Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hammy Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 11:30, 22 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 46 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wstałam około 09:00 - "Nie jest źle..." - powiedziałam sama do siebie i zwlekłam sie z łóżka. Chciałam jak najszybciej jechać do Fuore, ale jak tylko pomyślałam ile czyszczenia mnie czeka to zaczęło mi się odechciewać. Wyjżałam przez okno. Puste padoki, w stajni nie było koni. Zrobiło się naprawdę pusto. Na podjeździe stała tylko moja Toyota, ale nawet ona wyglądała smutno. Zaczęłam żałować, że nie mam już dalej swojej stajni, ale niestety... Może jak znowu będe miała fundusze wróce do Amfibii, jak narazie nie mam po co tu być. Z jednym koniem? Nie chce, zeby był sam i nie miał kolegów do zabawy. Ale cóż, takie życie. Ubrałam się, w między czasie na pięć minut usiadłam przed tv. Wsiadłam w moją czarną Toyote i ruszyłam w kierunku Deandrei. Po około godzinie byłam na miejscu. Ledwo wyszłam z samochodu i... telefon. No tak. Ja bez mojej nokii jestem jak bez ręki. Spojrzałam na wyświetlacz. Jezza?
-O, widze, że sobie o mnie przypomniałeś? - Zaśmiałam sie do telefonu. - Co to sie stało, że w ogóle zadzwoniłeś?
-To zawsze musi być jakiś powód? - Zapytał zupełnie poważnie Jezza.
-Tak, bo ja cie przecież nie znam. - I tak zaczęła sie nasza rozmowa. Tak jak sie domyśliłam, Jezza nie zadzwonił od mnie bez powodu. Ale myśle, że o co mu chodziło nie jest już tak ważne. W każdym razie zanim z niego wyciagnęłam czego chce zeszło mi jakieś 20 min.
-No to mów, o co chodzi, bo zaraz ide na trening póki hala wolna.
-Jak to hala wolna? Przeciez u ciebie zajęta nie będzie przez kogoś, prawda?
-Tylko, że nie jestem u siebie. Z jednym koniem nie ma sensu.
-Z jendnym koniem? Czekaj, czekaj... - Jezza zaczął wymyślać jakieś powody dla których nie jestem w Amfibii. Był to m.in. zamach zorganizowany przez Bin-Ladena lub pobicie przez młodą foke. Zaczęłam mu więc wszystko powoli wyjaśniać. Oczywiście żaden szczeół (broń Boże!) nie mógł być pominięty. Kiedy wreszcie skończyłam mu wszystko tłumaczyć wyjaśnił o co chodzi - otóż potrzebowali dużego prakingu/hali, aby zostawić tam swoje sprzęty. Wreszcie opuszczona hala sie na coś przydała. Z drugiej strony zdziwiłam się co ich znowu do Polski sprowadza, ale cóż. W sumie dawno sie z nimi nie widziałam. Wyjaśniłam w razie czego gdzie jestem. Sama nie wiem po co. Przecież i tak byli jeszcze tysiące killometrów od mojego domu, Amfibii i Deandrei. W każdym razie po skończonej rozmowie udałam się w kierunku padoków. Fuore wyglądał przez ogrodzenie do kolegi. Ptzywitałam się z nim i z kieszeni wyciągnęłam kilka cukierków. Ogier mało nie pożarł moich palców razem ze smakołykami. Poklepałam go po szyi i zabrałam z padoku. Oczywiście zanim chłopa wyszorowałam zeszło mi z godzine. Bo Fuore oczywiście czysty być nie może, dziwne, że sie nie zaczyna tarzać zaraz po wyjściu z boksu na korytarzu. W każdym razie Fuore przy czyszczeniu był strasznie czymś rozradowany. Wiercił się niemiłosiernie, jakby właśnie przyjechał tir z marchwią. Wreszcie jednak wyczyściłam Veyrona. Fakt faktem, że nie był idealnie czysty, ale cóż. Kąpać go przecież teraz nie będe. Osiodłałam grubego i zabrałam go na hale. Była pusta. Więc Fuore wreszcie skupi sie na treningu tak jak powinien. Włączyłam radio, jakoś nie moge jeździć, jeśli nie ma muzyki. Szybko ustawiłam sygnał na rmf maxx i wsiadłam na dupka. Najpierw oczywiście stęp na luźnej. Fuore szedł żwawo. Podreptaliśmy tak troche po hali, następnie zebrałam bardziej wodze. Zmienialiśmy w stępie kierunek przez środek hali, robiliśmy duże koła, które... Nie były kołami, tylko jakimiś wielokątami. Potem kłus. Na hali były już rozłożone drągi. Najwyraźniej ktoś przedemną je tutaj zostawił. Przejechałam przec nie. Veyron o dziwo sie nie zabił. Zrobiłam koło w kłusie, ogier nieźle sobie radzi, coraz lepiej reaguje na łydki. Spróbowałam walnąć a'la serpentyne. No, wyjść nam to nie wyszło, ale chociaż dobre chęci mieliśmy. Przynajmniej ja, nie mam pojęcia jak Veyron. Podreptaliśmy tak chwile i dałam łydki do galopu. Ogier tylko przyśpieszył kroku, ale do galopu sie nie zabrał. Zadziałałam więc łydkami jeszcze raz - teraz z lepszym rezultatem.
CDN.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hammy dnia Sob 11:31, 22 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|