Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Skrzydlata Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pią 14:45, 06 Kwi 2012 |
|
|
Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 152 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Po ostrzejszym treningu z Destiny uznałem, że trzeba się wziąć za młoda kobyłkę, Apokalipsę. Dzisiaj chciałem jej pierwszy raz założyć siodło.
Klacz stała w boksie i spojrzała na mnie złowrogo. Przywitałem się z nią i bez ceregieli wyprowadziłem z boksu na korytarz na krótko wiążąc do pierwścienia. Poka szarpnęła się ze złością, po czym tupnęła i skuliła uszy. Ale stała. Poklepałem ją i pokazałem siodło. Przyglądnęła mu się stawiając uszy i wciągnęła głośno powietrze. Gdy straciła zainteresowanie, położyłem jej je na grzbiecie. Poka kwiknęła cicho i skuliła uszy, ale pozwoliła umiejscowić odpowiednio sprzęt. Pochwaliłem ją głosem i zwiesiłem popręg. Zchyliłem się czujnie, aby nie kopnęła mnie albo ugryzła jakimś cudem. Udąło isę. Teraz spróbowałem zapiąć popręg. To również poszło gładko, chociaz klacz nie co się zbuntowała i znowu kwiknęła. Uznałem, że muszę być zdecydowany i stanowczy bo nic z tym siwym złośliwcem nie osiągnę. Gdy już siodło miała dosyć mocno podpięte na grzbiecie na łeb założyłem jej ogłowie i poszliśmy na round pen, żeby troche popracować bez lonży.
Wodze splątałem i przypiąłem podgardlem, po czym podpiąłem jeszcze popręg, co Apokalipsa przyjęła z kwiknięciem i skuleniem uszu. Gdy już miałem pewnośc, że siodło jej nie obetrze i nie spadnie, pognałem ją stępem. Poka musiała jednak się wyrzyć i ruszyła szybkim kłusem. Klacz machała głową i rzucała zadem co jakiś czas, jednak chodziła w jedną stronę, a gdy zacząłem ją uspokajać, przesżła do stępa. Przez pewien czas stępowała, ja pilnowałem, aby nie zmieniała kierunku i tempa idąc na linii jej łopatki. Kiedy chciałem, aby przyspieszyła podnosiłem wyrzej bat, szła wtedy kłusem, lekkim, pięknym. Wspaniała kobyłka, dużo osiągnie.
Po kłusie w jedną i drugą stronę pognałem ją do galopu. Poka byrknęła kilka razy wysoko, raz nawet celując tylymi kopytami w moją stronę, jednak dostała za to bacikiem w dupsko i ruszyła szybciej galopem. Uspokoiłem ją miarowo chodząc w kółko na linii łopatki. Klacz wyrównała tempo do lekkiego galopu roboczego i obniżyła łeb. Pochwaliłem ją głosem i zwolniłem do kłusa, po czym zmieniłem kierunek. Tutaj już nie kombinowała, szła od początku miarowym tempem galopu roboczego. Pochwaliłem ją.
Gdy ją zatrzymałem po rozkłusowaniu i stępie, klacz patrzyła na mnie złowrogo kuląc uszy. Podszedłem do niej i chwyciłem wodze. Podprowadziłem ją na środek pomieszczenia i zwiesiłem strzemiona. Apokalipsa ruchem uszu badała moje poczynania. Była bardzo nieufna.
Ja w tym czasie spróbowałem zawiesić się na siodle. Kiedy tylko obciążyłm je nieznacznie, klacz rusyzła stępem, próbując przyspieszyć i bryknąć. Kłusowała wokół mnie, gdyż kiedy poczułem, że rusza szybko odskoczyłem. Uspokoiłem ją poraz kolejny i rozstępowałem porządnie, uznałam bowiem, że nie ma sensu jej stresować, wsiadanie będzie trudne, ale poradzimy sobie. W dwójkę.
Po rozstępownaiu sam zdjąłem z niej siodło i ogłowie, rozmasowałem grzbiet i sprawdziłem czy nie jest obtarta. Wszystko było w jak najlepszym porządku, więc ją zostawiłem na wybiegu.
Co należy dopracować: oswojenie z siodłem, wsiadanie
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|