Ciąża - Źrebienie 24.06.2010r

Gdy tylko dostałam telefon od Deidre, ze Sońka zaczyna rodzić, czym prędzej się zebrałam i z piskiem opon ruszyłam w stronę Deandrei. Gdy tam dotarłam pobiegłam szybko do boksu Sońki.
Klacz leżała na boku, spocona lekko stękając. Weszłam do jej boksu i zaczęłam głaskać po główce, mówiąc do niej, że wszystko będzie dobrze. Widać było, że ruda była przerażona, ale nie ma się co dziwić w końcu to jej pierwsza ciąża.
Po 5 min od mojego przyjścia się zaczęło. Poród nie trwał długo, a Sonia była bardzo dzielna ! Po około 3 minutach, naszym oczom, moim, Deidre i Say ukazał się piękny gniady ogierek z olbrzymimi odmianami na nogach i słodkim wężykiem na pyszczku.
Ogierek leżał, Sońka gdy go zobaczyła zaczęła rżeć, powoli wstała i podeszła do niego. Wąchała, a następnie zaczęła lizać. Ten widok był niezapomniany, na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech i poleciały łezki szczęścia. Po jakiś 10 min maluszek stwierdził, że też trzeba wstać.
Komicznie to wyglądało, jednak za którymś podejściem udało mu się ! chwiał się, ale stał ! po chwili próbował robić małe kroczki, które zakończyły się rozjechanymi nogami i upadkiem. Tym razem ze wstaniem miał mniejsze problemy ale jeszcze nie poszło mu to jak z płatka. Kolejne próby chodzenia zakończyły się sukcesem.
Ogierek na swoich chwiejnych nóżkach, podszedł do mamusi wymion i zaczął ssać mleczko. Wspaniały widok. Poklepałam klacz po szyi, dałam jej całusa i powiedziałam "dobra robota".
Zostawiłyśmy świeżą mamuśkę ze swoim synalkiem i poszłyśmy z dziewczynami oznajmić całemu światu co się dzisiaj wydarzyło Smile

.