| 
|    Home  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie 
  Rejestracja  Zaloguj 
 
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
| Av. Pensjonariusz
 | 
|  Wysłany:
Wto 21:09, 12 Paź 2010 |   |  |  
| Dołączył: 29 Mar 2010
 
 Posty: 367
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Ostrzeżeń: 0/5
 
 
   | Gdy zajęłam się Havanną, poszłam do Harnasia - drugiego konia Av. Starałam się sprawnie wszystko zrobić, bo czekał nas jeszcze wyjazd do kowalni. Obejrzałam więc całego konia w celu wykrycia jakichkolwiek skaleczeń, urazów, obić itp. Na nodze koń miał małe skaleczenie, więc polałam je spirytusem salicylowym. Przetarłam je wacikiem i przeszłam do kolejnego etapu badania. Sprawdziłam wszystkie parametry konia. Temperatura wynosiła 37,8*C, tętno 29/min, oddechy 12/min, puls 39/min. Później sprawdziłam stan śluzówek i nawodnienia konia. Wszystko było w normie.
 Następnie zaszczepiłam i odrobaczyłam konia. Wałach przez cały czas stał spokojnie, co mnie zadowoliło.
 Potem schowałam cały sprzęt i zaczęłam masować wałach. Palcami robiłam małe kółka na całym ciele. Wałach zaczął się rozluźniać po 15 minutach masażu. Najdłużej jak zwykle masowałam nogi. Gdy minęło 40 minut, skończyłam zabieg i wyszłam z boksu. Szybko wszystko spakowałam i poprosiłam Av, by przygotowała przyczepę na konia. Jako że miałam podkuć go na gorąco, trzeba było pojechać do kowalni, gdzie miałam piec i specjalne przyrządy do tego zabiegu.
 Po kilkunastu minutach wyjechałyśmy z Deandrei, a po chwili byliśmy na miejscu. Wyprowadziłyśmy Harnasia i ulokowałyśmy się w odpowiednim miejscu. Moi pomocnicy trzymali mocno konia, a Av go głaskała. Ja w tym czasie rozgrzałam piec i zaczęłam ogrzewać podkowę. Potem przyłożyłam ją do kopyta konia i zaczęłam ją profilować. Gdy wszystko było gotowe, włożyłam podkowę do zimnej wody. Przybiłam podkowę do kopyta konia. Podobnie postąpiłam z resztą nóg. Najwięcej problemu było z prawą przednią nogą, którą podkuwałam ostatnią. Harnaś widocznie poirytowany całym zajściem, stwierdził, że już najwyższy czas sobie pójść. Pozwoliłam więc mu przez chwilę ochłonąć i dopiero po pięciu minutach wznowiłam zabieg. Gdy wszystkie podkowy były na miejscach, przeszłam się z koniem, żeby zobaczyć czy dobrze leżą. Potem jeszcze raz wszystko sprawdziłam i pozwoliłam Av zapakować konia na przyczepę.
 
 [link widoczny dla zalogowanych]
 [link widoczny dla zalogowanych]
 [link widoczny dla zalogowanych]
 
 Post został pochwalony 0 razy
 |  
|   |  
|  |  |  |  |  |  
		|  |  
  
	| 
 
 | Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach
 Nie możesz zmieniać swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz głosować w ankietach
 
 |  
 
 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
 |  |