Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
18.08.11. 3000m do Rysual Derby

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Demonic Speed Creation [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gniadoszka
Pensjonariusz
PostWysłany: Pon 17:53, 22 Sie 2011 Powrót do góry


Dołączył: 02 Paź 2010

Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Zeszłam na dół wyglądając jak kurczaczek z Czarnobyla. Albo i jeszcze gorzej. Ledwo widzącymi oczyma chwyciłam butelkę wody. Powieki miałam zapuchnięte, ruchy spowolnione, słowem jakbym wczoraj wypiła hektolitry wódki. Nie, ja tylko oglądałam film. Kolejny na którym poszła fontanna. Jednak widok Dejcowego talerza otrzeźwił mnie lepiej niż skarpetki Maksa zalegające w łazience od tygodnia lub kubeł wody z lodowca.
- Co to KURWA JEST?! – wrzasnęłam a Dej aż podskoczyła.
- Moje śniadanie… - wybąkała.
- I ty kurwa, masz zamiar do cholery jasnej, to wszystko wpierdolić?! TAK?! – Dejec niemrawo pokiwał główką – Ile razy mam ci tłumaczyć, że się nie wpieprza tyle jedzenia kiedy się jest dżokejem, bo się kurwa tyje i się ma GORSZE WYNIKI!
- Gniadku, tak po primo to ja nigdy nie wyszłam poza twój limit wagowy. Po drugie primo, jestem wegetarianką = jem, jak to elokwentnie określiłaś „paszę dla królików” a od tego się tak nie tyje. Więc daj mi już spokój bo czuję się tak, jakbym wyszła nago na scenę w filharmonii w środku Warszawy u.u”
- Dobra, nie wyszłaś poza limit JESZCZE, ale oglądając twoje posiłki się to szybko zmieni, a uwierz mi, moja ekspresowa kuracja odchudzająca nie jest przyjemna. Poza tym to że wpierdzielasz trawę to nie wytłumaczenie żeby się opychać, tak? Tak btw, ty jesz za dużo, ja jestem głodna, to się podzielisz – to mówiąc zakosiłam Dejowi jedną kanapkę z mnóstwem zieleniny i poszłam na górę. Szybkie spojrzenie na rozpiskę. Łokeja, na dzisiaj 3000 od dawna planowane. Wzięłam dupę w troki i poszłam do stajni. Demka wyrwałam szybko okropnemu lamisku i uwiązałam. Nie był jakoś specjalnie brudny więc szybkie przeczesanie szczotą wystarczyło. Osiodłałam równie szybko bo Dem nawet miał ochotę na współpracę. Shera przygotowała mi z dobrej woli Dei. Dżoku był punktualnie, zapowiada się cudowny dzień! Szybko wrzuciłam go na Dema i pojechalimy w stronę tora.
Rozgrzewkę zaczęli standardowo, od stępa. Potem kilka minut kłusa anglezowanego.
- Dobra, kłusem 300 i potem 400 kenterem. Kłus, wolta, 200 kenterem, kłus, wolta, na zakręcie kenterem i kłusem do mnie – Już standardowo odpowiedział mi tylko skinieniem głowy. Demonic bardzo ładnie dzisiaj pracował. Nie siłował się, wyciągał nogi i był nawet posłuszny.
- Dobra, teraz przegoń go całe okrążenie kenterem, nie daj mu wyrwać, spokojnie macie zrobić kółeczko tak?
No i pojechali. I zaczęło się. Demon próbował wyrywać kilka razy, szczególnie na prostych i przed celownikiem, ale po kilku upomnieniach dał sobie spokój. Udało się to spokojne kółeczko nawet.\
- Idzie fajnie, teraz galopem kółeczko i na 500 przed celownikiem wypuść go trochę. Nie tak całkiem, tylko żeby cwałem to zrobił. Nie ciśnij go tylko bo potem robicie 3 tysiące.
- CO?!
- No, to. Ale niech się porządnie rozgrzeje Derby na dniach.
- Jak chcesz.
- To się nazywa odpowiedź Very Happy – po czym pojechali. Demon strasznie rzucał łbem cały czas. Nawet się zastanawiałam czy nie podjechać i zobaczyć o co chodzi, ale w końcu się uspokoił. Niemal cały czas chciał pójść na całość. Przed celownikiem wypuścił go, ale tak jak prosiłam, nie całkiem. Po prostu było szybciej. Potem zostali już zapakowani do maszyny. Gdy tylko rozległ się dźwięk przygotowałam stoper a już po chwili bramki się otworzyły. Wyszedł spokojnie, bez rewelacji, jednak na tyle szybko aby ustawić się mniej więcej w środku. Młócił podłoże kopytami starając się przyspieszyć jeszcze przez chwilę. Potem odpuścił i złapał właściwy rytm. Chwilę mu to zajmuje zanim zaskoczy na właściwe tempo, ale jest w miarę dobrze. Do zrobienia ma niewiele mniej jak dwa okrążenia, więc sporo. Już po chwili weszli w pierwszy zakręt. Nieco za szybko, ale młody nie odbił za bardzo. Na prostej nieco przyspieszył, widać było i po stoperze i po samym koniu, ale po chwili znowu wrócił na odpowiednie tempo. Złapałam czas po pierwszych 600. 38 sekund, nawet ładnie jak na takie tempo. Siwy próbował przyspieszać ganaszując się, ale w końcu odpuścił. Drugi zakręt już dobrze, biegł niemal przy samej barierce. Praca nad zakrętami się opłaciła, zyskuje sporo czasowo. Na prostej chciał już pójść na całego, w końcu tam był celownik, ale jeszcze jedno kółko. Po chwili zatrybił że to nie koniec i zwolnił na powrót „wskakując” na odpowiednie tempo. Minęli mnie przy celowniku, a ja darłam się tylko „Noga, noga!”. Wprawdzie ją zmieniali, ale czasem lepiej się upewnić. Nogę zmienili i przedostatni zakręt poszedł… Hm. Odpowiednio. Nie było jakoś super, ale nie było też źle, więc darcie ryja sobie odpuszczę. Na prostej już nie przyspieszał, bałam się że się zmęczył, ale postanowiłam mimo wszystko poczekać do celownika. Przegapiłam czas po 1600, więc złapałam ten po 2000. 2 minuty 08. Mniej więcej biegnie cały czas tak samo. Czasem zwalnia, czasem przyspiesza, ale w sumie wychodzi niemal na równo. Ostatni zakręt spokojnie i zaraz po wyjściu zaczęli finiszować. Zabroniłam Jerremu używać palcata na treningach, bo moim zdaniem nie było to konieczne i najwyraźniej wziął sobie moją radę do serca. Młody mimo wszystko był dość intensywnie wysyłany i wpadli na celownik z bardzo dobrym czasem. 3’13”. Całkiem, całkiem. Młody ma niezłą wytrzymałość. Ale gdy już wytracili prędkość i do mnie podjechali widać było ślady potu na jego szyi i był cały spieniony. Pogłaskałam go po mokrej grzywie.
- Jak?
- Bardzo dobrze Very Happy 3’13”.
- Nieźle. Myślę że jakoś damy radę.
- Też tak sądzę Smile
- To do stajni?
- Do stajni.
Przed stajnią oddelegowałam dżonka, a Shera oddałam Dejcowi który jak zwykle wypytywał o czas. Pokazałam jej tylko stoper i zabrałam się za Demka. Rozsiodłałam i polałam mu nogi zimną wodą z węża. Potem, na myjce, całego schłodziłam letnią wodą bo był całkowicie spocony. Ponieważ było ciepło ściągnęłam z grubsza wodę, zarzuciłam mu derkę i potupaliśmy na basen. Tam zrobiliśmy kilka rundek w obie strony a potem wróciłam z nim do stajni. Na miejscu już wysuszyłam do sucha i wypuściłam na pastwisko. Potem posprzątałam swoje klamoty i poszłam na kawkę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Demonic Speed Creation [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare