Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Teren kondycyjny, zbadanie umiejętności utrzymania tempa

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Koń 1 / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Skrzydlata
Pensjonariusz
PostWysłany: Pon 20:03, 06 Sie 2012 Powrót do góry


Dołączył: 27 Cze 2010

Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

,Pojechałam do Deandrei, aby zabrać Wikipedię na Rancho na trzy dni. To może wpłynąć na jej psychikę, ale będzie miała towarzystwo i ciągłe zajęcie, więc nie powinno być źle.
Klacz byłą czysta, wcześniej przygotowana przez Sayuri. Ubrałam ją w przygotowany sprzęt transportowy i wyprowadziłam ze stajni, gdzie stał mój trailer. Z pomocą Saya wprowadziłam do niego klacz i dziewczyna go zamknęła. Pożegnała się z kobyłką i pojechałyśmy na Rancho.
W mojej stajni wyprowadziłam ją sama, udało mi się, chociaż wszystkiemu bacznie przyglądał się lord. Zdjęłam z Wikipedii cały sprzęt, który nosiła, po czym zaprowadziłam do stajni, gdzie dałam się jej napić i chwilę odetchnąć.
Gdy już obie odpoczęłyśmy, osiodłałam ją. Klaczka dzielnie znosiła moje zabiegi, a gdy byłą gotowa, wyszłyśmy ze stajni, gdzie wsiadłam szybko i po krótkim poprawianiu wszystkiego, chciałam ruszać.
- A ja to co? – zobaczyłam lorda z Black Rose, osiodłana i gotową do jazdy. Mężczyzna szybko wgramolił się na konia i razem ruszyliśmy w trasę. Wice będzie raźniej.

Zaczęliśmy od porządnej rozgrzewki. W towarzystwie konie były spokojniejsze, chociaż również raptownie reagowały na szelesty między drzewami. Black dodawała otuchy Wikipedii, która raptownie reagowała na pojawianie się i znikanie saren między drzewami. Zwierzyniec to my tu mamy. Starsza Rose nie denerwowała się tak mocno w towarzystwie innego konia i tym samym mogła uspokajać Wikę.
Klaczki kroczyły dzielnie i wręcz odetchnęły z ulgą, gdy wychynęliśmy spomiędzy drzew. Wika nie wykazywała specjalnych chęci do przyspieszania, ale nieznacznie się ożywiła. Za to Rose, która czekała tylko na galop, tańczyła wręcz pod lordem. Wice powoli zaczynał się udzielać ten humorek i w końcu musieliśmy ruszyć kłusem, aby dać upust tej drzemiącej energii.
Klacze szły równo, łeb w łeb, chociaż arabka ciągle próbowała wyprzedzać, na co znowu nie pozwalała Wika, delikatnie kuląc uszy i ostrzegawczo machając ogonem. Już sobie towarzyszkę podporządkowała.
Szliśmy kłusem spory kawałek, aby dobrze się rozgrzać i przy okazji już wyrównywać tempo do dalszego treningu. Po tym odcinku drogi przeszliśmy do stępa. Klacze z ulgą sobie szły, rozluźniając szyje i wyciągając je niemal do ziemi.
Kiedy kobylaste odpoczęły, pozbieraliśmy wodze i ruszyliśmy porządnym, energicznym kłusem. Zbliżała się moja ulubiona prosta w okolicy, na której można gnać galopem bardzo długo bez żadnej przerwy. Tak więc kiedy do niej dojechaliśmy, byliśmy gotowi do zagalopowania. Ruszyliśmy równym, stosunkowo szybkim tempem, w którym mieliśmy dobrą kontrole nad końmi, a przy tym mogliśmy je nie co zmęczyć.
Wika szła cały czas o nos szybciej, a chociaż Rose byłą nieco niższa, starała się ją dochodzić, ile pary w chrapach.
Zdumienie nas ogarnęło, kiedy przed nami pojawiło się zwalone drzewo. Było solidnych rozmiarów, raczej nie do obejścia, a do przeskoczenia. Spojrzałam na lorda i zgodnie kiwnęliśmy głowami, że będziemy skakać. Kobyłki potrafią skakać, a Wice się to dodatkowo przyda (Black nie co mniej). Szliśmy równym tempem wyliczając na ile to możliwe foulee i jakoś to wyszło – Wika skoczyła ze sporym zapasem, wybijając się mocno, z wysokim baskilem przednich nóżek, po czym pewnie wylądowała na dość miękkim piasku. Black miała ochotę na odmowy, ale widząc Wikipedię z drugiej strony również skoczyła, chociaż nie należało to do pięknych skoków.
Poklepałam delikatnie Wikę, która szła sobie rozluźniona, nieco zmęczona. Jednak nie chciałam jeszcze zwalniać, to miał być trening wytrzymałościowy, więc miała się zmęczyć, a później mieć nie co lepszą kondycję.
Black dzielnie nas goniła, jednak po skoku nie dawała już rady, byłyśmy za daleko.
Jechaliśmy prostą moją trasą jeszcze kilkadziesiąt metrów, po czym przeszliśmy do luźnego kłusa. Klacze były spocone, pomijając fakt, że było gorąco. Szły sobie leniwie, nie zmuszając się nawet do nie kurzenia na suchej, piaskowej, leśnej drodze.
Wykłusowaliśmy je porządnie, po czym spokojnym stępem człapaliśmy sobie do stajni. Wika wyglądała na zadowoloną, chociaż zmęczoną. Teraz wiem, że przyda jej się wytrzymałość. W galopie miała problem z utrzymaniem jednostajnego tempa, co przyczyniało się jeszcze bardziej do zmęczenia. Nad tym również trzeba popracować.

Zeszliśmy z koni już w stajni, tam zdjęliśmy sprzęt i wypuściliśmy klacze na wybieg. Obie pokłusowało prosto do cienia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Koń 1 / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare