Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
12.02.13 1800m,przyspieszenie na 600m i sprawdzenie zakrętów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sun Dancer [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gniadoszka
Pensjonariusz
PostWysłany: Wto 18:06, 12 Lut 2013 Powrót do góry


Dołączył: 02 Paź 2010

Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Dziś rano wpadłam do stajni z zamiarem potrenowania Tyarowego Suniszcza. Wyprowadziłam rudzielca na stanowisko i zaczęłam czyścić. Ogro trochę był podekscytowany, że ktoś inny go tam maca ogólnie więc skubał moje włosy, cofał się itd. Jednak problemów nie robił i czyszczenie szło szybko. Wyczesałam z niego cały kurz i plamy po czym zabrałam na myjkę. Naciapałam szamponu i namydliłam. Suno był mega szczęśliwy i wgle kochał pianę. Spłukałam ją i rudy przestał być taki zadowolony. Wysuszyłam go i osiodłałam. Postanowiłam go trochę rozbiegać, bo Tyarcu narzekała, że się zastał. Podprowadziłam ogiera do schodków i wsiadłam. Ruszyliśmy stępem na tor.
Zaczęłam od chwili stępa na luźnej wodzy, kręcąc średnie wolty. Dancer był strasznie nabuzowany i jak tylko widział prostą to wyrywał. Złapałam go na kontakt i podgoniłam do kłusa. Starałam się go ustawić, aby trochę się zaokrąglił i głębiej wkraczał tyłami. Trochę się szarpał na początku, ale w miarę kłusowania coraz bardziej się uspokajał. Zrobiliśmy kółko kłusem i zmieniłam Sunowi kierunek. Podgoniłam do kenteru, starając się cały czas trzymać go na kontakcie. Rudy strzelił mi barana, ale szybko go ogarnęłam. W kenterze trochę się wybiegał i stracił już taką nadpobudliwość. Potem pogoniłam go do galopu. Chciał od razu wyrwać, ale skutecznie go przytrzymałam. Chciałam aby wyrzucił z siebie nadmiar energii, żeby nic mi nie odwalił podczas cwału bo może być niebezpiecznie. Gdy już byłam pewna, że mam nad nim pełną kontrolę, skierowałam rudego w stronę startu na 1800m.
Sun trochę się rzucał w bramce, przez co wyszliśmy trochę krzywo i mało nie wypadł mi stoper. Ogier od razu wyszedł mocno i zaczął pruć jak głupi. Ściągnęłam lekko wodze, nie chcąc go szarpać. Przyspieszenie miał fajnie, jednak jak będzie tak zapieprzał cały dystans to mi zdechnie przed finiszem. Przytrzymałam go lekko aby wyrównał chód, bo biegł jakoś dziwnie, wybijająco. Jak już zaczął biec normalnie, złapał fajne tempo i nie musiałam go tak mocno trzymać. Rudy fajnie się wyciągał, miał długą fulę. Mignęła mi tabliczka z numerem 14 znaczy 1400 metrów do końca. Lekko zwiększyłam mu tempo, tak jakby w stawce zbliżył się bliżej czołówki. Ogier wyciągał porządnie nogi, fajnie pracował zadami. Nagle zaczął mi wybijać, wystraszyłam się trochę i zwolniłam go. Zerknęłam na nogi, wyglądało, że wszystko jest ok. Na zakręcie się potknął i poleciał do przodu, ale udało mi się wyciągnąć go w górę. Wbiegliśmy na przeciwległą prostą, zostało 1200m. Podgoniłam go nieco i od razu dało się wyczuć energię z zadu. Nie dałam mu jeszcze wypruć. Wypuściłam go dopiero po wyjściu na ostatnią prostą, gdy zostało nam jakieś 400m do celownika. Machałam mu palcatem przed okiem, a rudzielec od razu przyspieszył wyciągając mocno szyję. Wypychałam go do przodu, a ten biegł na ile mógł. Czas mieliśmy nawet przyzwoity. Sun trochę się zdyszał, jednak nie był zmęczony, o czym mi przypomniał strzelając barana jak już wytraciliśmy prędkość. Postanowiłam więc go popuszczać na 600m mierząc czas. Przekłusowaliśmy całe okrążenie, po czym puściłam go galopem. Przy tabliczce 1200m zaczęłam go popędzać , a ten mi ładnie wypruł do przodu. Biegł dalej szybko, ale nie wysyłałam go jak przy finiszu. Byłam ciekawa jak sam przyspiesza. Było całkiem nieźle, ale trochę treningu by mu się przydało. Gdy przebiegliśmy 600m zwolniłam go z powrotem do kłusa robiąc okrążenie. Kłusowałam w półsiadzie, bo Sun straszliwie wybijał. Potem znowu podgoniłam go do galopu przy zakręcie. Przy biegu potknął się, dlatego postanowiłam sprawdzić jak szybko jest w stanie pokonać zakręt. Szybkim galopem poszło całkiem nieźle. Następny zakręt zrobiłyśmy cwałem i Sun troszkę się pogubił. Postanowiłam wspomnieć Tiarcowi żeby popracowała z nim więcej na woltach. Postanowiłam już kończyć, bo rudy się spocił i zaczął ciężej oddychać.
Zwolniłam go do anglezowanego i od razu mój tyłek zaczął tego żałować. Sun fajnie wyciągał nogi, dobry dresażysta byłby z niego. Very Happy Chwilę później zwolniłam rudego do stępa i dałam mu połazić „luzem”. Zachowywał się spokojnie, widocznie trochę go wymęczyłam. Jeżeli będę miała czas, chciałam go wziąć w tunel na kondycyjny. Na razie dałam się Dancerowi się wyłazić. Po chwili zsiadłam, bo ogier naprawdę cholernie wybijał. Prowadziłam go w ręce, idąc w stronę stajni. Na miejscu schłodziłam mu nogi na myjce, bo na zewnątrz było za zimno. Zdjęłam mu siodło i polałam mu także grzbiet. Rudy wyciągnął szyję rozkładając uszy na boki. Potem go wytarła i wstawiłam na solarkę. Na koniec wprowadziłam do boksu i zdjęłam ogłowie. Dostał jeszcze marchewkę od dobrej cioci. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sun Dancer [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare