Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eviline Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 16:01, 05 Lis 2011 |
|
|
Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
W nocy znowu padało. Jeszcze więcej niż wczoraj, podczas wyścigu ze Skrzylatą.. Gdy wyszłam przed biuro wlazłam w wielką zaspę śniegu, która miała ze 30 cm wysokości. Nie byłam jeszcze wybudzona, więc gdy poczułam zimno wpadając na zaspę dobudziłam się i już wiedziałam coś stało.
Odśnieżyłem już chodniki!!! - Krzyknął ktoś z dala. Jakaś postać z łopatą w ręce, która radośnie wywijała ową łopatą w powietrzu. - Tylko tam trochę ta zaspa mi się osunęła no i śnieg się posypał!!!
- No widzę właśnie – Otrzepałam się, a gdy znowu spojrzałam w oddali nikogo już nie było. Tymczasem na parking wjechały 2 przyczepy. Wysiadły z nich Deidre oraz Nadia. Poszły wyprowadzić swoje konie, Little Bit'a oraz Tempus Fugit, podeszłam do nich i pomogłam je wyładować. Gdy były już przywiązane przed stajnię poszłam na pastwisko po Kasztana. Wszystkie konie podkłusowały, jednak zabrałam tylko Shiki'ego. Wzięłam również Avaniousa, którego zaprowadziłam na karuzelę. Shiki był wyjątkowo niespokojny. Zainteresowany był nowymi końmi, szczególnie Tempus. Nie dawał jej spokoju, dlatego przeniosłam go po drugiej stronie Bit'a. Little zaś nie interesował się ani Tempus, ani Shiki'm.
- Co dzisiaj robimy? - Spytała Nadia przynosząc sprzęt klaczy. Za nią kroczyła Deidre.
- Jedziemy nad jezioro, jest pewnie zamarznięte, ale bardzo ładnie wygląda wśród ośnieżonych choinek – Zaczęłam czyścić ogiera. Grzywa kasztana była wyjątkowo poplątana, nic dziwnego, miała już 24 cm, a po szaleństwach na pastwisku zdążyła się już poplątać. Dziewczyny również rozpoczęły czyścić swoje araby. Po czyszczeniu siodłanie. Gdy byłyśmy już gotowe wsiadłyśmy i ruszyłyśmy gęsiego stępem w stronę jeziora.
- A gdy już dotrzemy nad jezioro, to wracamy? - Spytała Dei rozglądając się.
Możemy chyba okrążyć posiadłość i wrócić do stajni – Zaproponowała Nadia
-A no, możemy, jednak nie wiem czy jest tam odśnieżone – Zamyśliłam się, tam razej nikt nie przejeżdża.
- Ten koleś z latającą łopatą chyba odśnieżał gdzieś tam, więc zdaje się, że jest.
- No to możemy tam pojechać, czemu nie – Odpowiedziałam. Jechałyśmy dalej gęsiego, najpierw ja, gdyż znałam okolicę, następnie Dei, na końcu Nadia, dlatego, że jechała na klaczy, którą Shiki chciał krótko mówiąc dopaść. Zapewne nie ruszyłby, gdyby za nim znajdowała się Tempus. Po chwili stępa przyspieszyliśmy do kłusa. Shiki za któryś tam razem zareagował, reszta koni również zakłusowała.
- Słyszałam, że jest tutaj jakaś lecznica dla zwierząt – Rozpoczęła rozmowę Nadia, po chwili ciszy. Wcześniej nie było zbytnio tematu do rozmowy, no a radia niestety nie było, aby wyszukało temat [jak w tych reklamach... Very Happy]
- Jest, klinika weterynaryjna dla zwierzaków, plus hotel. - Odrzekłam odwracając się do tyłu. Little Bit energicznie kroczył jakieś półtora metra za zadem Kasztana. Co jakiś czas lekko przyspieszał, jednak Dei wstrzymywała go lekko. Za nim szła Tempus Fugit, piękna arabka.
- Yhym. A masz jakieś plany na przyszłość? - Kontynuowała Nadia.
- Można tak powiedzieć. Planuję wybudować tutaj jakieś domki plus dodatkowe stajnie. Takie wakacje dla koni i ich właścicieli nad jeziorem. Ale to musi zaczekać, chyba, że wygram w totka.
- No to fajnie tu będzie – Dołączyła się Dei. Little Bit zarżał cicho, nieco zaniepokojony nowym otoczeniem. Deidre poklepała go po szyi, po czym wierzchowiec się troszkę uspokoił. Tempus Fugit spokojnie kłusowała.
- Teraz może galop? - Zaproponowałam
-Tak! - Nadia oraz Deidre razem krzyknęły, następnie wybuchnęłyśmy śmiechem. Popędziłam araba do galopu, ten zaś bardzo powoli zagalopował. Dodawałam łydki, po minucie udało mi się utrzymać tępo.
Już widać jezioro, tam – Wskazałam na coś białego w oddali. Po chwili byłyśmy już nad brzegiem jeziora. Zeskoczyłam z Kasztana. Brzeg był śliski, o lodzie już nie wspominam. -Może poprowadzimy chwilkę konie w ręku?
- Ja chętnie – Odrzekła Deidre zsiadając z Little Bit'a. Nadia również zeskoczyła i wolno kierowałyśmy się naokoło posiadłości. Konie, a przynajmniej Shiki był zgrzany, ze stajni do jeziora jest trochę, więc zdążył się zmęczyć. Idąc rozmawiałyśmy sobie, co dzieje się danych stajniach, że w nocy ciągle pada śnieg i nie tylko ja mam problem z odśnieżaniem. Zresztą nie tylko z odśnieżaniem, z Avaniousem również. Przeszłyśmy kawałek i coraz bardziej zagłębiałyśmy się w śniegu. W pewnym momencie stanęłam, gdy zapadłam się po kolano w śniegu.
-Tu się nie da iść, a z pewnością nie z końmi. - Racja, konie ledwo co szły. - Cyba musimy zawrócić, co Wy na to?
- Myślę, że tak – Odpowiedziała Deidre, która również się zapadła
-Zdecydowanie – Odrzekła Nadia, gdy Tempus wpadła w śnieg i spłoszyła się. Shiki zauroczony klaczą „pobiegł jej na ratunek!” prosto w śnieg. Jakoś zatrzymałam go i uspokoiłam, na szczęście nic się nikomu nie stało. Wyprowadziłyśmy wierzchowce ze śniegu, a gdy powierzchnia była płaska wsiadłyśmy i ruszyłyśmy kłusem do stajni. Gdy było już widać stajnię przeszłyśmy do stępa. Do stępa nie było problemów z przejściem. Wolnym, spokojnym chodem wjechałyśmy przed stajnię i zaczęłyśmy czyścić konie. Po czyszczeniu konie trafiły na pastwisko, a gości zaprosiłam na obiad.
by Merisa
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|