Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
trening na szeregach

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Hatynka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Av.
Pensjonariusz
PostWysłany: Wto 20:55, 30 Mar 2010 Powrót do góry


Dołączył: 29 Mar 2010

Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Hatynka to młoda, 4-letnia klacz, która nie jest jeszcze obskakana za to jest świetnie ujeżdżona i skorygowane zostały wszelkie błędy ujeżdżeniowe kiedy kobyła była w treningu. Portugalka zrobiła swoje, a teraz ja postaram się zrobić swoje i nauczyć ją prawidłowo skakać.

Rano po odpasie kiedy konie miały właśnie wychodzić na pastwisko, a w przypadku Poeta na padok nie wypuściłam tylko Hatynki. Denerwowała się trochę, ale uspokoiłam ją delikatnym czyszczeniem. Była cała żółta, ale to nic. Mam dużo czasu. Tak więc czyściłam ją około godziny, może więcej. W końcu jej sierść wyglądała o wiele ładniej, grzywa i ogon nie były już takie marne, a kopyta lśniły od czystości. Tak więc kiedy była już czysta zaczęłam ją siodłać. Na samym początku założyłam jej na wszystkie cztery nogi ochraniacze oraz na przednie kopyta gumowe kalosze. Później na grzbiet zarzuciłam jej siodło skokowe + potnik niebieski oraz futerko. Po podpięciu popręgu z fartuchem odwiązałam ją i zmieniłam jej kantar na ogłowie angielskie z plhamem łamanym jako wędzidłem. Niestety klacz wymaga ostrzejszego wędzidła niż normalne 4-latki. Po podpięciu wszystkich pasków zabrałam tylko bacik, ostrogi oraz derkę polarową i ruszyłam na plac.

Na placu stało już ustawione pare przeszkódek, ale na wszelki wypadek poprosiłam stajennego aby później przyszedł i pomógł mi ustawiać dalsze ćwiczenia. Na rozgrzewkę stępowałyśmy na całkowicie puszczonej wodzy dziesięć minut. Po takim rozluźnieniu zebrałam wodzę i poprosiłam ją o zebranie. Podstawiła zad i zaokrągliła łepek bez żadnych problemów dlatego odrazu przeszłam do ćwiczeń. To robiłam wolty i półwolty, a to wężyki i serpentyny. Na początek same łatwe rzeczy. Nie obyło się też bez przekątnych i zmian kierunków przez odwrotną półwoltę. Po dobrym wykonaniu tych ćwiczeń przeszłam do przejść stęp-stój-stęp. Nie było to trudne zadanie, klacz nie miała problemów ze spokojnym staniem i stała w miarę równo. Po nagrodzeniu przyszedł czas na chody boczne, a mianowicie na ustępowanie od łydki przy ścianach. Jedynie kilka razy się podniosła, ale później było już okey. Ostatnim ćwiczeniem jakie wykonałam w stępie było wydłużenie wykroku na długich ścianach.

Po przejściu do kłusa zrobiłam kilka duży kółek na lewo, a później na prawo. Podczas okrążania placu nie zbierałam klaczy, dałam jej wyciągać nos i rozglądać się dookoła. Kiedy zmieniłam kierunek z prawego na lewy poprzez przekątną zaczęłam dopiero prosić ją o zebranie. Kiedy wykonała moje polecenie zabrałam się za robienie wolt, serpentyn, wężyków i kół. Hatynka radziła sobie z każdą wielkością wolt. Te same ćwiczenia na drugą rękę i znowu powrót na lewą stronę. Teraz zabrałam się do wydłużania wykroku na długich ścianach. Szło jej całkiem dobrze, wspaniały był efekt zawieszenia jej nóg w powietrzu. Następnie wykonałam ustępowanie od łydki na obie strony na długich ścianach (tak samo jak przy wyciąganiu wykroku). Na koniec przejścia kłus-stęp-kłus, kłus-stęp-stój-stęp-kłus oraz kłus-stęp-stój-kłus. Pierwsze dwa rodzaje przejść wykonywała perfekcyjnie, jedynie przy ostatnim przejściu musiała zrobić ze dwa kroczki w stępie żeby dopiero zakłusować.

Po chwili złapania oddechu na puszczonej wodzy w stępie zebrałam je z powrotem i zakłusowałam. Po jednym pełnym okrążeniu placu usiadłam w siodło i w narożniku dałam jej sygnał do zagalopowania. Kiedy płynnie zagalopowała przeszłam do półsiadu aby przed skokami odciążyć jej kręgosłup. Po czterech pełnych kołach galopu zmieniłam kierunek przez przekątną (zmiana nogi poprzez przejście do kłusa) i kolejne cztery kółka na prawą rękę. Na chwilę przeszłam do stępa i po przejechaniu połowy okrążenia w stępie znowu zakłusowałam i zagalopowałam na lewą ręke. Tym razem zabrałam się za ćwiczenia. Na samym początku wolty o różnych wielkościach. Później zmiany tępa (wydłużenie wykroku i skrócenie na dużych ścianach). Po lotnej zmianie nogi przez środek ujeżdżalni wykonałam te same ćwiczenia na drugą rękę i z powrotem zmieniłam kierunek na lewą przy pomocy ósemki. Na jej środku zmieniłam nogę i kilka razy powtórzyłam ósemkę, aż wyjechałam na lewą ręke. Na koniec zostawiłam sobie przejścia takie jak galop-kłus-galop, galop-stęp-galop, galop-kłus-stęp-kłus-galop, galop-stęp-stój-stęp-galop oraz galop-stój-galop. Tak jak przypuszczałam Hatynka nie miała problemów z wykonywaniem przejść. Jest niezwykle luźna i pomoga jej to w swobodnych przejściach. teraz nie było już takich kłopotów jak w przejściach w kłusie z zrobieniem kilku kroków w innym chodzie. Uważnie słuchała wszystkich moich poleceń.

Po kilku minutach stępa dla złapania oddechu zakłusowałam i nakierowałam Siwą na cztery drążki ustawione na kłus, które ustawił mi nasz stajenny. Klacz jest dość długa jednak na drążkach potrafi się ładnie skrócić i zejść z szyją maksymalnie jak tylko może w dół. Po kilku przejazdach na obie ręce i w różnych kierunkach stajenny ustawił na moją proźbę trzy koziołki oraz cztery drągi podniesione na zmianę z jednej strony. Zakłusowałam więc i nakierowałam klacz na drągi podniesione tylko z jednej strony. Hatynka dobrze zna te ćwiczenia, ponieważ wykonywała je będąc w treningu w Portugalii - dokładnie wiedziała, że teraz musi wyżej podnosić nogi i pchać się maksymalnie zadem. Uczyniwszy to przeszła dwa razy na dwie ręce te drągi bez ani jednego puknięcia. Po pochwaleniu jej nakierowałam ją na koziołki. Pokonała je z taką gracją.. Szkoda, że nie mogłam zobaczyć jej z boku, ale czułam z grzbietu jak wysoko ponosi nogi i wybija przy tym w górę jak sprężynka.

Po kolejnym krótkim odpoczynku kiedy stajenny ustawiał przeszkody zebrałam wodze i zakłusowałam. Dziś postanowiłam skakać na szeregach oraz wprowadzić skoki na ukos. Na sam początek postanowiłam skoczyć sam pierwszy człon szeregu, na razie jedyny, który istniał, a mianowicie niewielki krzyżak przed, którym leżał drąg na kłus. Po dwóch kółkach kłusa na obie ręce naprowadziłam klacz na przeszkodę. Chciała przyśpieszać początkowo, lecz gdy ją odpowiednio przytrzymałam oddała soczysty skok. Jest młoda, dopiero się uczy więc wysoko podnosi nogi nawet nad takimi małymi przeszkodami "bojąc się", że ich dotknie. Po kilku takich skokach stajenny dodał pojedyńczy drąg trzy metry za krzyżakiem, a sam krzyżak podniósł o dwie dziurki. To ćwiczenie także nie sprawiało nam trudności. Hatyna jest nauczona odpowiednio przechodzić drągi w galopie. Po tym ćwiczeniu stajenny dodał kolejną przeszkodę 2,7 metra za drągiem. Był to krzyżak o dziurkę większy od pierwszego. Zakłusowałam więc i naprowadziłam Siwą na "szereg". Pierwszą kopertę pokonała bez problemu, następnie drąg przegalopowała i w odpowiednim miejscu wybiła się i w pięknym stylu pokonała krzyżak numer dwa. Po jeszcze dwóch przejazdach dałam jej przejśc do stępa i odsapnąć. Stajenny dalej zmieniał nasz szereg. Teraz dodał małą, 50cm stacjonatkę 6,4 metra za drugim krzyżakiem. W jednym z bliższych rogów zakłusowałam i kiedy Hatynka ładnie się podstawila naprowadziłam ją na szereg. Oba krzyżaki na skok wyskok pokonała w ładnym stylu jak zwykle z resztą. Później jedna fule i mała stacjonatka. Ponieważ wszystko poszło tak jak pójść miało najechałam na tą samą kombinacje tylko raz z drugiej strony i stajenny już zmieniał wysokości. Oba krzyżaki zmienił na 40cm stacjonatki, a stacjonatę na 60cm oxer. Skoro z poprzednią kombinacją sobie radziła to z tą także na pewno sobie poradzi. Najechałam więc na ten szereg spokojnie i przed wskazówką usiadłam w siodło oddając jej minimalnie wodze. Pierwszy człon pokonała idealnie jak zwykle. Później jedna fule i oxerek. Wysoko podniosła nogi i wylądowała miękko. Nagrodziłam ją i dałam luźniejszą wodzę. Ostatnią kombinacją z kłusa będzie dodanie kolejnej przeszkody. 10m za oxerkiem dodanie kolejnego oxerka tym razem 80cm. Sokojny najazd i skok, potem drążek, skok. Jedna fule i oxerek (piękny skok). Na końcu dwie fule (trochę musiałam ją przytrzymać gdyż mocno wyrywała się do przodu) i czysto pokonany oxer. Poklepałam ją i najechałam drugi raz.

Teraz stajenny ustawił niewielki szereg z galopu jednak wymagający wyciągania i skracania. Na samym początku stoi stacjonatka 50cm przed, którą leży drąg na galop. Następnie 10m za stacjonatką (dwie normalne fule) stoi oxerek 70cm. Za oxerkiem 11m (dwie nieco mocniejsze fule) stoi kolejny oxerek tym razem 90cm. Po chwili dłuższego stępa na całkowicie luźnej wodzy zebrałam je i zagalopowałam na prawo ze stępa. Po jednym kółku zmieniłam lotnie nogę i po kolejnym, jednym kółku najechałam na szereg. Chciała się wyryrwać dlatego musiałam ją leciutko przytrzymać. Kiedy przegalopowała drążek odbiła się skacząc stacjonatkę. Ptrzytrzymując ją dojechałyśmy do oxerka i po skoku nie bardzo ją teraz trzymając aby mogła nieco mocniej pogalopować dojechałyśmy do drugiego oxerka i skoczyłyśmy go na czysto. Poklepałam kobyłkę i iż wylądowała na złą nogę zmieniłam ją i najechałam na tą samą kombinacje z drugiej nogi. Jak zwykle skakała fenomenalnie.

Teraz kombinacja została zmieniona następująco: bez wskazuwki dwie stacjonatki w oldegłości od siebie na jedną fule, za nimi na dwie fule oxerek 70cm. Obok kombinacji stajenny postawił 60cm stacjonatkę abym mogła przeskoczyć ją kilkakrotnie z Hatynką aby ta nie ździwiła się czego od razu wymagam od niej na kombinacji, którą dopiero skakałyśmy w linii prostej. Zagalopowałam więc i kilka razt skoczyłam stacjonatkę na ukos (Hatynka musiała się połapać co i jak) na różne strony. Później najechałam na ukos na pierwszą stacjonatkę z szeregu, ale tak aby z jednego jej końca znaleźć się na drugim i nie skoczyć kolejnej stacjonatki (zaczęłam od lewej strony stacjonatki, a skończyłam na prawej). Tak jak na smaym początku myślałam Hatynka była zaszokowana tym rodzajem ćwiczenia, ale po kilku powtórkach na różne strony załapała o co loto. Kolejnym elementem tego ćwiczenia było skakanie przez drugą stacjonatkę pod innym kontem (zaczęłam z prawej i skończyłam z lewej). Teraz nie było już akich kłopotów jak z pierwszą stacjonatką - Hatynka w miarę załapała już o co chodzi. Przedostatni element - skakanie oxera na skos. Z prawej na lewo pokonałam kilka razy oxer. Hatynka pięknie podnosiła przód czego nie można o niej powiedzieć przy skakaniu tamtych stacjonatek. Dlatego własnie dzisiaj skakałam z nią na ukos - to poprawia pracę przodu. Po chwili przerwy zagalopowałam i najechałam na szereg z dwóch różnych stron. Od początku pokonywania szeregu praca jej przodu była wyśmienita - podnosiła nogi wysoko ni był uważna. Po przejechaniu szeregu poklepałam ją i ucałowałam. Długa wodza.

Po 15 minutach stępu zarzuciłam na klacz derkę polarową i zaprowadziłam ją do stajni gdzie rozsiodłałam, zdjęłam jej ochraniacze i ogłowie zmieniłam na kantar. Kopyta jej wyczyściłam (miała ze dwa małe kamyczki), później dałam kilka marchewek i wpuściłam do boksu aby się napiła i odpoczęła przed wyjściem na pastwisko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Hatynka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare