Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
12.02.15r - Rozciaganie i rozluźnianie do ujeżdżenia L

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Boks XI / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eviline
Pensjonariusz
PostWysłany: Czw 22:28, 12 Lut 2015 Powrót do góry


Dołączył: 11 Mar 2011

Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzisiaj miałam zaplanowany trening z koniem Evilinem – Fastem. Po przyjściu do stajni, czym prędzej zabrałam się za wyczyszczenie ogiera. Tak, jak mówiła mi jego właścicielka, koń praktycznie na mnie nie zwracał uwagi. Co prawda nieco się wiercił przy prowadzeniu i czyszczeniu, ale chwila dwie i już zakładałam na niego siodło.
Kiedy byliśmy gotowi udaliśmy się do hali. Pogoda może nie była beznadziejna, ale ponure niebo nie zachęcało do siedzenia na zewnątrz. Dlatego poszliśmy do dużego budynku. Po wejściu na halę ogier uniósł czujnie łeb. Nawet, jeśli już bywał na hali to widocznie teraz zorientował się, że nie jest ze swoją właścicielką. Tak czy siak po chwili siedziałam na jego grzbiecie.
Na początek ruszyłam stępem na długiej wodzy. Koń już od samego początku szedł żwawo. Kiedy tak rozgrzewaliśmy się w tym chodzi zaczęłam prosić go o wolty, koła i serpentyny na luźnej wodzy. Głównie chodziło mi tutaj o sprawdzenie jego reakcji na dosiad oraz łydki. Koń zamiast zginać się postanawiał przyśpieszać i ruszać kłusem. Ogier nie był za wygodny w tym chodzi, a zwłaszcza jak się próbowało go zablokować dosiadem. Ostatecznie musiałam zebrać wodze i nieco ich użyć. Po kilku próbach jednak się udało nam dogadać. W końcu ogier zaczął się skręcać w ciele i nie przyśpieszał do kłusa. Oprócz tego zauważyłam, że jest sztywny nieco na lewą stronę – już wiedziałam, że głównie na tej stronie będziemy wykonywać ćwiczenia. Po kilku minutach stępa pozwoliłam mu ruszyć kłusem. Fast jest koniem energicznym, a dodatkowo nieco uczuliłam go na łydki, więc od razu ruszył szybszym chodem. Powoli zaczęłam oddawać mu wodze, które miałam nieco zebrane w stępie. Ogier początkowo zaczął obniżać łeb, ale ostatecznie uniósł ogon puścił bąka i radośnie ruszył galopem. Zareagowałam natychmiast zebrałam wodze, wciąż go popędzając do przodu – na zasadzie: chciałeś jechać to jedź. W końcu jednak przy pomocy wodzy i dosiadu zaczęłam go powoli hamować, aż przeszliśmy do kłusa. Fast zaczął parskać radośnie, a ja pozwoliłam sobie na zrobienie dużego koła. Dopiero po nim zaczęłam powoli oddawać wodze, nie oddałam ich jednak dużo. I ponownie zaczęłam powtarzać to co w stępie, czyli wolty i koła, serpentyny i inne figury ujeżdżeniowe. A wszystko po to, aby porozciągać konia i wyczulić go na moje pomoce.
Po wykonaniu tej części rozgrzewki pozwoliłam mu ruszyć galopem, dokładnie takim tempem, jakim chciał. Był to, więc radosny i żywy galop. Po kilku kółkach zaczęłam wprowadzać koła i wolty. Po tym przeszliśmy do kłusa, a potem do stępa. Fast parskał zadowolony, że mógł nieco się wyszaleć.
Wreszcie skończyliśmy rozgrzewkę. Teraz mogliśmy zacząć pracę nad rozciągnięciem i rozluźnieniem. Postanowiłam popracować z nim nad wyciągnięciem głowy do przodu i w dół, ogier miał z tym lekki problem. Po pierwsze miał tendencję na opieraniu się na wędzidle, a po drugie pędził do przodu.
Zebrałam wodze i wjechałam na duże, dwudziesto metrowe koło. Ogier dzięki poprzednim lekkim ćwiczeniom reagował na moje łydki poprawnie. Jechaliśmy na początek w prawo, na łatwiejszą stronę. Zaczęłam powoli robić żucie z ręki. Fast zaczął gwałtownie opuszczać głowę, prawie że wyrywając mi z dłoni wodze albo wyrzucając z siodła. Przytrzymałam wodze, tzn. przestałam kontynuować ćwiczenie. Zaczęłam nieco bardziej pracować rękami, przytrzymywałam i puszczałam. Dopiero po kilku minutach koń zaczął puszczać. Wtedy też powróciłam do żucia z ręki. Zrobiliśmy kilka kółek w tą stronę, a potem pojechaliśmy w lewo. Tutaj musiałam się już nieco bardziej „wygimnastykować”, gdyż oprócz pędzenia konia dochodziło wypadanie łopatki do środka. Więc – korekta, korekta i jeszcze raz korekta! Fast na natomiast postanowił nie ułatwiać mi zadania i co jakiś czas zagalopowywał lub przechodził do kłusa. Dość długo nie mogliśmy złapać porozumienia, jeśli chodzi o tą stronę. Dopiero, kiedy pozwoliłam przejść mu do kłusa zadanie okazało się dla niego nieco łatwiejsze. Nieco się zdziwiłam, ale mimo wszystko pochwaliłam ogiera, po czym wjechaliśmy na ślad.
Zanim zajęłam się Fastem przygotowałam drążki i kawaletki. Postanowiłam teraz z nich skorzystać. Na początek przejechałam drążki w stępie z zebranymi wodzami. Po około trzech przejazdach ogier zaczął kontrolować swoje nogi. Ruszyłam, więc na nie kłusem. Fast szedł z wysoko ustawioną głową, dlatego najechałam na kawaletki, które spowodowały, iż musiał zapracować grzbietem. Tutaj dopiero koń zaczął obniżać głowę i coś kombinować z ciałem. Dopiero w tym momencie zaczęłam robić żucie z ręki. Ogier szedł żwawo i widać było w nim zainteresowanie treningiem. Kilka przejazdów i w nagrodę galop z żuciem z ręki. Parsknięcia i bryknięcia towarzyszyły temu chodowi.
Kiedy zrelaksował się nieco powróciliśmy do pracy. Tym razem zaczęłam go o zad do wewnątrz, na zewnątrz i to samo z łopatkami. Bardzo mi się podobało zachowanie Fasta. Szedł dumny z siebie i z zapałem wykonywał polecenia. Tylko w lewą stronę mieliśmy lekkie trudności, ale tym za bardzo się nie przejmowaliśmy. Po prostu nagradzałam go za dobre wykonanie, a te nieudane ignorowałam. Początkowo ćwiczenie te wykonywaliśmy w stępie. Musiałam sprawdzić, czy jest elastyczny, rozluźniony i chętny do dalszej pracy. Dopiero, gdy utwierdziłam się w przekonaniu, że jest dobrze poprosiłam go o to wszystko w kłusie. Fast początkowo zaczął ignorować moje prośby o zmianę ustawienie ciała, a zamiast tego rozpędzał się. Lecz dzięki pracy dłoni udało mi się nieco poskromić jego temperament. Ponowne prośby o zmianę ustawienia ciała sprawiły, że zaczął niebezpiecznie się spinać, dlatego zrezygnowałam z dalszej prośby. Wjechałam na ślad i zaczęłam robić żucie z ręki.
Postanowiłam zakończyć na tym dzisiejszy trening. Powoli przeszłam do stępa i pozwoliłam mu nieco ochłonąć. Po tym odprowadziłam go do boksu i rozsiodłałam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eviline dnia Czw 20:11, 18 Cze 2015, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Boks XI / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare