Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
05.12.11 - Skoki L, i wprowadzenie do P

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Run [*]
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kana
Pensjonariusz
PostWysłany: Pon 21:01, 05 Gru 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Wrz 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Wysłałam Damiana, co by mi przygotował jakiś plac do skoków L. Ja sama przytargałam sprzęt Run'a przed stajnie. Weszłam do stajni i skierowałam się do boksu konia. Kasztan wychylał swój gigantyczny łeb z boksu. Pogłaskałam go i dałam małego cukiera. W tym czasie założyłam mu szybciutko kantar i zaraz wyszliśmy na zewnątrz.
Próbowałam go szybko wyczyścić, ale nie udało mi się. Runiszczowi zachciało się bawić i mnie podszczypywał. Dużo czasu też zajęło mi jego szczotkowanie. Przy kopytach na szczęście był spokój. Potem szybko czaprak, siodło, zapięcie popręgu. Ogier prychnął cicho. Założyłam mu ostrożnie ogłowie, przyjął wędzidło bez problemu. Pomiziałam go trochę, a potem założyłam kaska i wypinacze jemu. Na końcu ochraniacze i poszliśmy szukać Dama.

Na placu przeszkody były już przygotowane. Podciągnęłam popręg i wskoczyłam na jego grzbiet. Łydka do stępa i zaczynamy rozgrzewkę. Run był spięty i szedł bardzo szybko. Przez chwilę regulowałam strzemienia, a potem zaczęłam działać dosiadem i głosem by się zrelaksował. Robiliśmy dużo wężyków i ostrych skrętów, co by się dobrze powyginał. Przeszliśmy przez drągale. Skracałam i wydłużałam jego wykrok, w końcu dałam łydkę do kłusa. Na początku tylko wolty i koła. Potem przeszliśmy przez drągi i przez rząd krzyżaków. Run ładnie się wyginał. Był w pełni sił i aż gotował się do biegu. Zrobiłam kilka małych ósemek i slalom. Potem wężyk i najechaliśmy na rząd 5 kopert 50 cm. Run dokładnie najechał i lekko się wybił. Raz po razie czułam jak jego ciałko ładnie sie wygina. Pochwaliłam go i zagalopowaliśmy. Zrobiliśmy woltę i przejechaliśmy obok każdej przeszkody.
Najechałam na stacjonatę 70 cm. Run postawił uszy i ładnie skoczył. Potem pogalopowaliśmy do stacjonaty 90 cm. Pogoniłam go trochę i sam ładnie najechał. Mocne wybicie i zgrabne lądowanie. Ostry skręt, który o dziwo wyszedł, i najazd na oksera 90 cm. Run bez zawahania najechał na przeszkodę i mocno sie wybił. Nie sprawiło mu to wielu problemów. Pochwaliłam go i zrobiliśmy kółko w kłusie. Potem znów galop i rząd 3 stacjonat 90 cm. Run mocno się wybijał, przez co trochę się nie mieściliśmy, ale nie było zrzutki. Jeszcze raz na to najechałam, tym razem pilnując rytmu i zwalniając go trochę. No i ładnie przeskoczyliśmy wszystkie. Pochwaliłam go i pojechaliśmy na skok-wyskok, stacjonatę 90 cm i 100 cm. Podjechałam z nim ostrożnie i w momencie wybicia dałam mocną łydkę. Run bez zawahania się wybił i zaraz lekko wylądował, po czym wykonał kolejny skok. Pochwaliłam go i pojechaliśmy do doublebarre 90 cm i 100 cm. Run wydłużył krok i mocno się wybił. Po wylądowaniu pochwaliłam go. Biegł ochoczo i nie ociągał się. Później zrobiliśmy zmianę kierunku i naprowadziłam go na rząd 5 stacjonat 100 cm. W między czasie kazałam Damianowi podwyższyć te najniższe przeszkody. Pogoniłam go troszkę i najechaliśmy na pierwszą. Run spokojnie się wybił i zaraz wylądowaliśmy. Dwie foule dalej najeżdżaliśmy już na kolejną. Znów spokojny najazd i dobry skok. Z resztą też nie mieliśmy problemów. Pochwaliłam go i poćwiczyłam trochę skracanie i wydłużanie jego kroku w galopie. Na początku zwalniał mi do kłusa, ale po kilku próbach szybko załapał, że ma tylko odrobinę zwalniać. Później zrobiliśmy znów ostrego skręta, ale tym razem niezbyt wyszło, bo Run stracił trochę równowagę i wypadliśmy z rytmu. No ale, po uspokojeniu się znów zagalopowaliśmy i najechaliśmy na okser 100 cm. Mocne wybicie i ładny skok. Ogier mocno podciągał nogi i ładnie baskilował. Pognaliśmy na okser 100 cm, a za nim stacjonata 100 cm. Przytrzymałam go trochę przed najazdem, a potem oddałam wodze i pofrunęliśmy nad przeszkodą. Kilka fouli potem znów wybicie i świetny skok. Pochwaliłam go i pojechaliśmy na stacjonatę 105 cm. Trzeba podwyższyć trudność. Run zastrzygł uszami i spokojnie najechaliśmy. Mocne wybicie i wysoki skok. Pochwaliłam go. Był tylko trochę spocony, ale postanowiłam na razie zrobić chwilową przerwę. Nie chodzi mi o to żeby chodził jak jakaś maszynka. Zwolniliśmy do stępa i porobiliśmy kilka łatwych ćwiczeń. Kiedy odsapnął, chwilę kłusa i galop. Skoczyliśmy stacjonatę 100 cm, a potem pojechaliśmy na doublebarre 100 cm i 105 cm. Trochę nerwowy najazd, bo Run się napalił, ale skok bez zrzutki. Pojechaliśmy na triplebarre 95 cm, 100 cm i 105 cm. Run zaczął 'szarżować' na przeszkodę, więc zwolniłam do kłusa i przeskoczyliśmy samą stacjonatę 100 cm jeszcze raz. Potem znów triplebarre. Tym razem trzymałam go ja i dyktowałam tempo. Najechaliśmy i Kasztan mocno się wybił. Polecieliśmy wysoko i spokojnie wylądowaliśmy. Poklepałam go i naprowadziłam na wcześniejszy doublebarre. Ogier był już spokojniejszy, więc najazd wyglądał dużo lepiej niż poprzednio. Mocne wybicie i wysoki skok. Pochwaliłam go. Potem rząd stacjonat 105 cm. Pilnowałam tempa, co by nie było za szybkie, Run spokojnie najechał i lekko się wybił. Bez problemu i szybko skoczyliśmy wszystkie przeszkody. Potem najechaliśmy na mur 100 cm. Run widząc potężną przeszkodę trochę zwątpił, ale dałam mu mocniejszą łydkę i skoczyliśmy bez problemu. Pochwaliłam go i zmieniliśmy kierunek. Naprowadziłam go na stacjonatę 110 cm. Run przyśpieszył i mocno się wybił. Poczułam jak lecimy do góry i chwilę potem już wylądowaliśmy. Pochwaliłam go i najechaliśmy na doublebarre 105 cm i 110 cm. Pilnowałam tempa i ładnie najechaliśmy. Kasztan mocno sie wybił znów i lekko wylądował. Byłam z niego dumna. Potem najazd na okser 105 cm. Bez problemu pokonaliśmy. Pochwaliłam go i pojechaliśmy do skok-wyskok 100 cm i 105 cm. Popędziłam go trochę, chciałam popracować też trochę nad szybkością, ale przed najazdem zwolniłam tyle ile trzeba było. Spokojny najazd, bez nerwów i wyrywania się. Mocne wybicie i po lądowaniu jeszcze mocniejsze wybicie. Świetny skok. Pochwaliłam go i popędziłam na triplebarre 100 cm, 105 cm i 110 cm. Run pogalopował trochę za szybko i stuknęliśmy. Ale nie było zrzutki. Powtórzyliśmy jeszcze raz, tym razem pilnując szybkości no i nam bardzo ładnie wyszło. Potem szybciutko na rząd 4 stacjonat 100 cm. Bez problemu pokonaliśmy wszystkie i na koniec stacjonata 110 cm. Dokładny najazd i mocny wyskok, po czym lekkie lądowanie. Byłam naprawdę szczęśliwa. Runowi szło świetnie. Aż Damian nam poklaskał trochę. Zrobiłam szybką rundkę galopu i potem zwolniłam do kłusa, a po chwili do stępa. Dałam mu luźną wodze. Kasztan był spocony, ale nie było słychać, żeby jakoś specjalnie dyszał. To był dobry znak, kondycja mu wracała. Po 10 minutach stępa zeskoczyłam z niego i poszliśmy przed stajnię.

Przed stajnią rozebraliśmy go, Damian poszedł odnieść rzeczy, a my z ogierzastym poszliśmy na myjkę. Dobrze my zrobi porządny prysznic. Nie sprawiał problemów. Schłodziłam go i umyłam. Potem zrobiłam masaż i dałam marchewkę w nagrodę. Po dokładnym wytarciu zaprowadziłam go do boksu. Chwile z nim posiedziałam, a potem poszłam poszukać Damiana, bo chyba gdzieś się zgubił Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Run [*] Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare