Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Stefanowa. Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pon 16:57, 22 Lis 2010 |
|
|
Dołączył: 22 Lis 2010
Posty: 86 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Data treningu: 22.11.10
Typ treningu: lonża
Trener: Shame.
Koń: Koheilan Adjuze
Weszłam jak zwykle po sprzęt i wzięłam rzeczy mojego ulubionego konia Zabrałam szczotki, czaprak, ogłowie, wypinacze, lonżę, pas do lonżowania i piękne, nowe owijki. Zaniosłam wszystko do boksu Koheilana , i przewiesiłam przez drzwi. Wyprowadziłam konia na korytarz stajni i uwiązałam w myjce. Umyłam mu nogi i brzuch wodą i wytarłam czystym ręcznikiem. Zgrzebłem usunęłam zaklejki z sierści, potem go całego wyszczotkowałam. Rozczesałam zmoczoną grzywę oraz ogon i szybko zaplotłam na obu warkoczyki. Dokładnie zawinęłam na nogach bandaże, założyłam kolejno: ogłowie, czaprak, pas do lonżowania, wypinacze i przypięłam lonżę. Wyprowadziłam ogiera ze stajni wprost na ujeżdżalnię. Poprosiłam pomocników o zamknięcie hali i wcześniejsze rozdanie paszy objętościowej. Jutro mieliśmy jechać na zawody, a powoli zbliżał się wieczór i wszystko powinno być przygotowane.
Tak więc zaczęłam oprowadzać Koheilana stępem przy bandzie bo zaczął się już niecierpliwić. Po ok. 15 min stępowania w różnych kierunkach, stanęłam na środku i zaczęłam prowadzić ogierastego po okręgu. Po chwili donośnym cmoknięciem zachęciłam go do za kłusowania, kiedy nie zareagował od razu, pomogłam sobie batem na tylnych kończynach. Bardzo się chyba "wczuł w rolę" bo mimo wcześniejszej niechęci poszedł pięknym, roboczym kłusem. Co chwila zachęcałam go do przejść kłus - stęp - stop i w drugą stronę, dla poćwiczenia posłuszeństwa. Wyćwiczony Koheilan reagował bezbłędnie. Zatrzymałam go, pochwaliłam, poklepałam po szyi i na zachętę nagrodziłam kawałkiem jabłka. Odpięłam lonżę, przypięłam z drugiej strony i zaczęliśmy ćwiczyć to samo, tylko że w prawo. Byłam bardzo zadowolona, ogierek przewyższył moje oczekiwania. Kiedy był już rozgrzany, występowałam go chwilę i głośnym "Galop!" sprawiłam, że w mgnieniu oka wykonał piękny foule do przodu. Galopował pięknie i z gracją, gdy zwalniał, cmokałam i podnosiłam bat na wysokość jego biodra, a natychmiast wyrównywał tempo. Byłam nim zachwycona. Wykonaliśmy kilka wspaniałych przejść galop - kłus - stęp - stop w obie strony, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu o jego bezgranicznym posłuszeństwie. Po chwili przepięłam lonżę i ćwiczyliśmy to samo w drugą stronę. Tutaj poszło nam troszkę gorzej - Koheilan trzy razy poszedł ze złej nogi, za czwartym zmienił sam. Ponadto gorzej wychodziły nam przejścia kłus - galop, bo zanadto się rozpędzał i zamiast wykonać foule z maksymalnie zebranego zawieszenia, przyspieszał i albo zagalopował ze złej nogi, albo zupełnie się gubił (wychodziło nam fałszowanie, krzyżowanie, itp.). Ze stępem i kłusem było o wiele lepiej; przejścia były płynne i precyzyjne. Nawet byłam z niego zadowolona, nie licząc tamtych zagalopowań. Po kilku dosyć dobrych zagalopowaniach, pochwaliłam konika, poklepałam po szyi i nagrodziłam jabłkiem. Poluzowałam wypinacze, żeby mógł wyciągnąć szyję, przypięłam lonżę z drugiej strony i zaczęłam go oprowadzać po całej hali. Po ok. 10 min wyszliśmy z hali do stajni.
Ogiersty był bardzo zniecierpliwiony - po ciężkim treningu miał z pewnością ochotę na siano, które już czekało na niego w boksie (o ile stajenni mnie posłuchali ;P). Ale najpierw trzeba się zająć higieną . Uwiązałam go na korytarzu, wzięłam kopystkę i dokładnie wyczyściłam kopyta. Potem zdjęłam z niego owijki, wypinacze, pas do lonżowania, czaprak i ogłowie, i założyłam sznurkowy kantar. Nauczyłam go tak, że chodzi za mną bez uwiązu jak pies ;P , więc po prostu otworzyłam drzwi boksu i cicho cmoknęłam. Wszedł z cichym parskaniem i od razu "rzucił się" na żłób. Jeszcze weszłam za nim na chwilę, skręciłam ze słomy warkocz i mocno przetarłam sierść w miejscu, gdzie był pas oraz na nogach, pod owijkami. Poklepałam po raz ostatni i wyszłam. Zabrałam powieszony koło myjki sprzęt i wyszłam ze stajni cicho, żeby nie przeszkadzać koniom w jedzeniu. Umyłam wędzidło, powiesiłam czaprak do wyschnięcia i odłożyłam sprzęt na miejsce. Na dworze zrobiło się już ciemno.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Stefanowa. dnia Sob 1:05, 26 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|