Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
1.11.12 P4 z Cupcake

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Koń 1 / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sayuri
Właściciel Stajni
PostWysłany: Czw 23:24, 01 Lis 2012 Powrót do góry


Dołączył: 02 Lut 2010

Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Data: 1.11.12r.
Jeździec : Cupcake
Rodzaj jazdy: Trening ujeżdżeniowy
Cel: Praca nad programem P-4 modyfikowanym.

W południe zawitałam do Dean, by popracować z Wikipedią. Miałam zamiar poćwiczyć program modyfikowany P, choć równie dobrze mogłabym go nazwać trudnym programem L. Ubolewam, że to nie ja go napisałam, bo jest to program ujeżdżenia do srebrnej odznaki PZJ. Nie zrażając na nic, zawitałam przed boksem klaczy. Ta wydobyła z gardła coś jakby rżenie i prychnięcie. Miała wyraźny nadmiar energii, niespożytkowany jeszcze tego dnia. Pogłaskałam jej chrapy i podałam słupek marchwi. Widząc, że mogę spokojnie iść po sprzęt, zostawiłam ją samą. Po dłuższej chwili znalazłam siodlarnie, bo stajnie Deandrei są całkiem spore. Znalazłam siodło ujeżdżeniowe łaciatej, ( będę proffesional – srokatej ) ogłowie, ochraniacze, pad w biało-niebieskie pasy i zwykły popręg z gumami. Skrzynka młodej stacjonowała już przy boksie, więc ruszyłam w drogę powrotną. Odłożyłam sprzęt na stojak i hak, po czym otworzyłam boks. Kobyła stała i strzygła uszami. Pogłaskałam jej łopatkę i zabrałam się do czyszczenia. Widać, że kobyłka jest prawdziwą damą – czyściutką i dbającą o siebie, bo jedyne co z niej wyczesałam to wypadłe włosie i trochę kurzu. Miękką szczotką dokończyłam czyszczenie. Wyczyściłam jej kopyta, wyszczotkowałam grzywę i ogon. Założyłam jej cały sprzęt, zapięłam ochraniaczki. Przełożyłam wodze przez szyję i wyprowadziłam klacz. Była trochę podekscytowana, więc mocno ją trzymałam by nic nie strzeliło ja w głowę.
Po wejściu na halę stanęłam na linii K-F i wsiadłam na Wi, po podpięciu popręgu. Wydłużyłam o dziurkę strzemiona i ruszyłam swobodnym stępem. Aktywizowałam ją łydkami i bujałam się biodrami, bo musiałam zapiąć kurtkę. Rzeczywiście, było zimno nawet na sali. Miałam nadzieję że w trakcie jazdy będzie mi cieplej. Wracając do konia, ładnie pracowała zadnimi nogami. Czułam impuls przy każdym kroku. Zmieniłam kierunek i przeszłam do stępa pośredniego. Przeszłam na lekki kontakt, nie zbierając klaczy. Gdy trochę postępowałyśmy, wjechałam na 20 – metrową woltę. Klacz ładnie wyginała się wokół mojej łydki, nie wypadała łopatką na zewnątrz. Pochwaliłam ją. Zrobiłam jeszcze jedną woltę. Zmieniłam kierunek po przekątnej stępem swobodnym. Przed ścianą zebrałam wodze, by przygotować się do ósemki. W H wjechałam na przekątną. Gdy minęłyśmy X zmieniłam pomoce na prawe i przygotowałam klacz do drugiej połowy ósemki. Wikipedia elegancko spełniła moją prośbę. Zrobiłyśmy jedno koło szybkiego, aktywnego stępa, po czym przed E przygotowałam ją do zatrzymania. Kobyłka jest bardzo czuła na pomoce, bo dokładnie w tej literze wzorowo stanęła, ustawiając równo nogi. Poklepałam ją i ruszyłam. Powtórzyłam ćwiczenie około czterech razy, po czym wjechałam na linię środkową, tak jakbym miała zacząć program. Młoda szła symetrycznie. W X zatrzymałam ją od dosiadu. Bardzo spodobało mi się, w jaki sposób to wykonała, więc nagrodziłam ją i ruszyłam. Na drugą rękę znów powtarzałyśmy zatrzymania.
Gdy uznałam, że obydwie jesteśmy rozgrzane, zakłusowałam na krótkiej ścianie. Anglezowałam, by nie obciążać jej grzbietu. Jej kłus był bardzo energiczny, czułam że największy impuls idzie od zadu, że pracuje tylnymi nogami. Pogładziłam zachęcająco jej kłąb. Praca w kłusie na prostych nie wymagała ode mnie większego wysiłku. Współpraca ze strony Wikipedii była naprawdę przyjemna, więc zmieniłam kierunek przez odwrotną półwoltę i kłusowałam dalej. Dwa okrążenia wystarczyły. Wjechałam na dużą, obszerną woltę piętnastkę. Ustawiłam klacz, wpychając ją łydką na wędzidło. Ładnie podstawiła głowę, i czułam że stara się znaleźć wygodną pozycję w takiej pozycji. Wjechałam na prostą, i na krótkiej ścianie znów wjechałam na piętnastkę. Srokatka utrzymała zebranie i nie kazała mi zbyt długo zamartwiać się o to. Zaczęłyśmy robić coraz ciaśniejsze koła, również na drugą stronę. Robiłyśmy również ósemki i serpentyny, Po tych ćwiczeniach na długiej ścianie zrobiłam wężyk do linii ćwiartkowej. Wyszedł bardzo ładnie. Nagrodziłam wielkopolankę i powtórzyłam to na drugiej ścianie. Zmieniłam kierunek i zrobiłam jeszcze raz wężyk. Czując, że klacz nie ma problemów z tym ćwiczeniem, dałam jej jedno koło swobodnego stępa. Mała w kłusie ciągle była ustawiona z moją pomocą, ale dzielnie powstrzymywała się od wyrwania łbem do góry. Nagrodziłam ją marchwią zaraz po przejściu do stępa. Sprawdziłam popręg, podpięłam go o jeszcze jedną dziurkę i ruszyłyśmy kłusem. Zaczęłyśmy ćwiczyć przejścia do stępa. Najpierw z kilkunastoma krokami niższego chodu, następnie zmniejszałam ich ilość, aż w końcu doszłyśmy do niecałych dwóch. Zrobiłyśmy to od razu na dwie strony, by nie męczyć się zbytnio. Spróbowałam jeszcze zatrzymania z kłusa, które wyszło naprawdę elegancko, a następnie ruszenia ze stój do kłusa na linii środkowej i na krótkich ścianach.
Dałam klaczy odpocząć, po czym przeszłyśmy do galopu z kłusa. Klacz ma bardzo fajne chody, miękko mi się siedziało. Siedziałam niecałe koło w pełnym siadzie, po czym przeszłam do półsiadu na jedno koło. Zmieniłam kierunek przez przekątną, w X przechodząc do kłusa. W narożniku, po zmianie pomocy na prawe , zagalopowałyśmy miękko. Jechałam w pełnym siadzie przez półtora okrążenia. Po tym wjechałam na koło i ustawiłam szybko Wikipedię. Pogalopowałyśmy jeszcze trochę, ale ponieważ jest sporo galopu w samym programie wjechałam na wężyk w kontrgalopie. Łaciata bardzo ładnie zareagowała i zrobiła to wręcz wzorowo. Przeszłam do kłusa. W literce B wjechałam na dwudziestometrówkę i stopniowo popuściłam wodze. Młoda chętnie wyciągnęła w dół szyję i przeżuła wędzidło. Przed powrotem na ścianę zebrałam wodzę i zaczęłam jechać kłusem roboczym wysiadywanym. Przypomniałam sobie szybko program i zebrałam klacz.
W A wjechałam na linię środkową żwawym kłusem. Gdy dotarłam do środka, zatrzymałam Wii i zasalutowałam. Odczekałam trzy sekundy, spięłam mięśnie i przycisnęłam łydkę do jej boków. Klacz zakłusowała dość szybko, miarkując tempo. Skupiałam się, by była zebrana. Po dojechaniu do ściany skręciłyśmy w prawo i wjechałyśmy na przekątną MXK wydłużając kłus. Srokatka pięknie poszerzyła wykrok, nie robiąc lamy. Pochwaliłam ją głosem. W narożniku przeszłyśmy do kłusa roboczego. Cały czas jechałam ćwiczebnym. Wikipedia była odrobinę niewygodna, ale ujdzie. W B spokojnie skręciłyśmy w lewo, w E w prawo. Mała perfekcyjnie wykonywała jak na razie program. Przygotowałam ją do zatrzymania w C. Niestety, za mocno szarpnęłam wodze, bo dosiad nie zadziałał, i zatrzymałyśmy się dopiero jakieś dwa metry za. Stój wyszło trochę koślawo, ale obwiniałam wyłącznie siebie. Ruszyłyśmy stępem roboczym, wciąż na zebraniu i wjechałyśmy na przekątną MEK. Wydłużyłam wodze, przechodząc tym samym do stępa swobodnego. Przed K zebrałam kobyłkę, i w tej tez literce zakłusowałam. Przygotowałam ją do zagalopowania w A. Przyłożyłam łydkę i przeszłyśmy płynnie do wyższego chodu. Na długiej ścianie FM wydłużyłam trochę galop, by zanadto jej nie męczyć. W M znów galopem roboczym. W C skręciłam na pietnastometrówkę. Łaciata ładnie zaangażowała zad, musiałam jej też przypilnować bo wypadła łopatką. Dałam jej łydkę. Na długiej ścianie miał być wężyk. Zjechałam na linię ćwiartkową, ustawiłam klacz do kontrgalopu, po czym znów przeszłam do normalnego, wracając na ścianę w K. Dalej galopowałyśmy. W F wjechałam na przekątną. W X przeszłyśmy do kłusa, zmieniłam pomoce na prawe i w narożniku zagalopowałam. Na długiej ścianie wydłużyłam chód, a przed krótką ścianą wróciłyśmy do galopu roboczego. W C koło 15 metrów. Wikipedia zamchnęła się głową, ale szybko wróciła do jako takiego zebrania. Na długiej ścianie znów zrobiłyśmy wężyk. Młoda współpracowała z ręką, była bardzo elastyczna. Po skończeniu kontrgalopu zwolniłam trochę, chcąc wyciszyć klaczkę. Następne w programie był wjazd na przekątną MXK . Przed K przeszłyśmy płynnie do kłusa. Poluźniłam trochę wodze, by Wiki zanadto się nie stresowała. Na przekątnej FXH zaplanowane było wydłużenie w kłusie. Nie przyciskałam za dużo. Ćwiczyłyśmy już całkiem długo. Po zjechaniu na ślad na kole dwudziestometrowym zrobiłam żucie z ręki w kłusie anglezowanym – wydłużyłam stopniowo wodze, zaczęłam unosić biodra. Klacz przeżuła dwa razy wędzidło, pogłaskałam ją i wzięłam z powrotem na kontakt. Jechaliśmy prosto, dalej ćwiczebnym. W A wjechaliśmy symetrycznie na linię środkową, pośrodku zatrzymałam ją, zasalutowałam. Odczekałam chwilę, ruszyłam stępem. W C puściłam kompletnie wodze, dałam klaczy odetchnąć Popuściłam jej z siodła popręg. Występowałam na spokojnie klacz,
Odstawiłam ją do boksu, wpakowałam w derkę, zawinęłam w owijki i podziękowałam za owocny trening.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Koń 1 / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare