Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lama Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pon 16:13, 10 Lis 2014 |
|
|
Dołączył: 03 Maj 2013
Posty: 196 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Po przygotowaniu rudego do jazdy skierowaliśmy się na maneż. Gdy dotarliśmy na miejsce, podciągnęłam popręg i zwinnie wskoczyłam na grzbiet Kenshina. Dałam mu łydkę i ruszył spokojnym stępem wzdłuż ściany. W tym czasie uregulowałam sobie strzemiona. Szliśmy tak przez prawie dziesięć minut. Chciałam, żeby rudy się porządnie rozgrzał. Podczas co drugiego okrążenia wykonywaliśmy wolty w każdym narożniku. W co trzecim robiliśmy serpentynę i ósemkę. Co cztery zaś zmienialiśmy kierunek jazdy. Kiedy minął wyznaczony przeze mnie czas, zebrałam wodze i ruszyliśmy aktywnym stępem. Pokonaliśmy w ten sposób jakieś dwa okrążenia. Zaraz potem przeszliśmy do kłusa. Dwa pierwsze koła tego chodu pokonaliśmy dosyć spokojnie, wykonując wolty w każdym z narożników. Zaraz potem jednak zmieniliśmy kierunek jazdy po przekątnej i zachęciłam kasztana do szybszego kroku. Szedł żwawo, ładnie wyciągając nogi i pracując zadem. Poklepałam go po szyi. Wielkopolak bardzo dobrze ze mną współpracował. Rudy cały czas kłusował chętnie do przodu. Co jakiś czas robiliśmy sobie wolty w każdym narożniku, czasem dwie pod rząd. Co cztery okrążenia zmienialiśmy kierunek półwoltą. Po czwartej zmianie kierunku zwolniliśmy na jedno okrążenie do stępa. Poluzowałam wodze, aby ogier mógł swobodnie wyciągnąć szyję. Zaraz po przejechaniu koła, zebrałam wodze i ruszyliśmy ponownie kłusem, a po dwóch okrążeniach przeszliśmy do galopu. Kenshin uspokoił się. Szedł spokojnie i równo. Nie przyspieszył ani na moment, no chyba, że ja wydałam taką komendę. Nasza współpraca przebiegała coraz lepiej. W pewnym momencie zachęciłam go do bardzo szybkiego galopu. Przejechaliśmy w takim tempie jedno okrążenie. Zaraz po nim wróciliśmy do jazdy spokojnym galopem. Po dwóch następnym okrążeniach przećwiczyliśmy sobie kontrgalop. Kasztan nie miał z nim żadnych problemów. Następnie zwolniliśmy na moment do kłusa, aby zmienić kierunek po przekątnej. Zaraz potem znów ruszyliśmy galopem. Przejechaliśmy około czterech okrążeń spokojnym tempem, aby na jedno podobnie jak w drugą stronę bardzo przyspieszyć. Kenshinowi wyraźnie się to spodobało. Zaraz po pokonaniu jednego koła bardzo szybko, przeszliśmy do spokojnego tempa, a chwilę później ruszyliśmy kontrgalopem. Takim też chodem pokonaliśmy kolejne dwa okrążenia. Zaraz potem przeszliśmy do kłusa. Pokonaliśmy nim po dwa okrążenia, a następnie zwolniliśmy do stępa. Nadszedł czas na skoki.
Na placu mieliśmy:
Krzyżak 70 cm
Stacjonaty 90cm i 100 cm
Okser 100 cm
Ruszyliśmy galopem i skierowaliśmy się prosto na krzyżaka. Rudy szedł chętnie do przodu, wybił się w odpowiednim momencie, ładnie się składając. Po skoku dojechaliśmy do ściany i przejechaliśmy pół okrążenia, aby najechać na krzyżaka ponownie. Kenshin oddał kolejny udany skok. Następnie kręciliśmy w prawo, aby zmierzyć się z 90 cm stacjonatą. Podczas najazdu dodałam nieco prędkosci do naszego galopu. Ogier wybił się bardzo ładnie. Fajnie baskilował i zgiął nogi. Poklepałam go po szyi. Po przejechaniu jednego koła galopem, skoczyliśmy stacjonatę jeszcze raz. Znów dobry skok. Pochwaliłam rudzielca. Zwolniliśmy na chwilę do kłusa i do stępa. Po jednym okrążeniu przerwy znów zagalopowaliśmy i zmierzyliśmy się ze stacjonatą jeszcze raz. Efekt był taki sam jak wcześniej. Następną przeszkodą na jaką najechaliśmy był metrowy okser. Ogier wyskoczył w odpowiednim momencie i oddał naprawdę fajny skok. Bardzo ładnie się złożył, zgiął nogi, fajnie pracował szyją. Zaraz potem skierowaliśmy się na metrową stacjonatę. Rudy przeskoczył jak zwykle dobrze. Po trzykrotnym przeskoczeniu najpierw oksera, a potem stacjonaty zrobiliśmy sobie z przeszkód taki mini parkur. Najpierw najazd na krzyżaka, potem niższą stacjonatę, potem okser i na koniec wyższa stacjonata. Na początku jechaliśmy dosyć obszerną trasą, robiąc najazdy z kilkoma foulami na wprost danej przeszkody. Ale po dwóch przejazdach zaczęliśmy jeździć na skróty. Kenshin nie miał problemów ze skakaniem na przeskody pod skosem, albo robiąc tylko jedną foulę na wprost danej przeszkody. Przez cały mini parkur przejechaliśmy około siedmiu razy. Zaraz potem pogalopowaliśmy sobie trochę na obie strony, dodając też do tego kontrgalop. Następnie porządnie rozkłusowałam ogiera, a na koniec piętnaście minut spokojnego stępa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lama dnia Sob 19:13, 15 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|