Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
27.08.2011r. - kolejny facet w Dean, ou jea :'D

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Z życia stajni / Dzienniki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tiara
Pensjonariusz
PostWysłany: Sob 22:51, 27 Sie 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Cze 2011

Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Wczoraj w Deandrei zawitało aż dwóch nowych przedstawicieli płci męskiej. Masakra, pomyślałam z początku, ale potem wpadłam na pomysł... niecny pomysł. >D Polazłam wieczorem (koło 17.40) do kuchni i zrobiłam pyszniutkie kanapeczki z serem żółtym i pomidorkiem, mniam, aż sama chciałam je zjeść, ale niee, nie mogłabym tego zrobić, bo wtedy to by było tak, że te kanapki są Pepe Panem Dziobakiem i przeszkadzają mi w wykonaniu niecnego planu. A więc poszłam do Dejcowego pokoju z kanapkami na talerzyku w stanie nienaruszonym.
- Dejuszkuuu, mam dla Ciebie pyyyyyyszne kanapki! Spójrz, zmieniają smak mleka na czekoladowy! - powiedziałam radośnie, po czym zmarszczyłam brwi i zastanowiłam się nad tym co powiedziałam. Cóż, chyba jednak niekoniecznie panuję nad tym co gadam.
- Ah tak?! Daj mi, daj mi! - Dejusz wyciągnął w moją stronę swoje łapki i spojrzał na kanapki wzrokiem Don'ta, który ujrzy klacz. Już ucieszyłam się, że Dejec chyba nie zajarzył, że to było tak dla jej udobruchania. - Ale jest jakiś haczyk, prawda? - hm, myliłam się.
- Eeem... - zaczęłam, podchodząc do Deiszonii i podając jej talerzyk. - No, bo wiesz... Tak myślałam, czy może... Ewentualnie by mogło tak być, ale nie jestem przekonana, bo... To znaczy, myślę, że powinnaś się zgodzić, ale... No chyba, że masz coś przeciwko, nie wiem sama... Ale znasz go...
- Chodzi Ci o Adama? - Dei odłożyła kanapkę na talerzyk, przełknęła to, co miała w ustach, a jej wzrok powędrował w moją stronę.
- Niezupełnie... - nie wiedziałam w dalszym ciągu, co mówię. - To znaczy, tak! O niego...
- Niech zgadnę, chciałaś zapytać, czy może mieszkać w Dean, taak?
- Oh, Bogu dzięki, wyręczyłaś mnie, nie musiałam sama o to pytać! To... może? - spojrzałam błagalnie na Dejuszka.
- No jasne! Będzie zajebiście! - Dei wstała z łóżka i podeszła by mnie wyściskać, cały czas trzymała jednak w ręce talerz z kanapkami. Zatrzymała się więc w pół kroku i zaczęła dojadać kanapki, jakby nie mogła ich odłożyć na stolik. XD' Dopiero gdy skończyła, odłożyła pusty talerzyk na miejsce, o którym przed chwilą myślałam i podlazła do mnie, po czym uścisnęła mnie tak mocno, że myślałam, że już po mnie. Czułam się trochę jak nastolatka, która mówi mamie, że dostała okres, a mama ją ściska dlatego, że ma już taką dorosłą córkę, etc. No, ale w każdym razie obecnie żyję i mam się dobrze.
- KOCHAM CIĘ, dziękuuuuuuuuuję! - powiedziałam i pobiegłam do pokoju, by zadzwonić do Adama. :'D

Następnego dnia, czyli dzisiaj, do Deandrei miał przyjechać Adaś! Biegałam więc po całym terenie, żeby się trochę uspokoić. Nienawidzę biegać, więc w sumie trochę się... wyżywałam. XD' Już wczoraj, po zatelefonowaniu do chłopaka, ogarnęłam swój pokój. Wszystko było przygotowane na jego przyjazd, a tylko ja byłam cała brudna, bo wywróciłam się i wpadłam do błota. No, a poza tym, był upał, 34*C, a ja biegałam w rybaczkach i mimo, że były sportowe, z jakiegoś Decathlon'u, to mojego stanu można było się domyślać. Spocona byłam, no! D:
Adam miał przyjechać o 14. Obecnie obiady jemy koło 16, bo wcześniej nie chce nam się nic z powodu gorąca. Przyjazd nowej osoby o tej godzinie nie będzie więc raczej nikomu przeszkadzał. Gdy tak się nad sobą użalałam podczas biegania, była 12. Postanowiłam zejść z tej patelni i przygotować coś do jedzenia. Nie myślałam o jedzeniu wcześniej, bo i tak nikt nie będzie chciał jeść nic porządnego, wystarczą jakieś ciasteczka i lemoniada. Przed przygotowaniem mega wypaśnych posiłków poszłam najpierw się wykąpać. Umyłam sobie włoski, a potem wysuszyłam. Stwierdziłam, że jeśli będę sobie je suszyć na słońcu, nie używając suszarki, to spocę się znowu i będę musiała kąpać się drugi raz. XD A tak to, w chłodnej łazience, przy gorących podmuchach suszarki, spoci mi się tylko łeb, gahaha. No dobra, potem wyprostowałam włosiska i zrobiłam sobie zajebisty zaczes, a mianowicie: skośną grzywkę, yeeeeee.
Gdy była już 13.20 poszłam zrobić lemoniadę. Wyciągnęłam też ciasteczka i ułożyłam je na talerzyku. Napisałam kartkę, na której zaalarmowałam, że nie można ich podjadać przed przyjazdem Adama. u.u' I tak samo nie można pić lemoniady zanim się dostatecznie schłodzi. Wstawiłam napój do lodówki i usiadłam na ganku. Byłam trochę podenerwowana, no ale cóż, bywa.
O godzinie 14.03 (spóźnił sięęęę u.u) na Dean'owy podjazd wjechał Jeep Adama. Zerwałam się ze stołka i już miałam wybiec na zewnątrz. Mój umysł był jednak szybszy i kazał mi jeszcze chwilę postać w środku i odetchnąć. No więc postałam chwilę, odetchnęłam i patrzyłam przez okno jak Adam manewruje swoim wielkim samochodem na parkingu. Gdy już zgasił silnik, wyszłam spokojnie na dwór. Podbiegła do mnie Deidre i Gniadoszka, która wszędzie musi być pierwsza. <3 Podlazłam niemrawo do samochodu mojego faceta i patrzyłam się jak wyciąga bagaże. On nawet nie wiedział, że tam stałam, więc gdy zamknął bagażnik i mnie zobaczył, nieco się zdziwił, że się tak szybko tu znalazłam.
- Wiedziałam, że olałaś szkołę, by zostać ninja! - powiedział z entuzjazmem i uśmiechnął się. Tak cudownie się uśmiechnął, że myślałam, że odpływam.
- Tak, właśnie tak było - odparłam i odwzajemniłam uśmiech. Nie wiedziałam w sumie jak się zachować, czułam się nieswojo, no cóż. Ale Adaś wykazał się większą inicjatywą, bo podszedł do mnie i objął mnie w pasie, po czym pocałował w czoło, ghaaa, rozwalił my grzywkę. :V - Tak, więc... witaj w Deandrei? - powiedziałam cicho. Zaraz potem podeszła do nas Dei i wyszczerzyła ząbki w szerokim uśmiechu. Widziałam jak oczy jej się świeciły gdy patrzyła na chłopaka.
- Heeeej, jestem Deidre! Tiara od miesięcy mi o Tobie opowiadała i w końcu mam okazję Cię poznać - zaświergotał Dejec. Adaś spojrzał na mnie ze zdziwieniem, bo teoretycznie chodziliśmy ze sobą od kilku tygodni i dziwnie brzmiało to, że opowiadałam Dejowi o nim od miesięcy... Posłałam Dejszonowi spojrzenie pełne nienawiści, a ona od razu zrozumiała aluzję i poprawiła się. - To znaczy, oczywiście żartowaaałam! Haha, taak... Jak mogła mi opowiadać o Tobie od miesięcy, skoro jesteście ze sobą od niedaaawna, no jaaasne, przecież ona wcale nie marzyła o Tobie od wielu lat i nic z tych rzeczy, haha.
- Ahaha, dokłaaadnie... - powiedziałam dziwnie wysokim głosem. - To jest Deidre. A to Adam... Ah, no tak, bo Dei już się przedstawiła, noo... Ale to jest Adam, właśnie...
- Miło mi Cię poznać - chłopak uśmiechnął się (Boże, niech on się tak często nie uśmiecha, bo zdechnę!) i wyciągnął rękę do Dejsza. Gdy już uścisnęli sobie dłonie, podeszła do nas Gniadoszka.
- Cześć! Jestem Gniad! Witaj w Dean! - powiedziała radośnie.
- To jest moja kwestia, Gniadu... - wymruczała Dei.
- No taak, ale ja tak lubię to mówić, proszę, pozwól mi to mówić! - Gniad zaczęła błagać Dejca o pozwolenie, podczas gdy ja mówiłam Adamowi, że Deandrei należy do Dejca, a współwłaścicielkami są Sayuri i Arrya. Gdy dziewuchy skończyły chaotyczną wymianę zdań, Gniad przywitała się z Adamem. Potem przyszła Say i Arr, jak na zawołanie, no proszę! Przywitały się i w ogóle. Ale chłopaków ani widu ani słychu...
Przeszliśmy w końcu z parkingu na dziedziniec stajni. Dei zaczęła opowiadać o historii stadniny, o koniach, terenach i o wszystkim w ogóle. Ja chodziłam sobie tylko obok Adasia i nic nie mówiłam, żeby Dejcowi nie przeszkadzać. A chłopak był wyraźnie zainteresowany, bo zadawał pytania dotyczące koni, wyścigów etc. Deisz natomiast się cieszyła, że Adaś nie jest takim ciołkiem, który się końmi nie interesuje. xd
Po pół godziny ogólnego zwiedzania stwierdziłam, że wypada w końcu iść do kuchni i wypić zimną lemoniadę. Pobiegłam do kuchni i wywaliłam do kosza karteczki z ostrzeżeniem "NIE jeść PRZED przyjazdem Adama, bo Was ZJEM!". Potem wróciłam do ludu i zaprosiłam ich do kuchni. Wszyscy zaczęli zajadać ciasteczka i pić lemoniadę, która była zbawieniem, potem usiedliśmy sobie przed domem i tak gadaliśmy o wszystkim i o niczym. W końcu, koło 15.30 przyszli Maks, Robert, Mikołaj i Dawid. Adam wstał coby się z nimi przywitać, a Maks posłał Dejszowi mordercze spojrzenie. Potem przeszył wzrokiem Adama i gdy zobaczył, że ma na sobie koszulę i trampki, stwierdził chyba, że jest spoko i przywitał się z nim. Potem poszli sobie we dwójkę do stajni, a Dei zaniemówiła.
- Ło! Nie pilnował Cię jak upolowanej przez siebie antylopy, cud się stał! - wykrzyknęła Say, po czym z dziwną miną popatrzyła na dwóch popylających w trampkach chłopów.
- Może się zaprzyjaźnią! - zachwyciłam się i popatrzyłam na Deja z zacieszem.
- Rzeczywiście, cud. Niewyobrażalny cud - podsumowała Gniad. Dei natomiast cały czas siedziała z wielkimi oczami i otwartymi ustami. Tsa, ze zdziwienia aż zaniemówiła. Później wszyscy się rozeszli, a ja zostałam sama z Dejszonem. Dziewczyna już chyba ochłonęła, bo popatrzyła na mnie z normalną miną.
- Aaaale będzie fajnie. Jest nas coraz więcej i w ogóle, będzie zaciesznie, radośnie, a oni nie będą się kłócić, bo przecież każdy ma dziewczynę i w ogóle! Tiarcu, kocham Deandrei! - zachwyciła się. Ja skinęłam tylko głową w odpowiedzi i uśmiechnęłam się.
No a wieczoooorem... To już tylko rozpakowywanie i takie tam. :'D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tiara dnia Nie 13:18, 28 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Z życia stajni / Dzienniki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare