Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
25.12.2010 - Posłuszeństwo i wyprostowanie na skokach (HPR)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Exspresso [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arrya
Właściciel Stajni
PostWysłany: Sob 22:07, 25 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 04 Lut 2010

Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Święta w pełni, po wczorajszej stajennej Wigilii byłam w świetnym nastroju. Zgłosiłam się do Halowego Pucharu Rysuala w skokach wiec musiałam się z Exem dobrze przygotowac - to bedą nasze pierwsze poważniejsze zawody. Jak narazie młody bardzo dobrze się spisuje, jest posłuszny i na zawodach i na treningach.
Szybko go wyczyściłam, ubrałam w sprzęt skokowy i dziarskim krokiem ruszyliśmy na halę. Weszliśmy akurat w momencie kiedy Dei konczyła jazde z Sherem; rozległo się malownicze rżenie obu ogierów. Na szczęście hala była duża i nie przeszkadzałyśmy sobie wzajemnie. Podprowadziłam Exa na środek i wspięłam się na jego grzbiet. Dociągnęłam popręg, sprawdziłam strzemiona i ruszyłam w tym samym kierunku co Dei, żebyśmy nie musiały się mijac. Po chwili Rysualka wyszła z hali i zostaliśmy całkiem sami. Odrazu poczułam jak ogier lekko się spina ale też bardziej skupia uwagę na moich pomocach. Podtrzymałam impuls wewnętrzną łydką, pokręciłam kilka wolt w narożnikach i zmieniłam kierunek. Na prawo usztywnił mi się na wewnętrznej wodzy ale porozluźniałam go wyginając szyje na boki i było ok. Też pokręciłam wolty, wężyki i serpentyny i znowu zmieniliśmy kierunek na naszą lepszą, lewą stronę.
Lekko szturchnełam go łydkami za popręgiem bo chyba sie troche zamyślił, ale poprawnie zareagował i zakłusował. Nie musiałam go długo zachęcac do przyjęcia kontaktu, ładnie się ustawił na pomoce. Przejechałam dwa spokojne kółka w kłusie roboczym po czym zaczęłam się z ogierem troche bawic. Na krótkich ścianach dodawałam, na długich siadałam w siodło i zwalnialismy - czyli odwrotny wariant cwiczenia które robimy przeważnie. Zrobiliśmy parę ósemek w dwóch częściach hali, dodałam łydki przyspieszając nieco. Wymagałam już głębszego zaangażowania stawów skokowych, Expresso usztywnił się w grzbiecie, czułam róznicę w sposobie poruszania się konia. Przeszłam do stępa i dałam mu trochę odpocząc, na długich wodzach wyginając lekko potylicę do wewnątrz. Jedno kółko odpoczynku, nabranie wodzy i znowu kłus.
Aktywnie jechałam do przodu, wyszedł nam fajny kłus pośredni. Jeszcze dodałam, zwiększając wykrok ogiera i odpuściłam lekko na wodzy, pozwalając mu wyciągnąc szyję spoza ram. Usiadłam w siodło i czułam jak ładnie rozluźnia grzbiet i odnajduje lepszą równowagę. Zmieniłam kierunek przez krótką przekątną i pocwiczyliśmy przejścia kłus-stój-stęp-kłus, kłus-stęp-stój-kłus i tego typu sekwencje. Troche wychodził poza wędzidło ale kiedy mocniej go przysiadłam reagował prawidłowo.
Po dwóch kółkach kłusa lekko dodanego mocniej zadziałałam zewnętrzną łydką i płynnie zagalopowaliśmy. Pobawiłam się wędzidłem, wykonaliśmy trzy ładne wolty pod rząd i lekko dodałam na prostej. Pogłaskałam go po szyi i pocwiczyliśmy zmiany tempa. Czasami nawet dwa fule było skrócone, dwa dodane i znowu dwa skrócone. Dobre cwiczenie na balans, chociaż po jakimś czasie ogier zaczął się irytowac. Odpuściłam mu i chwilę pozwoliłam galopowac na długiej wodzy. Zmieniliśmy kierunek przez przekątną, w połowie hali robiąc zwykłą zmianę nogi i znów to samo. zmiany tempa i potem chwila rozluźnienia. Kiedy ogier był wystarczajaco rozgrzany pozbierałam go znowu, ustawiłam na delikatnych pomocach i nakierowałam na płaskie drągi.
Za pierwszym razem trochę się pogubił i wszystkie puknął, wiec nawróciłam i jeszcze raz przejechaliśmy. Za drugim było o niebo lepiej, pogłaskałam go sowicie i zmieniliśmy kierunek najazdu. Z prawej strony też było dobrze, ogier teraz sie skupiał na wykonywanym zadaniu i utrzymywał płynny ruch. Dałam mu chwilę stępa a potem zagalopowałam w narozniku na lewą nogę. Przez pierwsze takty Expres był ożywiony i troche spodemnie uciekł, ale półparada przypomniała mu że nie ma harców bez pozwolenia. Pozbierałam go troche, usiadłam głebiej w siodło i niekierowaliśmy się na kopertę. Czułam jak ogier usiłuje troche zejśc w prawo ale przytrzymałam go na wewnętrznej wodzy i posłałam lekko do przodu prawą łydką, uważając żeby nie wypadł łopatką. Udało nam sie naprostowac i wyszedł ładny skok z niełatwego najazdu. Po skoku ostro skręciliśmy w prawo i znowu najechalismy na kopertę, tym razem z drugiej strony. Znowu próbował na ile może zejśc w prawo, puknęłam go więc wodzami po szyi co go trochę zdziwiło, ale posłusznie dał sie naprowadzic. Po skoku poprawiliśmy samoniesienie przez kilka półparad i skręciłam w lewo, na stacjonatę. I tym razem równo obciążyłam oba pośladki, wyśrodkowałam się na siodle i patrzyłam prosto za przeszkodę. Kilka metrów przed wyczułam że odskok nie wyjdzie, dodałam więc łydki i wydłużyłam dwa ostatnie skoki galopu przed stacjonatą, co dało w miarę prawidłowe miejsce wybicia. Trochę zbyt gwałtownie podciągnął przód, ale po skoku pogłaskałam go po szyi i zrobiłam dwa przejścia galop-kłus-galop.
Po skokach trochę sie ożywił i trudniej mi było go zwalniac ale za drugim razem było lepiej. Trzeba będzie popracowac nad szybkością reagowania i koncentracją - ale na to jeszcze czas, młody jest to można mu wybaczyc. Z lewego najazdu skierowaliśmy się na niski doublebarr ok. 80cm z trzema drągami-wskazówkami na galop. Ex chciał mnie trochę wyprzedzic i wypadł na chwilę z rytmu i nie trafił juz w pierwszego drąga. Reszte drągów poprzesuwał, kompletnie nie wyszedł nam skok. Wybił się prawie z miejsca i spadłam mu na szyję, obejmując ja rekami. Po doublebarze nakłusował nerwowo. Pozbierałam się, usiadłam spowrotem w siodle i potrzebowałam chwili żeby go uspokoic. Dalej pozostało mu trochę z tej początkowej płochliwosci.
Po pięciu minutach spokojnego stępa i głaskania po szyi znowu zagalopowałam, i najechałam jeszcze raz. Czułam jak się spina przy najeździe ale mocno usiadłam w siodło, odchyliłam się lekko do tyłu i wzmocniłam oparcie na zewnętrznej wodzy żeby nie wyłamał przypadkiem. Tym razem wszystko poszło prawidłowo, dobrze wymierzyliśmy wskazówki a i skok był dobry, chociaż chyba z metrowym zapasem. Poklepałam go i rozkłusowałam w niskim ustawieniu aby rozciagnął mieśnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arrya dnia Nie 11:54, 26 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Exspresso [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare