatrzymywał się xd Wzięłam go na środek i kazałam zagalopować przez chwilę, a potem znów okrążenie kłusa. Biegłam na tyle szybko, by wyciągnął ładnie kłus, ale nie zagalopował. Zatrzymaliśmy się i pochwaliłam go. Ruszyliśmy znów stępem. Ogier był zrelaksowany, ale nie do końca skupiony na mnie. Znów zaczęłam biec na długiej ścianie, a na końcu wbiegłam z nim do środka i na lonży go przekłusowałam. Potem znowu ruszyłam biegiem. Kilka razy się zatrzymałam i wtedy kiedy zatrzymał się prawie od razu, pochwaliłam go.
Z Damianem założyliśmy mu ochraniacze do skoków i rozstawiliśmy drągi i krzyżaki. Zacmokałam i ruszyliśmy kłusem. Przebiegliśmy przez drągi dwa razy, a potem wzięłam go na lonże tak, że miał dwa drągi do przechodzenia po łuku. Damian w tym czasie ustawiał korytarz.
Po drągach naprowadziłam go na rząd krzyżaków. Razem przez nie przebiegliśmy. Run nie zwalniał i ładnie podnosił nogi. Pochwaliłam go i naprowadziłam na kopertkę 60 cm. Ładnie ją przeskoczył i wróciliśmy do krzyżaczków.
Kiedy Damian ustawił trzy przeszkody w korytarzu, gdzie najwyższa miała 100 cm, wpuściłam Kasztana do korytarza. Run zaczął od razu galopować i lekko przeskoczył wszystkie trzy przeszkody. Szybko go złapałam i pochwaliłam. Damian podniósł przeszkody, 90, 100 i 110 cm. Chwila na kłusa i puściłam go znów. Run zagalopował i spokojnie najechał. Mocno się wybił i skoczył z dużym zapasem. Druga przeszkoda też bez problemu. Najechał dokładnie na ostatnią przeszkodę i płynnie się wybił. Poleciał wysoko i ładnie się wygiął podciągając mono nogi do siebie. Po wylądowaniu bryknął i pobiegł przed siebie. Chwilę mi zajęło złapanie go, po czym odczekałam, lonżując go, by Damian znów podwyższył poprzeczkę. Tym razem do 125 cm. Znów puściłam ogiera. Oddał dwa ładne skoki po czym mocno się wybił przy ostatniej przeszkodzie. Skoczył z dużym zapasem i ładnie wylądował. Dałam mu 5 minut odpoczynku w stępie, a potem puściłam go na 130 cm i następnie na 135 cm. Potem znów chwila przerwy i poprzeczka do 140 cm. Puściłam go i zaczął galopować. Trochę nierówno najechał na pierwszą, 110 cm, ale przy drugiej poprawił się i poprawnie przeskoczył. Na trzecią najechał spokojnie i dokładnie. Mocno się wybił i wygiął. Na chwilę 'zawisnął' nad przeszkodą i zaraz lekko wylądował. Bryknął dwa razy i wybiegł pędem z korytarza. Zaraz go złapałam i dałam cukierka w nagrodę. Na dziś skoków wystarczy. Ogier był lekko spocony.
W kłusie przejechaliśmy przez drągi, a potem na lonży chwila galopa, kłusa i stępa. Kiedy ochłonął poszliśmy do stajni.

Przed stajnią dokładnie go powycieraliśmy z Damianem i rozczesaliśmy grzywę i ogon. Schłodziłam mu nogi i wtarłam glinkę co nam Skrzydełko poleciło i nasmarowałam kopyta. Kiedy zaschły zaprowadziłam ją do boksu, gdzie czekał na nią obiad.
My z Damianem poszliśmy uprzątnąć halę i potem na obiad, po południu mieliśmy ćwiczyć ujeżdżenie.

PO POŁUDNIU

Poszliśmy z Damem razem po ogiera. Dzisiaj to ja na nim miałam jeździć. Kasztan zjadł już wszystko i teraz stał spokojnie w boksie, odganiając muchy ogonem. Założyłam mu kantara i poszliśmy na zewnątrz by na nowo go wyszczotkować.
Nie był brudny, więc zeszło nam szybciutko. Po porannym upuście energii, Run stał spokojnie jak baranek. Szybko zarzuciłam mu siodełko, ogłowie i owijeczki, i poszliśmy na halę. Po drodze założyłam se kaska.

Na hali podciągnęłam mu popręg i wsiadłam na niego. Dałam mu łydkę i zaczęliśmy rozgrzewkę na długiej wodzy. Ogier ruszył do przodu wyciągając szyję. Wjechaliśmy na ślad i zrobiliśmy dwa okrążenia, po czym zaczęliśmy zmiany kierunków i różne wolty. Zebrałam lekko wodze, by lepiej nim kierować, a po chwili przeszłam do kłusa roboczego. Run rozbudził się trochę i skupił bardziej. Zrobiliśmy duże koło, a potem ósemkę i serpentynę. Następnie znów do stępa. W stępie zebrałam go i na krótkiej ścianie szliśmy zebranym stępem, a na długiej wyciągniętym. Tam zrobiliśmy dwa okrążenia. O dziwo Run nie stawiał się przy zebraniu, tak jak to robił z Damianem. Pochwaliłam go i potem pół parada i zatrzymanie. Po trzech sekundach mocna łydka do kłusa roboczego. Po chwili zaczęłam wysiadywać i powoli go zbierać. Na początku trochę mną zarzuciło, ale zaraz odnalazłam rytm. Zebrałam go w kłusie, a potem wydłużyłam krok. Potem robiłam przejścia z kłusa do stępa i zatrzymania. Run radził sobie dobrze z zatrzymaniem ze stępa, ale przy kłusie robił dwa kroki za dużo. Przećwiczyłam to jeszcze parę razy, aż w końcu zaczęło nam wychodzić znośnie. Pochwaliłam go i zakłusowałam znów.
Kłusem wyciągniętym zrobiliśmy dużą woltę, a potem do kłusa pośredniego. Zrobiłam dwa przejścia pomiędzy pośrednim a wyciągniętym, a potem go znów zebrałam. Ogier szedł aktywnie i był rozluźniony. Na zakrętach ładnie się wyginał. Czasami się jednak rozpraszał.
Przećwiczyłam pół parady i zwolniłam do stępa swobodnego. Pozwoliłam mu wyciągnąć na chwilę szyję i w sumie to zrobiłam rzucie. Poklepałam go i po kilku minutach znów zebrałam wodze. Dałam lekką łydkę do kłusa, a po chwili zagalopowałam w rogu na dobrą nogę. Run przez zmieniał tempo, więc je mu podyktowałam. Galopem roboczym zrobiliśmy woltę, a potem duże koło, które nam wyszło trochę koślawo Laughing Powtórzyłam kółeczko, tym razem uważając by było okrągłe. Zwolniłam do kłusa i zmieniliśmy kierunek, a potem znów zagalopowanie. Pozwoliłam mu wydłużyć krok i przeszliśmy do galopu wyciągniętego. Uważałam by mi nie zaczął cwałować. Potem przeszłam do galopu pośredniego i skończyłam na zebranym. Trochę mi to zajęło, bo Run rozochocony szybkim galopowaniem, nie był chętny do zebrania.
Zrobiliśmy dwa okrążenia w zebranym, a potem przeszłam do kłusa roboczego i w końcu do stępa. Chwila odpoczynku na długiej wodzy. Po trzech minutkach zakłusowałam i potem znów stęp i znów kłus i zatrzymanie po pół paradzie. Całkiem fajnie nam wyszło. Pochwaliłam go, a potem zaczęłam przygotowywać się do ustępowania od łydki. Zamknęłam go w pomocach i na długiej ścianie poprosiłam go o ustępowanie. Ogier na początku szedł prosto i dopiero po chwili, jakby miał opóźniony zapłon, ruszył po ukosie. Pochwaliłam go i przeszliśmy tak do połowy, a potem do przodu. Zmieniłam kierunek i znów to samo. Tym razem jego reakcja była szybsza. Przy środku kazałam mu iść do przodu. Potem powtórzyłam jeszcze raz, jednak przez całą długość. Run bez problemu wykonał to o co go prosiłam. Byłam z niego naprawdę dumna. Pochwaliłam go, a potem przeszłam do kłusa roboczego. Po chwili zaczęłam go zbierać i skupiać na mnie. Po kilku pół paradach, znów na długiej ścianie, zrobiliśmy ustępowanie. Na początku mieszały mu się trochę nogi, ale zaraz złapał rytm i ładnie przejechaliśmy przez całą długość. Potem zmiana kierunku i powtórzyliśmy. Świetnie sobie radził. Chwilka odpoczynku w stępie, a potem zagalopowanie. Został nam do przećwiczenia kontrgalop.
Na początek, na lini prostej zagalopowywałam z obu nóg. Run dobrze wiedział kiedy każe mu galopować na lewą, a kiedy na prawą nogę. Gdy dojeżdżaliśmy do końca zwalniałam do kłusa. Kilka razy to przećwiczyliśmy, a potem na prostej, na środku, zagalopowałam na lewą nogę i na końcu skręciłam w prawo. Chwilę jechał dobrze, lecz zaraz sam zmienił nogę na prawą. Powtórzyłam, dając mu mocne znaki do galopu na lewą nogę. Run tym razem załapał i przegalopowaliśmy tak całą długą ścianę. Potem przejście do kłusa i zmiana kierunku. Teraz na długiej ścianie, jadąc w lewo, dałam mu sygnał do zagalopowania na prawą nogę. Zagalopował, przejechał kilka metrów i zmienił nogę w locie xd. Powtórzyłam, lecz rezultat był taki sam. Zmieniłam kierunek na prawo i zagalopowałam na lewą nogę. Chyba ta strona mu bardziej odpowiadała, bo ładnie przegalopował całe okrążenie o_O Cóż, i tak nauczył się bardzo dużo, w krótkim czasie. Poklepałam go i przeszłam do kłusa roboczego i po chwili do stępa swobodnego. Na dzisiaj koniec.

Jako rozstępowanie poszliśmy z nim na spacer wokół stajni. Na koniec wróciliśmy przed stajnie gdzie zdjęliśmy z niego cały sprzęt. Schłodziliśmy mu nogi i dokładnie wytarliśmy z potu, a potem porządnie wyszczotkowaliśmy, tak żeby nie było na nim żadnego kurzu. Dałam mu jabłko i podcięliśmy mu równiutko ogon, a potem też grzywę, do zrobienia ładnych koreczków. Poklepałam go i poszliśmy wszyscy razem do boksu, gdzie zrobiliśmy mu porządny masaż. Ogier rozluźnił swoje mięśnie i przymknął oczy. Dałam mu jeszcze kawałek marchewki na pożegnanie i poszliśmy do domciu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kana dnia Nie 21:41, 19 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Run [*] Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare