Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
10.05.14r. Ujeżdżenie L

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Boks VIII / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lama
Pensjonariusz
PostWysłany: Sob 18:18, 17 Maj 2014 Powrót do góry


Dołączył: 03 Maj 2013

Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Pogoda dopisywała. Dzień zapowiadał się naprawdę wyśmienicie. Z samego rana udałam się do Deandrei. Zabrałam ze sobą zapas marchewek. Gdy dotarłam na miejsce, udałam się do stajni. Od razu skierowałam się w stronę boksu Kenshina. Ogier jak zazwyczaj wyglądał ciekawsko ponad jego drzwiami. Przywitałam się, dałam marchewkę i poszłam do siodlarni. Zabrałam jego rząd i zestaw do pielęgnacji. Wróciłam i wyprowadziłam kasztana z boksu. Przywiązałam ogiera i zabrałam się za czyszczenie. Najpierw dokładnie usunęłam wszelkie sklejki z jego sierści. Zaraz potem dokładnie go wyszczotkowałam i wyczesałam mu grzywę oraz ogon. Na koniec wyczyściłam mu kopyta. Kiedy był już cały czysty, wzięłam siodło i delikatnie położyłam je na jego grzbiecie. Podpięłam luźno popręg. Zaraz potem zmieniłam jego kantar na ogłowie, chwyciłam wodze i ruszyliśmy na halę.
Gdy dotarliśmy na miejsce, podciągnęłam popręg i zwinnie wskoczyłam na grzbiet Kenshina. Dałam mu łydkę i ruszył spokojnym stępem wzdłuż ściany. W tym czasie uregulowałam sobie strzemiona. Szliśmy tak przez prawie dziesięć minut. Chciałam, żeby rudy się porządnie rozgrzał. Podczas co drugiego okrążenia wykonywaliśmy wolty w każdym narożniku. W co trzecim robiliśmy serpentynę i ósemkę. Co cztery zaś zmienialiśmy kierunek jazdy. Podczas tych dziesięciu minut jazdy, kierunek zmieniliśmy tylko raz. Kiedy minął wyznaczony przeze mnie czas, zebrałam wodze i ruszyliśmy aktywnym stępem. Po jednym okrążeniu przećwiczyliśmy sobie zwrot na przodzie i zwrot na zadzie. Rudy nadal pamiętał na czym polegają te elementy i potrafił je dobrze wykonać. Zaraz potem przeszliśmy do kłusa. Dwa pierwsze koła tego chodu pokonaliśmy dosyć spokojnie, wykonując wolty w każdym z narożników. Zaraz potem jednak zmieniliśmy kierunek jazdy po przekątnej i zachęciłam kasztana do szybszego kroku. Szedł żwawo, ładnie wyciągając nogi i pracując zadem. Poklepałam go po szyi. Wielkopolak bardzo dobrze ze mną współpracował. Zaczął robić się delikatny w pysku i wyczulony na pomoce. Oznacza to, że nasze treningi idą w dobrym kierunku. Rudy cały czas kłusował chętnie do przodu. Co jakiś czas robiliśmy sobie wolty w każdym narożniku, czasem dwie pod rząd. Co cztery okrążenia zmienialiśmy kierunek półwoltą. Po czwartej zmianie kierunku zwolniliśmy na jedno okrążenie do stępa. Poluzowałam wodze, aby ogier mógł swobodnie wyciągnąć szyję. Zaraz po przejechaniu koła, zebrałam wodze i ruszyliśmy ponownie kłusem, a po dwóch okrążeniach przeszliśmy do galopu. Kenshin uspokoił się. Szedł spokojnie i równo. Nie przyspieszył ani na moment, no chyba, że ja wydałam taką komendę. Nasza współpraca przebiegała coraz lepiej. W pewnym momencie zachęciłam go do bardzo szybkiego galopu. Przejechaliśmy w takim tempie jedno okrążenie. Zaraz po nim wróciliśmy do jazdy spokojnym galopem. Po dwóch następnym okrążeniach przećwiczyliśmy sobie kontrgalop. Kasztan nie miał z nim żadnych problemów. Następnie zwolniliśmy na moment do kłusa, aby zmienić kierunek po przekątnej. Zaraz potem znów ruszyliśmy galopem. Przejechaliśmy około czterech okrążeń spokojnym tempem, aby na jedno podobnie jak w drugą stronę bardzo przyspieszyć. Kenshinowi wyraźnie się to spodobało. Zaraz po pokonaniu jednego koła bardzo szybko, przeszliśmy do spokojnego tempa, a chwilę później ruszyliśmy kontrgalopem. Takim też chodem pokonaliśmy kolejne dwa okrążenia. Zaraz potem przeszliśmy do kłusa. Pokonaliśmy nim po dwa okrążenia, a następnie zwolniliśmy do stępa. Nadszedł czas na przećwiczenie programu. Po przejechaniu jednego koła spokojnym stępem zabraliśmy się do roboty.
Ruszyliśmy kłusem do A. Tam skierowaliśmy się w stronę X, gdzie zatrzymałam konia, zrobiłam ukłon, a następnie ruszyliśmy znów kłusem do C, gdzie skręciliśmy w prawo. Przy B wykonaliśmy koło o średnicy 15 metrów w stronę prawą. Gdy znów znaleźliśmy się przy B jechaliśmy nadal kłusem. Przez F,A aż do K. Tam też przyspieszyliśmy do kłusa pośredniego i zmieniliśmy kierunek jazdy jadąc przez X do M. W tym punkcie wróciliśmy z powrotem do kłusa roboczego w stronę E. Wykonaliśmy kolejne koło o średnicy 15 metrów, tym razem w stronę lewą. Następnie przejechaliśmy kłusem przez K do A. W punkcie A zatrzymaliśmy się na pięć sekund i ruszyliśmy stępem pośrednim. Od A przez F, X, H do C. W tym punkcie ruszyliśmy kłusem w stronę M. Przed M przyspieszyliśmy do galopu z prawej nogi. Utrzymywaliśmy chód i wykonaliśmy koło o średnicy 20 przy punktach BEB. Galopowaliśmy dalej od B przez F,A do K. Następnie galopując dalej przez X zmieniliśmy kierunek, a zaraz po X zwolniliśmy do kłusa kierując się w stronę M. Przy tym punkcie ruszyliśmy galopem z lewej nogi, który utrzymywaliśmy mijając punkty C,H oraz E. Przy E wykonaliśmy koło o średnicy 20 metrów wzdłuż punktów EBE. Następnie jechaliśmy galopem roboczym przez A,K aż do F. Zmieniliśmy kierunek jazdy przejeżdżając przez X. Mijając punkt X zwolniliśmy do kłusa roboczego kierując się w stronę H. Chodem jechaliśmy przez C oraz M, gdzie zmieniliśmy kierunek kłusem pośrednim jadąc przez X w stronę K. Z K pojechaliśmy do A, a zaraz potem na linię środkową , aby zatrzymać się w punkcie X i wykonać ukłon.
Rudy poradził sobie całkiem nieźle. Miał parę zawahań, jednak ładnie ze mną współpracował i udawało nam się wybrnąć z każdej sytuacji. Program powtórzyliśmy jeszcze trzykrotnie. Przy ostatnim podejściu pokonaliśmy go perfekcyjnie. Poklepałam rudego po szyi. Dałam mu jedno okrążenie stępa. Zaraz potem na dwa koła przeszliśmy do kłusa, a po nich do galopu. Chodem tym pokonaliśmy po trzy okrążenia w każdą stronę. Następnie ponownie zwolniliśmy do kłusa. Przekłusowaliśmy po pięć okrążeń w oba kierunki. Poklepałam rudego po szyi. Przećwiczyliśmy sobie jeszcze jazdę łopatką do wewnątrz podczas ostatniego okrążenia kłusem. Zaraz potem przeszliśmy do stępa. Kiedy pot zniknął z boków ogiera, ruszyliśmy do stajni.
Gdy dotarliśmy do budynku, szybko zmieniłam jego ogłowie na kantar, zdjęłam mu siodło i jeszcze raz dokładnie wyczyściłam. Obdarowałam go marchewkami, odstawiłam do boksu. Odniosłam rzeczy, wróciłam jeszcze na moment, żeby się pożegnać i ruszyłam do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Boks VIII / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare