Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tiara Pensjonariusz
|
Wysłany:
Wto 17:10, 27 Gru 2011 |
|
|
Dołączył: 13 Cze 2011
Posty: 385 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
Dziś miałam sie wybrać w teren z Tiarcem ;3 Ja na Runie, ona na Hidku. Wyprowadziłam kasztana, a Tiarsz poszła przygotowywać Hidka w jego boksie. Przywiązałam Runiszcza i zaczęłam szczotkować. Chłop się wiercił, więc zeszło mi trochę. Założyłam mu siodeło i ogłowie i ochraniacze. No i już był gotowy. Po chwili Tiars wjechała przed stajnie na Hidku. Szybko założyłam kaska i podciągnęłam popręg. Wskoczyłam na grzbiet i ruszyłyśmy. Bardzo ciekawie wyglądałyśmy, ja na gigantycznym Runie i Tiars, na raczej drobnym Hidku XD
Wyjechałyśmy stępem ze stajni i ruszyłyśmy przez łąkę. Tiars prowadziła, bowiem lepiej znała Dean'owe tereny.
Było dosyć ciepło, pomimo zimy. Słonko nieśmiało do nas machało. Wiatru prawie nie było. Ścieżka na szczęście była odśnieżona. Run próbował wąchać śnieg, ale nie pozwalałam mu XD Już sie go nawąchał na pastwisku. Hidku malutki szedł energicznie przed nami. Gawędziłyśmy z Tiarszem, aż w końcu zakłusowałyśmy. Zimne powietrze owiewało nam twarze, a ogierasy parskały zadowolone z odrobiny ruchu. Przed nami rozciągał się lasek, gdzie chciałyśmy poskakać trochę. Wjechałyśmy kłusem do lasu. Ścieżka była dokładnie odśnieżona i posypana piachem co by lud sie nie pozabijał ;3 Zagalopowałyśmy. Rytmiczny odgłos kopyt relaksował. Ogiery szybko się zaprzyjaźniły, chwilkę się ścigaliśmy, a potem zauważyłyśmy pierwsze przeszkody. Hid miał skakać pierwszy, więc ja zwolniłam. Tiars pobiegł w stronę kłody, która nie miała więcej niż metr. Hidko trochę niepewnie najechał, ale bardzo ładnie skoczył. Gdy Tiarsza oddaliła się, ja pogoniłam mojego chłopaka do galopu. Run równym tempem najechał i mocno się wybił. Po wylądowaniu poklepałam ją i już dalej jechałyśmy z Tiarą galopem. Po chwili zauważyłyśmy kolejne dwie przeszkody. Akurat dla nas dwóch. Tiars skoczył z hidalgiem przez gałęzie. Hidalgo świetnie sobie poradził Very Happy Ja z Runem najechaliśmy na powalony pieniek. Raz, dwa, trzy i hop! Bez problemu. Pogalopowałyśmy dalej. Ogierki bez problemów dały się prowadzić, Hidalgo bez problemu prowadził, a Run poddawał się mojej woli, oglądając wszystko dookoła. Po chwili teren zaczął piąć się trochę w górę, więc zwolniłyśmy do kłusa. Kłusowałyśmy tak przez dłuższy czas, a kiedy dojechałyśmy na szczyt pagórka, zwolniłyśmy do stępa. Chwilę jechałyśmy w dół gawędząc. Ogierasy trochę się denerwowały, bo w tej okolicy było ślisko. Zjechałyśmy jeszcze niżej, gdzie droga już była ładnie odśnieżona i wgl. Tam znowu kłusik. Las trochę zrzedł i zagalopowaliśmy. Przeskoczyliśmy przez kolejne powalone drzewo. Chłopakom najwidoczniej podobało się to ;3 Po kilku minutach wyjechaliśmy z lasu. Zwolniłyśmy konie do stępa i ruszyłyśmy wzdłuż końca lasu, gdzie była ładna ścieżka. Hidalgo trochę sapał, więc dałyśmy mu odpocząć. Słonecko mile przygrzewało. Po kilku minutach wjechaliśmy na łąkę, by przejechać na jej drugą stronę. Zagalopowałyśmy i trochę sie pościgałyśmy. Run wygrał bez zawahania, był większy i młodszy ;3 Hidalgo miał słabą kondycje. Dojechałyśmy do połowy i zwolniłyśmy do stępa. Resztę drogi jakoś mozolnie przeszłyśmy wśród śniegu. Dojechałyśmy do końca łąki, gdzie była kolejna ładna ścieżka i ruszyłyśmy z powrotem do Dean. Natrafiłyśmy na rów, więc go przeskoczyłyśmy. Potem wjechałyśmy do kolejnego lasu i ruszyłyśmy kłusem. Ja z Runem skakałam co tam było do skakania Very Happy a Tiars odpuścił już staruszkowi XD Wolniutkim kłusem wyjechałyśmy z lasu i jechałyśmy chwilkę przez mało uczęszczaną szosę. Po kilku minutach znów wjechałyśmy do lasu. Zwolniłyśmy do stępa. Zerwał się lekki wiatr i już nie było tak przyjemnie ciepło. Jechałyśmy tak z 15 minut, kiedy w końcu wyjechałyśmy z lasu i zobaczyłyśmy budynki Dean z drugiej strony. Zrobiłyśmy jakieś mega koło, ale co tam XD Zakłusowałyśmy i po 10 minutach byłyśmy już na podwórzu. Huhu, szybko nam zleciało.
Tiarsz poszła do stajni Hidka, a ja przed stajnie Runa XD Rozebrałam kasztana ze sprzętu i wyszczotkowałam go. Sprawdziłam mu nogi i kopyta. Wszystko było w porząsiu, więc zarzuciłam derencje i dałam mu jabłko do schrupania. Ruszyliśmy w kierunku wybiegu. Po drodze spotkaliśmy Tiarsza niosącego sprzęt łaciatego. Pomachałam jej i wpuściłam ogiera na wybieg. Wróciłam i sprzątnęłam sprzęt.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|